Będzie nowelizacja budżetu, bo w kasie państwa zabraknie ok. 24 mld zł. Konieczne będzie zwiększenie deficytu budżetowego o 16 mld zł. W tym celu trzeba będzie zmienić przepisy, bo obecne prawo uniemożliwia taki krok, jeśli wysokość długu publicznego przekracza pierwszy próg ostrożnościowy, czyli 50% w relacji do PKB. U nas tak jest, dlatego ten przepis ma być zawieszony do końca przyszłego roku.
Wprowadzona też zostanie tymczasowa reguła wydatkowa, uzależniona od tempa wzrostu gospodarczego i inflacji – mówi Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK. Rząd wprowadza regułę wydatkową po to, żeby w dłuższym horyzoncie uodpornić wydatki budżetowe na wahania koniunktury, żeby nie było takich sytuacji jak teraz, że w momentach słabszego wzrostu gospodarczego trzeba mocno ciąć wydatki i żeby nie było takich sytuacji jak wcześniej, przed ostatnim kryzysem, że w sytuacji dobrej koniunktury wydatki rosną ponad miarę. W efekcie, ta ścieżka wzrostu wydatków będzie bardziej wygładzona, nie będzie tak mocno uzależniona ani od cyklu wyborczego, ani od cyklu ekonomicznego.
Na razie nie wiadomo kogo dotkną cięcia wydatków budżetowych, ale – jak zapowiedział premier Donald Tusk – nie mogą one uderzyć w, i tak już obniżony, poziom konsumpcji i inwestycji w naszym kraju. Dzisiaj niska konsumpcja wewnętrzna jest jednym ze źródeł naszych problemów. O ile eksport jest ciągle zjawiskiem pozytywnym, o tyle konsumpcja i inwestycje wyraźnie „siadły”. Dlatego ważne jest, aby nie przesadzić z cięciami w sytuacji, w której rynek potrzebuje pieniędzy.
Przygotowała Sylwia Zadrożna
Więcej na ten temat na antenie Jedynki w audycji ekonomicznej o godzinie 16.25.
Projekt powstaje we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej:
