Listopadowe ostrzeżenie było już drugim w ciągu roku, co oznacza, że zgodnie z białoruską ustawą o mediach Ministerstwo Informacji może złożyć wniosek o zaprzestanie jej wydawania. "Narodnaja Wola" domagała się od Sądu Najwyższego unieważnienia ostrzeżenia.
Ministerstwo Informacji wydało ostrzeżenie w związku z artykułem Kalinkiny poświęconym ratyfikowaniu porozumienia o Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej (skupiającej Rosję, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan i Armenię). Publicystka zwracała w nim uwagę na rafy w tym dokumencie, resort dopatrzył się jednak w artykule "rozpowszechniania niewiarygodnej informacji, wprowadzającej czytelnika w błąd".
W ostrzeżeniu przytoczono następujący cytat z tekstu: "Tak więc w razie czego wystąpienie Białorusi z Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej będzie niemożliwe. Po prostu nie przewidziano go w porozumieniu o utworzeniu unii. Skoro raz zostało podpisane, to obowiązuje na zawsze".
W skardze "Narodnej Woli" do Sądu Najwyższego podkreślono, że słowa te nie stanowiły rozpowszechniania jakiejkolwiek informacji, lecz tylko były osobistą opinią dziennikarki.
- Jeśli Ministerstwo Informacji postawiło sobie za cel zmuszenie mnie do ostrożniejszego pisania, to mu się to nie uda. Nadal będę pisać o tym, co uważam za potrzebne i ważne społecznie - zapewniła po ogłoszeniu decyzji Sądy Najwyższego Kalinkina.
Gazeta może jeszcze złożyć kasację od wyroku w Kolegium Sądu Najwyższego. Przedstawiciele gazety zapowiadają, że zamierzają skorzystać z tego prawa.
"Narodnaja Wola" otrzymywała już przeszłości dwa ostrzeżenia w ciągu roku. W 2011 r. doszło nawet do procesu w sprawie jej zamknięcia, ale Ministerstwo Informacji wycofało ostatecznie wniosek o zaprzestanie jej wydawania.
Ukazująca się od 1995 r. "Narodnaja Wola", publikująca po rosyjsku i białorusku, jest najważniejszą gazetą opozycyjną w Białorusi. Ukazuje się dwa razy w tygodniu.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl
bialorus.polskieradio.pl