W proteście wzięło udział kilkadziesiąt osób. Na Placu Październikowym w centrum Mińska było też wielu dziennikarzy i milicjantów w cywilu. Zgromadzenie trwało ok. 45 minut.
Działacz "Europejskiej Białorusi" Aleksander Wałancewicz przemawiał przez megafon. Mężczyźni w cywilu zabrali go z placu i wywieźli autem bez numerów.
Radio Swaboda podaje, że wiceszef mińskiej milicji Ihar Jausiejeu powiedział o trzech zatrzymanych. Reporter usłyszał Jausiejeua, który kierował akcją milicji, rozmawiającego przez krótkofalówkę.ostał wywieziony samochodem bez numerów.
Uczestnicy akcji zamierzali domagać się wypuszczenia na wolność polityków opozycyjnych przetrzymywanych w więzieniach i aresztach. Chodzi między innymi o byłych kandydatów na prezydenta Mykołę Statkiewicza i Andreja Sannikaua, skazanych odpowiednio na 6 i 5 lat pozbawienia wolności za udział w demonstracji po wyborach prezydenckich 19 grudnia.
Funkcjonariusze białoruskich służb od początku starali się nie dopuścić do zorganizowania akcji protestacyjnej. Jeden z opozycjonistów w trakcie zatrzymania krzyczył: "Wolność, wolność!". Inni zgromadzeni rozchodzili się na żądanie milicjantów.
W ciągu dnia milicja zatrzymała prewencyjnie kilku innych opozycjonistów, którzy zamierzali uczestniczyć w akcji solidarności.
agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś