Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Szymon Gebert 13.02.2011

Demonstracje w Algierii i Jemenie rozbite: są ranni i aresztowani

Antyrządowe marsze w stolicach Algierii i Jemenu, zainspirowane przez wydarzenia w Egipcie, zostały rozbite. Są ranni i aresztowani.

Siły policyjne w Algierze rozbiły, wraz z tajniakami wmieszanymi w tłum, kilkutysięczną demonstrację ludzi, którzy złamali trwający od 1992 roku zakaz zgromadzeń publicznych, aby domagać się ustąpienia prezydenta Abdelaziza Butefliki. Do demonstracji doszło tylko dzięki temu, że części protestującym udało się uniknąć tysięcy policjantów rozmieszczonych prewencyjnie w wielu punktach miasta.

Podobny marsz miał miejsce w Saanie, stolicy Jemenu, gdzie domagano się ustąpienia prezydenta Alego Abdullaha Saleha. Demonstrujący zostali zaatakowani przez grupę uzbrojoną w noże. Według obrońców praw człowieka, którzy stanowili pokaźną część demonstrujących, atakujący to policjanci przebrani w cywilne ubrania. Kilkanaście osób zostało rannych.

W obu przypadkach siły porządkowe zatrzymały demonstrujących: w Algierii początkowo zatrzymanych zostało 400 osób w aresztach pozostało kilkadziesiąt, w Jemenie kilkanaście.

Według doniesień agencyjnych, wśród zatrzymanych w Algierze jest Fodil Bumala jeden z założycieli Narodowego Ruchu na rzecz Zmiany i Demokracji składającego się z przedstawicieli partii politycznych, organizacji pozarządowych i niezależnych związków zawodowych.

Zarówno w Jemenie, jak i Algierii dochodziło do demonstracji antyrządowych już wcześniej w ostatnich tygodniach, gdy dokonywał się przewrót w Egipcie. Sukces egipskiej opozycji zmotywował opozycję w Algierii i Jemenie do wyjścia na ulice liczniej niż do tej pory.

Władza jest silna a opozycja bardzo słaba

Marek Kubicki z portalu arabia.pl mówi w rozmowie z Polskim Radiem, że władza w Algierii jest na tyle silna, by tego typu ruchy krwawo stłumić. Jak dodaje, podobne mechanizmy stosowano przy okazji innych protestów.

Według Kubickiego powody demonstracji w Algierii są takie same jak w Egipcie czy w Tunezji czyli pogarszająca się sytuacja ekonomiczna. Nie ma jednak zbyt wielu chętnych do protestów.

- Władza w Algierii zrobiła sprytny ruch i obniżyła ceny żywności. Podstawowy powód protestów został więc zminimalizowany - mówi Marek Kubicki.

Demonstacje przeciwko algierskim władzom także we Francji

Około tysiąca osób zgromadziło się na Placu Republiki w Paryżu na znak poparcia dla Algierczyków manifestujących w tym samym czasie w Algierze. Z okrzyków wznoszonych przez tłum można było łatwo wywnioskować, kogo manifestanci uważają za swojego wroga. Wszyscy domagali się dymisji prezydenta Algierii Boutefliki, odsunięcia od władzy generałów i rządzącej partii FLN.

Podobne demonstracje odbyły się również na ulicach Strasbourga, Tuluzy i Marsylii. Jedna z uczestniczek marsyliańskiej manifestacji tak oto wyjaśniała telewizji BFM powód swojej obecności w pochodzie: "Mamy już tego dosyć, bo cierpi teraz cały naród algierski. Tunezja zareagowała, Egipt zbuntował się, a więc dlaczego nie Algieria?"

IAR, BBC, Reuters, AFP, France24/tan