Jak ocenił, tym samym bank stworzył podstawy dla dewaluacji rubla w granicach szerszych, niż wcześniej planował na bieżący rok. Już obecnie maksymalnie ośmioprocentowy korytarz, jaki władze zakładały na obecny rok, sięgnął 7,96 procent.
Dzieje się to w warunkach gwałtownego popytu na waluty zagraniczne, który doprowadził do ich deficytu w punktach wymiany. Dolar w oficjalnej cenie - po 3 tys. rubli jest praktycznie niedostępny.
Portal przewiduje, że w rezultacie w kantorach kursy euro czy dolara wzrosną zaledwie o kilkadziesiąt rubli, co nie skłoni ludzi do sprzedawania wykupionych wcześniej i brakujących na rynku dewiz.
Tymczasem, jak podawały media, białoruskie firmy wysłały na przymusowe urlopy ponad 600 tys. pracowników.
Władze obiecywały, że sytuacja unormuje się w maju, kiedy Białoruś otrzyma kredyt, o który ubiega się od Rosji oraz Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej (EaWG).
PAP, agkm