Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Małgorzata Byrska 02.12.2013

Pełzająca śmieciowa rewolucja

Dobre informacje dla mieszkańców kilku miast. Może w przyszłości dla większej liczby. Kolejne samorządy obniżają opłaty za wywóz śmieci. Dlaczego? I co jeszcze można poprawić w obowiązującej od 1 lipca ustawie o utrzymaniu czystości w gminach?
Pełzająca śmieciowa rewolucja
Posłuchaj
  • Red. Krzysztof Rzyman rozmawia z Dariuszem Matlakiem, prezesem Polskiej Izby Gospodarki Odpadami.

 Gdynia, Łódź, Kraków, Bytom, Chorzów – m.in. w tych miastach spadną opłaty za wywóz odpadów, już w przyszłym roku. – Po zorganizowaniu przetargów i bardzo ostrej konkurencji cenowej przede wszystkim, firmy przelicytowały te ceny i obniżki w niektórych miastach mogą sięgnąć 20 – 30 proc. – tłumaczy Dariusz Matlak, prezes Polskiej Izby Gospodarki Odpadami.

 Obniżają, żeby przetrwać

 Firmy, aby utrzymać się na rynku, oferowały niższe ceny, choć być może później je podniosą. To rzeczywiście jest walka o byt. Przetargi, które zostały ogłoszone przez większość miast i gmin, ponad 90 proc., są to przetargi, w których jedynym kryterium jest cena. – Dlatego nie dziwię się wielu przedsiębiorcom, szczególnie tym lokalnym, dla których przegrany przetarg to wyrok na ich firmę , że starali się skalkulować ceny po najniższych kosztach  – zauważa prezes Matlak. Natomiast taka niska cena nie zawsze idzie w parze z jakością usług, a co najważniejsze z właściwym zagospodarowaniem odpadów, a przecież taka była idea tej rewolucji śmieciowej. Celem była troska o środowisko, a nie obniżenie opłat za wywóz śmieci.

 RIPOK-i miały być wszędzie

 Na pierwszym miejscu rewolucji śmieciowej były cele ekologiczne i budowa przemysłu przetwórstwa odpadów. Samorządy przejęły co prawda odpowiedzialność za gospodarkę odpadami, a nawet niektóre obniżają stawki, ale czy kolejne gminy też pójdą w tym kierunku? – Zbliżają się wybory samorządowe, więc być może tak. Niestety, niewiele samorządów myśli o inwestycjach w gospodarkę odpadami. Do tej pory największym mankamentem naszego rynku jest brak instalacji do przetwarzania odpadów, choć RIPOK-i (Regionalne Instalacje Przetwarzania Odpadów Komunalnych) powstają już powoli. Ale z tymi instalacjami jest tak, jak z żoną porucznika Columbo z popularnego serialu – w każdym odcinku dużo się o niej mówi, ale nikt jej nie widział. Nowoczesnych RIPOK-ów, spełniających odpowiednie standardy przetwarzania odpadów jest może ok. 20. Natomiast przeważnie są po prostu składowiska odpadów i nowa ustawa nie przyniosła widocznego postępu w tej dziedzinie – stwierdza prezes Dariusz Matlak.

 Co naprawdę zmieniła rewolucja śmieciowa

 Z punktu widzenia mieszkańców, po kilku miesiącach obowiązywania,  na pewno zmieniły się stawki, reszta raczej nie. Najczęściej słychać komentarze, że jest drożej i gorzej. Wielu mieszkańców boleśnie odczuło te zmiany zarówno od strony finansowej, jak i organizacyjnej. Odpady są rzadziej odbierane. Niektóre gminy, by zaoszczędzić, wyznaczyły okresy odbioru co dwa tygodnie, a rekordziści nawet co miesiąc i odnosi się to, niestety, do zmieszanych odpadów komunalnych…

 Wyrok Trybunału niemal bezbolesny

 Trybunał Konstytucyjny uchylił przepisy ustawy śmieciowej, dotyczące ustalania przez gminy wysokości opłat za wywóz śmieci. Nakazano ustalenie maksymalnej stawki. Jednak na te zmianę poczekamy 18 miesięcy.

– W praktyce nic to nie zmieni, ponieważ zapewne do ustawy zostanie wpisana najwyższa stawka, z dotychczas funkcjonujących, żeby nie ograniczać możliwości samorządom. Kluczową kwestią jest to, czy w najbliższym czasie rzeczywiście nastąpi taka zmiana, że wszyscy zaczniemy segregować  – zastanawia się ekspert. 

Już obecnie firmy zajmujące się gospodarką odpadami raportują zauważalny wzrost selektywnej zbiórki odpadów, niekiedy nawet o 30-40 proc. I to na pewno jest sukces mieszkańców. Ale czy te posegregowane odpady rzeczywiście trafiają do odpowiednich instalacji, do recyklingu, czy stają się cennym, pożądanym przez przemysł surowcem? Raczej rzadko tak się dzieje.  – Można ocenić, że obecnie ten system działa na „tróję”, według starej szkolnej skali ocen. Ponieważ większość selektywnej zbiórki odpadów to tzw. dwupojemnikowe, dualne systemy, które nie dają dobrej jakości surowca, i dodatkowo ten surowiec nie nadaje się często do recyklingu, więc trafia na składowiska odpadów. I to jest prawdziwe nieszczęście – ubolewa prezes Matlak.

Z drugiej strony nie wszystkie koszty są wliczone, wiedzą o tym spółdzielcy.  –Najważniejszymi sprawami, których nie przewidziano, a które należy rozwiązać są: sprawa częstotliwości wywozu i pełne koszty wywozu śmieci. Ponieważ obecnie zarządcy nieruchomości stali się poborcami podatkowymi, a nie mają do tego żadnych uprawnień. Zarządzają oni nieruchomościami, a muszą dbać o pobór podatku śmieciowego. To powinno być w gestii miasta i samorządu. Tymczasem ustawa zmusza ich do tego i jest to raczej bezprawie, a nie prawo – uważa Zbigniew Gawron, prezes Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej Zachód w Warszawie.

 

Oczekiwania wobec nowego ministra

 

– Miejmy nadzieję, że minister Maciej Grabowski będzie kontynuował przyjętą, wypracowaną linię postępowania czyli korekty pewnych zapisów ustawowych, doprecyzowania w przepisach rozporządzeń warunków, jakie muszą spełniać firmy, które zajmują się odbiorem odpadów – mówi Dariusz Matlak, prezes Polskiej Izby Gospodarki Odpadami. Zwłaszcza, że podstawowym postulatem jest jednak to, żeby wreszcie Ministerstwo Środowiska, Główny Inspektorat Ochrony Środowiska przyśpieszyli egzekwowanie prawa, egzekwowanie wykonania tej ustawy przez samorządy i przez wszystkich odpowiedzialnych przedsiębiorców, czyli żeby zaczęli od likwidacji patologii, bardzo uciążliwych na rynku odpadów komunalnych.

 Krzysztof Rzyman

''