Dyrektor festiwalu Ihar Sukmanau uważa, że polskie kino może zarazić białoruską publiczność, jak i reżyserów, "twórczym duchem".
W głównym konkursie, na którym prezentowane są filmy z bliskich historycznie krajów Europy Środkowej i byłego ZSRR, biorą udział dwa polskie obrazy: "Erratum" Marka Lechkiego i "Czarny czwartek" Antoniego Krauzego. W drugiej sekcji konkursowej, młodego kina, pokazana zostanie "Sala samobójców" Jana Komasy.
Polskiemu kinu poświęcona jest podczas tegorocznej, 18. edycji festiwalu, specjalna sekcja pozakonkursowa o nazwie "Polskie spojrzenie". Białoruska publiczność będzie mogła zobaczyć na niej: "Essential Killing" Jerzego Skolimowskiego, "Różyczkę" Jana Kidawy-Błońskiego, "Sztuczki" Andrzeja Jakimowskiego, "Zero" Pawła Borowskiego, "Trick" Jana Hryniaka, "Dom Zły" Wojciecha Smarzowskiego.
- Bardzo chciałem, by widz zobaczył, z jaką wewnętrzną wolnością, gorącym sercem, ale i zarazem chłodnym myśleniem podchodzą polscy autorzy do kluczowych kwestii, nie tylko historii, ale i współczesności. Te filmy zrobione są z ogniem, talentem, może w pewnym stopniu są sporne, dyskusyjne - ale mają własny charakter pisma - mówi Sukmanau.
W sobotę wieczorem festiwal otworzył pokaz filmu "Jelena" rosyjskiego reżysera Andrieja Zwiagincewa.
PAP, agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś