Pismo ukazuje się w obwodach winnickim, chmielnickim i żytomierskim, a siedzibą redakcji jest właśnie Winnica. Jak mówi jego redaktor naczelny, miesięcznik w czasie wojny podejmuje te same tematy co do tej pory, czyli dotyczące relacji polsko-ukraińskich i życia Polaków na Ukrainie, choć wątek zagrożenia ze strony Rosjan przewijał się na stronach „Słowa Polskiego” od wielu lat.
- To, co dzieje się teraz, to konsekwencje braku reakcji Europy na agresję rosyjską – tłumaczy Jerzy Wójcicki. Dodaje jednocześnie, że wszyscy na Ukrainie odczuwają pomoc z Polski. - Jest ona największa, można powiedzieć, że Polska w procesie pomocy wiedzie prym – mówi polski dziennikarz.
Polacy w Winnicy mimo wojny także i w tym roku w okresie Zaduszek zadbają o polskie cmentarze. - Na Podolu mamy bardzo dużo obiektów dziedzictwa europejskiego: polskie kościoły, cmentarze, miejsca pamięci np. miejsca bitew z czasów I Rzeczypospolitej, czy też rezydencje, zameczki. Te obiekty potrzebują pomocy – tłumaczy Jerzy Wójcicki. – Mimo wojny jest wśród Polaków w Winnicy chęć kontynuowania inicjatyw upamiętniających i zapewniam, że 1 listopada każdy polski cmentarz doczeka się lampki i naszej modlitwy – mówi.
Jerzy Wójcicki jest też autorem książki o pochodzącym z Żytomierza więźniu obozu koncentracyjnego na Majdanku. Prezentacja tej książki już w październiku w lubelskim Muzeum na Majdanku. O tej książce, a także o tym, jak dużo wojna zmieniła w życiu Polaków na Ukrainie, redaktor naczelny „Słowa Polskiego” powiedział Ewie Plisieckiej.