- Kościół otrzymał faks od pełnomocnika (prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki) ds. wyznań i narodowości, że zezwolenie dla ojca Sobiesława (Tomali – PAP) zostało przedłużone o pół roku - poinformowała w środę późnym wieczorem internetowa gazeta "Nasza Niwa”, powołując się na rzecznika episkopatu ks. Juryja Sańkę.
Zezwolenia na pracę księży na Białorusi wydają tamtejsze władze. Bez zgody pełnomocnika ds. wyznań i narodowości duchowni z zagranicy nie mogą nie tylko pracować w tym kraju, ale nawet odprawiać pojedynczych mszy w czasie krótkich pobytów.
O tym, że o. Tomala nie dostał przedłużenia i musi wyjechać, Kościół poinformował w połowie stycznia.
Tomala jest franciszkaninem, od 20 lat pracuje w Soligorsku. Jest tam proboszczem w kościele pw. św. Franciszka, jedynej katolickiej parafii w tym mieście. Wierni prowadzili zbiórkę podpisów pod petycją do władz z prośbą o zmianę decyzji w jego sprawie.
Problemy księdza z Witebska
Zbierają podpisy również pod petycją o umożliwienie powrotu na Białoruś księdzu Pawłowi Knurkowi. Od 16 lat sprawował on posługę duszpasterską na Białorusi - ostatnio w Witebsku na wschodzie kraju.
W listopadzie ubiegłego roku nie dostał nowej zgody na jej wykonywanie i musiał wyjechać. Kilka dni temu dostał odmowę przedłużenia zezwolenia na posługę po raz drugi (po próbie odwołania się od decyzji z listopada). Z informacji PAP wynika, że na razie w jego sprawie nie należy się spodziewać zmiany decyzji władz białoruskich.
W 2016 r. nakaz opuszczenia kraju otrzymało trzech polskich duchownych. Władze zmieniły jednak tę decyzję i zostali oni na Białorusi.
PAP/IAR/agkm