Pojawiają się rożne pomysły na utrudnienie rządowi przeprowadzenia zmian.
Premier chce, żeby nowe przepisy zaczęły obowiązywać od 1 maja. - Ze względu na niezadowolenie wielu grup społecznych to raczej niemożliwe - ocenia publicystka Rzeczpospolitej Aleksandra Fandrejewska.
Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" ostrzega, iż składka 3,5 procent to zbyt mało, żeby podnieść efektywność inwestowania kapitałowego i potrzebna jest wyższa.
Business Centre Club, który sprzeciwia się wszelkim zmianom w systemie OFE uważa z kolei, że jeśli ustawa zostanie przyjęta, to należałoby ją skierować do Trybunału Konstytucyjnego.
Jeszcze inny pomysł ma Krzysztof Rybiński, ekonomista i rektor jednej z warszawskich uczelni prywatnych. Chce wokół siebie zgromadzić dużą liczbę osób, ma nadzieję kilkudziesięciu tysięcy, z którymi chce wystąpić do sądu z pozwem zbiorowym o zwrot utraconych korzyści.
Zgodnie z projektem rządu składka przekazywana z naszych wynagrodzeń do Otwartych Funduszy Emerytalnych miałaby zostać czasowo zmniejszona z 7,3 procent do 2,3 procent. Pozostałe pięć procent miałoby być księgowane na kontach osobistych w ZUS-ie. Z nich wypłacane byłyby bieżące emerytury. Rządowy plan zakłada, że obniżona do 2,3 procent składka do OFE będzie stopniowo rosła i w roku 2017 dojdzie do pięciu procent, ale nie wróci do obecnych 7,3 procent.
(ag)
Aby wysłuchać całej rozmowy, przeprowadzonej przez Izabelle Kostyszyn, wystarczy wybrać "Kłopoty z OFE" w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.