W oficjalnym komunikacie strona rosyjska potwierdziła, że to Aleksander Łukaszenka zainicjował rozmowę telefoniczną z Władimirem Putinem.
"Nie pozwolę wywrócić Mińska do góry nogami". Łukaszenka ostrzega
00:55 spec -rozmowy putin-lukaszenka.mp3 Władimir Putin rozmawiał telefonicznie z Aleksandrem Łukaszenką - relacja Macieja Jastrzębskiego (IAR)
Bloomberg: strach współpracowników Łukaszenki
Z komunikatu Kremla wynika, że Władimir Putin i Aleksander Łukaszenka, w trakcie telefonicznej rozmowy wyrazili przekonanie, iż problemy związane z sytuacją na Białorusi "wkrótce zostaną uregulowane". "Najważniejsze, żeby tych problemów nie wykorzystały destrukcyjne siły, chcące zaszkodzić współpracy obu krajów, w ramach Państwa Związkowego" można przeczytać w komunikacie Kremla.
Czytaj także:
Rosyjski portal niezależny "Meduza" zwrócił uwagę, że kilka godzin wcześniej Aleksander Łukaszenka oświadczył, iż musi porozmawiać z prezydentem Rosji, ponieważ uznał wydarzenia w swoim kraju za zagrożenie dla Państwa Związkowego Białorusi i Rosji.
Agencja informacyjna Bloomberg podała, że część współpracowników białoruskiego prezydenta prowadzi rozmowy w sprawie ewentualnej ucieczki do Rosji, gdyby na Białorusi doszło do obalenia prezydenta. W białoruskich miastach trwają antyłukaszenkowskie protesty, brutalnie tłumione przez milicję i OMON.
Obawy o rozwiązania siłowe
Petersburski deputowany z opozycyjnej partii "Jabłoko" Borys Wiszniewski napisał na blogu Echa Moskwy, że po tym wszystkim co się wydarzyło na Białorusi, Aleksander Łukaszenka może jedynie wyrazić skruchę i jak najszybciej odejść.
Białoruski prezydent, od początku antyrządowych protestów utrzymuje, że zostały one sprowokowane z zewnątrz i przypominają scenariusz kolorowych rewolucji. Rosyjscy i białoruscy komentatorzy niezależni już wcześniej uprzedzali, że białoruski dyktator, chcąc utrzymać władze sięgnie po siłowe rozwiązania i w ostateczności będzie prosił o pomoc Władimira Putina.
mbl