Andrzej Poczobut pisał prawdę i to przeszkadzało białoruskiemu reżimowi - uważa Marek Bućko, były polski dyplomata na Białorusi. Zauważa, że polski dziennikarz nie dał się zastraszyć i pisał to, co myśli. To było, zdaniem Marka Bućki, niewygodne dla reżimu i dlatego Poczobut znalazł się na celowniku białoruskich służb. – Piękne jest w tym człowieku to, że nie dał się zastraszyć - powiedział Marek Bućko.
Według Bućki zatrzymanie Poczobuta ma być ostrzeżeniem dla innych dziennikarzy. Były dyplomata dodaje, że białoruski reżim będzie chciał zapewne wykorzystać sprawę Poczobuta w targach z Unią. Łukaszenka, jego zdaniem, może żądać złagodzenia zachodniej polityki, zawieszenia części sankcji, czy też niewprowadzania nowych sankcji.
Andrzej Poczobut, polski dziennikarz i działacz został w czwartek zatrzymany pod zarzutem znieważenia Aleksandra Łukaszenki w artykułach, które publikował w internecie. Grozi mu za to dp 4 lat pozbawienia wolności. W lipcu zeszłego roku sąd w Grodnie skazał Poczobuta na 3 lata więzienia w zawieszeniu na okres 2 lat w związku z zarzutami o zniesławienie prezydenta. Analizę tekstów dziennikarza zleciło lingwistom grodzieńskie KGB.
Marek Bućko ma nadzieję, że presja opinii publicznej oraz nacisk dyplomatyczny przyniosą skutek i Andrzej Poczobut wyjdzie na wolność. Uważa przy tym, tyko zdecydowana polityka Zachodu, w tym Polski, może pomóc w tej sprawie. Zdaniem Marka Bućki, wszystko zależy od stanowczości przekazu, który kieruje się na Białoruś. Były dyplomata podkreśla, że jeżeli strona Polska jedynie będzie wyrażała zaniepokojenie, to nie odniesie to żadnego skutku. - Tylko groźba wprowadzenia sankcji może dotknąć reżim Łukaszenki - podkreśla Marek Bućko. .
Sprawę zatrzymania Andrzeja Poczobuta, śledzą polscy dyplomaci pracujący na Białorusi. Andrzeja Poczobuta bronić będzie adwokat Aleksander Biryłau. Ten sam mecenas uczestniczył w jego procesie w roku ubiegłym.
IAR/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś