Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Małgorzata Byrska 09.10.2013

Elastyczność i aktywność ułatwiła firmom przetrwanie kryzysu

W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu przyszłorocznego budżetu, była gorąca wymiana zdań, przedstawiciele opozycji mówili, że to budżet zły dla przedsiębiorców, a jednak ci obronili się przed kryzysem, mimo że rok bieżący do łatwych nie należy.
Młodzi pracownicy nie boją się zmiany zatrudnienia.Młodzi pracownicy nie boją się zmiany zatrudnienia. Glow Images/East News
Posłuchaj
  • Elastyczność i aktywność ułatwiła firmom przetrwanie kryzysu - podkreśla Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan

Z badań przeprowadzonych wśród mikro, małych i średnich firm, czyli takich które zatrudniają nie więcej niż 250 osób wynika, że udało im się obronić przed kryzysem. Co o tym zdecydowało, szczególnie w sytuacji, gdy dane dotyczące sytuacji finansowej przedsiębiorstw nie były po pierwszym półroczu zbyt dobre, gdyż zmalały przychody, a upadłości było więcej niż rok wcześniej? – Jeśli popatrzeć na dane, które GUS opublikował na koniec pierwszych 6 miesięcy, to widać że przedsiębiorstwa były w naprawdę trudnej sytuacji. Natomiast badania, które realizujemy co roku na grupie mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw (przypomnijmy, że mikroprzedsiębiorstwa to firmy zatrudniające do 9 pracowników, małe zatrudniają od 10 do 49, natomiast firmy średnie od 50 do 249 pracowników),  wykazały że firmy przetrwały ten najgorszy okres, czyli IV kwartał ubiegłego roku i I kwartał tego roku. W II kwartale tego roku już było minimalnie lepiej w gospodarce. Od lipca zaś mamy naprawdę dobre sygnały, co nie znaczy, że należy się spodziewać fajerwerków, ale są pozytywne sygnały z przemysłu, również konsumenci ruszyli na zakupy i to wszystko przedsiębiorcy z sektora mikro, małych i średnich firm odbierają jako szanse rozwojowe  – podkreśla Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan.

Przetrwanie kosztem zysków i zarobków

Przedsiębiorcy mówią, że nie popadli w kłopoty przede wszystkim dzięki elastyczności, która spowodowała, że przeformułowali swoje cele, i zdecydowanie bardziej nastawili się na przetrwanie, ale w dobrym tego słowa rozumieniu. Czyli nie na zasadzie, że siedzę, nic nie robię  i czekam co będzie. Przedsiębiorcy i firmy mówią wyraźnie: – Myśmy w tym czasie szukali szans i bardzo często te szanse, które pojawiały się na rynku, wykorzystywaliśmy. Nawet jeśli nie były to szanse w naszym obszarze działalności. Mogło to być coś, co dostrzegliśmy i wchodziliśmy w to, nawet podejmując podwyższone ryzyko. Było to myślenie jak przetrwać, ale bardzo pozytywne i bardzo aktywne – cytuje opinie z badania Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.

Firmy od razu zdały sobie sprawę, i nieco odpuściły, zdając sobie sprawę że mamy do czynienia z osłabieniem gospodarczym. Bo co to znaczy przetrwać – to znaczy, że trzeba skoncentrować się nie na zwiększaniu zysków, nie na zwiększaniu sprzedaży (jeżeli się uda, to świetnie), natomiast musi być utrzymana płynność finansowa, zdolność do tego, żeby płacić własne rachunki, własne zobowiązania. Na koniec czerwca płynność finansowa firm była wyższa niż w tym samym czasie ubiegłego roku, czyli to się udało przedsiębiorcom, ta elastyczność, dostosowywanie się, inne definiowanie tego, na czym trzeba się koncentrować, po to żeby być wiarygodnym partnerem dla innego biznesu i nie wpędzać go w tarapaty. To redefiniowanie celu było niebywale ważne.  – Druga istotna sprawa, to fakt, że firmy nie zdecydowały się na zmianę filozofii biznesowej,  modelu biznesowego. W badaniach prowadzonych corocznie przez Konfederację, pytamy przedsiębiorców, na czym bazują budując swoją pozycję konkurencyjną na rynku. Do 2008 – 2009 roku, prawie 50 – 60 proc. firm mówiło, że będą konkurować ceną i wtedy mają szansę wygrać na rynku. Jednak od 3 lat przedsiębiorcy mówią, że nie cena jest decydująca, a jakość. Obawiałam się, że ten trudny 2013 rok spowoduje, że cofną się o krok i część firm wróci do koncepcji budowania swojej pozycji na cenie – Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.

Jednak tak się nie stało, firmy poszły absolutnie w drugą stronę. Jeszcze więcej niż w 2012 roku, bo prawie 50 proc. z nich odpowiedziało, że podstawowym czynnikiem, na którym budują swoją pozycję konkurencyjną i mają zamiar budować ją w przyszłości, jest jakość produktów, a tylko 10 proc. firm mówi, że swoją pozycję konkurencyjną chce budować na cenie.

Dobra jakość zawsze się obroni

Iwona Kossmann, która w październiku ubiegłego roku założyła własną firmę odzieżową mówi, że czasami kryzys to nawet pomaga... – Kryzys jest dobrym momentem, by wchodzić na rynek, bo generuje się efekt nowości, a wszystkie nowości zwracają na siebie uwagę. Natomiast sytuacja na rynku wygląda nie najlepiej. Popyt jest niższy, koniunktura nie sprzyja, a to jest podstawa zbytu. Jednak bez względu na to, w tym roku wypuściłam dwie nowe kolekcje i myślę, że należy robić nowe rzeczy i należy się starać, bez względu na to, co mówi rynek i statystyki. Trzeba po prostu robić swoje  – uważa bizneswoman .

Jak widać, nawet jeśli przedsiębiorca wchodzi w bardzo trudnym okresie na rynek, może odnieść sukces (choć na pewno nie jest to łatwe), szczególnie jeśli postrzega to jako szansę na zaistnienie, na to by być rozpoznawalnym. Oczywiście trzeba się przygotować do tego, poszukać partnerów biznesowych, pozyskać pieniądze na start.

Słaby popyt krajowy wywołał zainteresowanie rynkami zagranicznymi

Badania wykazały, że w poszukiwaniu nowych kierunków biznesowych firmy zaczęły się otwierać na rynki zagraniczne, i to poza Europą. Nowi partnerzy handlowi to Chiny, Indie, Brazylia, Meksyk i Indonezja. – To nie było zaskoczeniem, ponieważ podobnie było w czasie osłabienia gospodarczego 2001 – 2003. Kiedy mamy kłopoty na rynku wewnętrznym, który jest dużym rynkiem, na którym mamy mnóstwo konsumentów, ale w sytuacji osłabienia gospodarczego ten popyt jest dla polskich przedsiębiorców za mały. Wówczas zaczynają oni rozglądać się poza granicami Polski. Te poszukiwania najpierw szły w kierunku UE, Europy i tu już mamy dobra pozycję, znamy te kraje, mamy tam swoich partnerów biznesowych. Natomiast osłabienie gospodarcze w krajach unijnych spowodowało, że firmy zaczęły rozglądać się dużo dalej – zauważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.

Dla małego przedsiębiorcy, takie poszukiwania, są niezwykle trudne, ale jednak badania wykazały, że jest to możliwe. Nie dotyczy to co prawda dużej liczby firm, które weszły na bardzo nieraz odległe rynki, ale odsetek tych planujących wejście na nowe rynki jest coraz większy. Jeśli polscy przedsiębiorcy raz już tam wejdą, a mają świetną ofertę, bardzo dobre produkty, dobrą jakość, coraz bardziej innowacyjne rozwiązania, i wciąż jesteśmy konkurencyjni cenowo, to wydaje się, że zostaniemy na tych rynkach na stałe, co popchnie całą gospodarkę do przodu. Czyli do odważnych świat należy.

Sylwia Zadrożna

''