Polskie Radio

Rozmowa dnia: Mariusz Antoni Kamiński

Ostatnia aktualizacja: 04.03.2013 12:15

Zuzanna Dąbrowska: W studio na sejmowej galerii jest nasz gość: poseł Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Antoni Kamiński. Dzień dobry.

Mariusz A. Kamiński: Dzień dobry, witam serdecznie.

Chciałabym nawiązać na początku do ministra Gowina i zapytać pana o to samo, jak by pan obstawiał, będzie dymisja w rządzie czy nie?

Wydaje mi się, że tak, że premier Tusk jednak pozbędzie się niewygodnego ministra, który wybija się na niepodległość i próbuje odgrywać jakąś rolę, jakąś konkurencję dla Donalda Tuska. Ale chyba najbardziej przerażające jest w tym wszystkim dla Polaków to, że bezrobocie w Polsce rośnie, fatalna sytuacja gospodarcza, a Platforma zajmuje się sama sobą, walkami frakcyjnymi, kto zostanie zdymisjonowany, kto też nie, kto zastąpi. To jest wszystko takie mielenie we własnym ogródku i rząd zamiast rządzić, zajmuje się po prostu taką walką buldogów pod dywanem.

No tak, ale to także politycy Prawa i Sprawiedliwości chętnie w dyskusji akurat o ministrze Gowinie uczestniczą, a nawet niektórzy deklarują, że droga otwarta byłaby do Prawa i Sprawiedliwości.

Bo cieszymy się, że minister Gowin realizuje choć część programu Prawa i Sprawiedliwości, czyli ustawa deregulacyjna, która jest naszym pomysłem, to my wyszliśmy z tym, aby otworzyć zawody prawnicze, aby wiele zawodów było bardziej dostępnych do obywateli, żeby przez to spadły ceny usług w wielu dziedzinach. Ale chyba takim najlepszym testem dla ministra Gowina i dla wszystkich tych posłów, którzy uważają, że są konserwatywni w Platformie Obywatelskiej, będzie piątkowe głosowanie o konstruktywne wotum nieufności dla Donalda Tuska, jeżeli rzeczywiście sprzeciwiają się temu, co robi, premier Tusk, chcą, żeby odszedł, chcą, żeby przestał psuć kraj swoimi złymi decyzjami, to powinni zagłosować za profesorem Glińskim i rządem technicznym.

A na kogo liczycie w sprawie tego głosowania? Bo co prawda prof. Gliński spotykał się z klubami parlamentarnymi, te spotkania odbywały się w różnej atmosferze i różne były ich efekty, ale jakiegoś wielkiego... wielkiej fali poparcia nie widać przed piątkiem.

Poczekajmy, zobaczymy. Przede wszystkim przed nami debata na temat tego konstruktywnego wotum nieufności wobec Donalda Tuska. Jarosław Kaczyński będzie punktował rząd, przedstawiał wszystko to, co zdarzyło się w ciągu ostatnich pięciu lat, wszystkie kontrowersyjne reformy, które przeprowadziła Platforma Obywatelska wbrew woli większości społeczeństwa, wszystkie błędy i zaniechania, które były po stronie rządu, z tego będzie rysował się bardzo czytelny obraz tego, jak źle Donald Tusk sprawuje swoją funkcję. Zresztą chyba po samym premierze Tusku widać, że już jest zmęczony i przytłacza go ciężar władzy. Pani redaktor dobrze wie tak samo jak i ja, że polska polityka jest nieprzewidywalna, może się tak okazać, że nasz wniosek będzie skuteczny.

A nie ma pan wrażenia jako młody polityk,  że w ogóle liderzy są zmęczeni, że nie tylko Donald Tusk, ale także Jarosław Kaczyński, inni, że być może przydałaby się zmiana pokoleniowa?

Ja zawsze mówię, że w polskiej polityce potrzebna jest nie rewolucja, a ewolucja. Jarosław Kaczyński jest w świetnej formie, bardzo dobrze przygotowuje się do tej debaty, będzie bardzo dobrze merytorycznie przygotowany i będzie punktował rząd. To naprawdę będzie takie przemówienie, które moim zdaniem przejdzie do historii polskiej polityki. A co do samej wymiany kadr to jeszcze raz powtórzę – my, młodzi politycy, powinniśmy przede wszystkim cały czas uczyć się budować... czerpać te doświadczenia naszych starszych kolegów, a zmiany powinny następować na zasadzie ewolucji, a nie jakichś radykalnych zmian, bo już jak źle stosuje się radykalne zmiany, najlepiej pokazuje przykład SLD i Grzegorza Napieralskiego czy wcześniej Wojciecha Olejniczaka, którzy zaprowadzili SLD donikąd.

Zaprowadzili pod wodzą trochę starszych kolegów z tylnej ławki.

To też.

Ale chciałam zapytać pana o to, czy czytał pan dzisiaj tygodnik Wprost, czytał pan doniesienia o aferze...

Tak, czytałem.

...szpiegowsko-uczuciowej, tak ją może nazwijmy, na styku Prawa i Sprawiedliwości i Solidarnej Polski.

Śmieje się z tego cały Sejm, ten śmiech słychać daleko poza ulicę Wiejską, bo rzeczywiście to, co odstawia Solidarna Polska to kpina i rzeczywiście żenada. To jest partia na poziomie 1% i widać, że wszystkimi środkami próbują zaistnieć, organizują niezliczoną ilość konferencji prasowych, w ubiegłym roku to chyba było 270, większość z nich się nie przebija, więc szukają jakichś kontrowersyjnych tematów, ale to chyba jasno pokazuje, że Zbigniew Ziobro stracił kontakt z rzeczywistością.

Ale czy to nieprawda, że pani Ilona Klejnowska, nazywana „aniołkiem prezesa Kaczyńskiego”, wiceszefowa biura prasowego Prawa i Sprawiedliwości, omotała pracownika biura Solidarnej Polski?

Z tego artykułu zupełnie wynika co innego – że to pracownik Solidarnej Polski chętnie przekazywał żadne tajne informacje, a zwykłe takie, jak wymieniają ze sobą biura prasowe na temat tego, jaka będzie konferencja prasowa danego dnia, tak, abyśmy ustalili jakiś harmonogram. To potwierdzi każdy rzecznik prasowy, że to jest absolutnie naturalne we wszystkich partiach, że takimi informacjami się dzielimy. Ale problem Solidarnej Polski jest właśnie taki, że ona cieknie ja durszlak, że nawet sami posłowie przychodzą do nas, dzielą się jakimiś informacjami, jak jest tam źle, jakie są tam kłótnie, jak jest to rozbite...

Może z życzliwości, panie pośle.

Ja myślę, że ten klub długo już nie przetrwa. Z klubu zmieni się w koło, bo pewnie paru posłów odejdzie, a przyszłość tej partii skończy się po wyborach do Europarlamentu, gdzie poniesie druzgocącą klęskę, a Zbigniew Ziobro zniknie z polskiej polityki. Ale jeszcze jedną rzecz podkreślę – ten styl, którym Solidarna Polska się posługuje, czyli włamanie do prywatnej skrzynki swojego pracownika, jakieś przesłuchania, jakieś audyty, wymuszanie jakichś stanowisk, to pokazuje, jak działa ta partia i Zbigniew Ziobro i jaka jest w niej atmosfera. Dlatego jeszcze raz podkreślę – my proponujemy IV Rzeczpospolitą minus Zbigniew Ziobro, aby do tych metod nigdy nie wracać, które proponował.

Ale to chyba jest taka metoda przyjęta przez większe partie, bo wy proponujecie IV Rzeczpospolitą minus Zbigniew Ziobro, Leszek Miller, który też ma problem z polityczną konkurencją, jaka by nie była, mówi: Europa minus Janusza Palikot. I to chyba jest naturalne, że większe byty polityczne bronią swojego terytorium, a o wszystko to pytam pana, bo to pan miał być osobą, do której pani Klejnowska informacje przynosi.

To kolejna bzdura, naprawdę mocno się uśmiałem, podobnie jak chyba większość osób, która jest dzisiaj w Sejmie, które czytało ten artykuł. To wszystko jest wyssane z palca, to, jak zachowuje się Solidarna Polska, te słowa o szafie Lesiaka, o metodach ubeckich, o inwigilacji prawicy, no cóż, jaka partia, taki poziom jej liderów. Już mówiłem, Zbigniew Ziobro absolutnie stracił kontakt z rzeczywistością i ten cyrk, który odstawia, jest po prostu żenujący. Trudno oceniać to inaczej niż w kategoriach żartu Monty Pythona.

A czy Prawo i Sprawiedliwość ma już takie przekonanie, że nawet jeśli monopol na prawicy był zagrożony, to to zagrożenie już minęło, przynajmniej ze strony Solidarnej Polski, czy polityków PJN?

Chyba dla wyborców jest bardzo czytelne, że tylko Prawo i Sprawiedliwość może wygrać z Platformą Obywatelską i odsunąć ją od władzy, to my mamy w sondażach 30%, Solidarna Polska 1%. To tylko Jarosław Kaczyński może poprowadzić Prawo i Sprawiedliwość do zwycięstwa i naprawdę zacząć reformować Polskę, a nie tylko administrować ją, tak jak robi to Donald Tusk. Wyborcy doceniają tę siłę Prawa i Sprawiedliwości, wyborcy doceniają nasz potencjał i to, że chcemy dyskutować o gospodarce, o walce z bezrobociem, naprawdę ważnych tematach dla Polaków, a nie uczestniczyć w jakichś małych gierkach, jak robi to Solidarna Polska czy Platforma Obywatelska, która ma problem sama ze sobą i własnymi ministrami.

A może zagrożenie przyjść z zupełnie z innej strony, ze strony konsolidującego się ruchu narodowego. Nie boi się tego PiS?

Absolutnie. Jeszcze raz podkreślę, wyborcy doceniają jedność, a Prawo i Sprawiedliwość zjednoczyło polską prawicę pod swoim sztandarem. Z tego rozbicia po AWS-ie, które nastąpiło, czy wcześniej, w latach 90., jedna, silna partia prawicowa, centroprawicowa – Prawo i Sprawiedliwość – ma w sondażach ponad 30%, jest jedyną alternatywą dla rządu. I premię za jedność od wyborców dostajemy właśnie w poparciu wyborczym...

Panie pośle, ale to ciągle...

...wszystkie inne byty tylko szkodzą zwycięstwu.

Te 30% ciągle nie przekłada się na realną perspektywę rządzenia, bo ani na horyzoncie nie widać koalicjantów przyszłych, ani też te 35% nie może przebić trzydziestu paru Platformy w zależności od sondażowni te procenty oczywiście układają się różnie, ale właściwie zawsze Platforma jest na przedzie.

Do wyborów jeszcze trzy lata, solidnie pracujemy, przedstawiamy nasze rozwiązania programowe, pokazujemy, że jesteśmy jedyną alternatywą dla Platformy Obywatelskiej. Naprawdę tylko my możemy odsunąć Donalda Tuska od władzy, a słupki sondażowe będą rosły. Najważniejszy jest dzień wyborów. Do wyborów jeszcze daleko, dużo pracy przed nami i mam nadzieję, że przekonamy Polaków do naszego programu i zdobędziemy większość bezwzględną w Sejmie.

Mówiąc o tym, że dzień wyborów jest daleko, pośrednio chyba wystawił pan też taką prognozę dla wniosku o wotum nieufności w piątek, bo skoro daleko, no to piątek...

Nie, nie, absolutnie, pani redaktor, czym innym jest wniosek o konstruktywne wotum nieufności, bo jeżeli powstanie rząd techniczny, to będzie nadal rządził...

Przez trzy lata?

To jest rozwiązanie... To zależy. To jest rozwiązanie oczywiście tymczasowe, ale taki rząd, jeżeli powstanie, będzie stukrotnie lepszy niż to, co robi w tej chwili Platforma Obywatelska. To będzie rząd ekspercki, to będzie autonomiczny rząd prof. Glińskiego, który ma swoich ekspertów i z nich chce zbudować takie swoje zaplecze do rządzenia. Ile będzie rządził, tego nie wiem, tutaj są bardzo jasne wymogi konstytucyjne, kiedy można rozwiązać parlament albo przyspieszyć wybory – albo wtedy, kiedy nie zostanie uchwalony budżet, albo jeżeli Sejm podejmie decyzję o samorozwiązaniu, a na to się absolutnie nie zanosi.

To prawda, na to się nie zanosi, a ja bardzo dziękuję za rozmowę.

Dziękuję serdecznie.

(J.M.)