Jak podano w czwartek na stronie internetowej HFPC, Fundacja zwróciła się do Mendeza, by dokładnie zbadał sprawę traktowania pozbawionych wolności opozycjonistów. Apeluje do niego o podjęcie niezbędnych kroków w celu zagwarantowania, że prawa człowieka pozbawionych wolności opozycjonistów na Białorusi będą przestrzegane.
"Wierzymy, że niezbędne jest wystąpienie z apelem do władz białoruskich oraz przeprowadzenie misji na Białorusi przez Specjalnego Sprawozdawcę w celu dokładnego zbadania tej sprawy" - napisała Fundacja.
Przypomniała, że według prasy opozycjoniści wobec reżimu prezydenta Alaksandra Łukaszenki są represjonowani i długotrwale aresztowani. Istnieje również poważna obawa, że procesy sądowe, w których zostali oskarżeni, nie są sprawiedliwe i bezstronne - uważa HFPC.
Po koniec lutego były kandydat na prezydenta Białorusi Aleś Michalewicz mówił PAP, że w areszcie śledczym KGB go torturowano i że podpisał zobowiązanie do współpracy z KGB, by wyjść na wolność. Ogłosił to też publicznie, zastrzegając, że zrywa zobowiązanie.
"Obóz koncentracyjny"
"Areszt KGB według mnie to obóz koncentracyjny" - mówił Michalewicz. Opisywał, że nagich aresztantów stawiano w rozkroku albo z rękami opartymi o ścianę po 40 minut w pomieszczeniu, gdzie temperatura nie przekraczała 10 stopni. Opisał też, że kiedy miał ręce w kajdankach, podnoszono mu ręce za plecami do góry tak, że twarz prawie dotykała ziemi. W ten sposób zmuszano go do obietnicy, że będzie posłuszny.
Podłogi w celach malowano farbą z acetonem, aresztowani musieli przebywać tam cały czas i wdychać opary. Michlewicz mówił też, że poddawano go presji psychicznej.
Torturowany przez juntę
Mendez to argentyński prawnik, który od września 2010 r. jest Specjalnym Sprawozdawcą ONZ ds. tortur i nieludzkiego traktowania. Jest on dawnym więźniem politycznym argentyńskiej junty z lat 70., przez którą był torturowany.
PAP/agkm