Zuzanna Dąbrowska: Naszym gościem w południe jest burmistrz Ursynowa, lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, pan Piotr Guział. Dzień dobry.
Piotr Guział: Dzień dobry pani, dzień dobry państwu.
Czy można się spodziewać, że skoro pan jest dzisiaj w Gdańsku, to jakieś nowe referendum się szykuje, tym razem na Wybrzeżu?
Prezydent Adamowicz może spać spokojnie, jestem tutaj na konferencji miasta, w Internecie chciałbym, żeby Warszawa była miastem cyfrowym, a mam wrażenie, że mamy analogowego prezydenta, który nie nadąża za czasami, i myślę, że z Gdańska wrócę dobrze wyedukowany i te wzorce będę mógł przenieść na Ursynów, a może i na Warszawę.
Też mam taką nadzieję. Podpisy zebrane. Ile ich jest dokładnie pod wnioskiem o odwołanie pani prezydent?
Naprawdę ciężko powiedzieć, podpisy zbierają wszyscy w Warszawie, stowarzyszenia, partie polityczne, spółdzielcy, mieszkańcy, rozmaite organizacje. My jako Warszawska Wspólnota Samorządowa na wczoraj zebraliśmy 139 tysięcy podpisów. Należy zebrać 133 i pół, żeby referendum się odbyło, natomiast w tej chwili to już nie jest kwestia, czy zbierzemy wymaganą ilość, bo już ją zebraliśmy, tylko jest kwestia, ile zbierzemy. Myślę, że to będzie ponad 200 tysięcy podpisów. Rozpoczęła się taka zdrowa, sportowa rywalizacja pomiędzy Ruchem Palikota a Prawem i Sprawiedliwością, prowadzi Ruch Palikota, ma na dzień dzisiejszy więcej zebranych podpisów niż PiS.
No to znaczy, że partie polityczne opozycyjne zaangażowały się bardzo mocno. Czy panu jako samorządowcowi to nie przeszkadza, że tak bardzo się zrobiło politycznie?
Bardzo mi przeszkadza polityka w samorządzie i partie polityczne w samorządzie. Jestem zwolennikiem ustawy, która by zakazała wystawiania partiom politycznym komitetów w wyborach samorządowych. Uważam, że JOW to jest dobre rozwiązanie, okręgi jednomandatowe, natomiast jest tak jak jest, więc te partie jednak tworzą ten pejzaż, krajobraz w dużych miastach samorządowy, no i trudno się na to obrażać, mają do tego prawo i mają prawo się wypowiadać. Bój o Warszawę to jest bój o Polskę. Partia, która wygrywa Warszawę, wygrywa Polskę, partia, która traci Warszawę, traci wpływy, rządy w Rzeczpospolitej, a Platforma Obywatelska jest, niestety dla tej partii, na dobrej drodze, żeby właśnie w Warszawie przegrać wszystko.
Będzie taki poligon doświadczalny w niedzielę w Elblągu, gdzie są wybory nowego prezydenta, ale ja chciałam zapytać o to, jaki jest scenariusz działań konkretnych, jak to wygląda czasowo, jeżeli podpisy są zebrane, rozumiem, że akcja się jeszcze nie skończyła, tak jak pan powiedział, kiedy w miastach zostanie złożony, kiedy może odbyć się głosowanie i czy na pewno jest to prosta droga do odwołania pani prezydent pana zdaniem?
Podpisy zbiera się 60 dni od dnia złożenia wniosku referendalnego, te 60 dni upływa 22 lipca i wtedy złożymy podpisy u komisarza wyborczego. Wówczas komisarz wyborczy musi je policzyć, zweryfikować, to jest duża liczba tych podpisów, zatem zajmie mu to kilka dni przynajmniej. Ma na to 30 dni. Gdy je policzy, stwierdzi, że są zebrane prawidłowo, stwierdzi, że są zebrane w sposób ważny, wówczas wyznacza datę referendum. Ten najpóźniejszy możliwy termin wynikający z ustawy to jest 6 października, ale być może referendum odbędzie się wcześniej.
I potem w ciągu 90 dni powinny zostać zarządzone wybory.
Tak, Ustawa kodeks wyborczy nie obowiązuje, bowiem przepisy przejściowe mówią, że w tej kadencji nie stosuje się tych przepisów, zatem trzeba się odwołać do poprzednich ustaw. I tutaj ustawa o referendum lokalnym nie pozostawia cienia wątpliwości, premier niezwłocznie po rozstrzygnięciu w referendum wyznacza termin wyborów przedterminowych i ma na to... te wybory muszą się odbyć w ciągu 90 dni, natomiast są też interpretacje takie, że jednak nie musi tego terminu wyznaczyć, ale to są li tylko interpretacje, bowiem zapis ustawy o referendum lokalnym, a tą ustawę stosujemy do tego konkretnego przypadku, nie pozostawia wątpliwości.
Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji, twierdzi, że można podjąć decyzję mówiącą o tym, że skoro w perspektywie następnego roku 2014 są zaplanowane następne wybory, czyli wybory samorządowe, premier może zdecydować, że powołuje komisarza, a wybory także w Warszawie odbywają się w normalnym trybie.
Platforma Obywatelska rzuca wszystkie ręce na pokład. I wojewoda mazowiecki broni pani prezydent, i minister Boni, no ale to jest jego prywatna opinia, która nijak się ma do zapisów ustawy...
A kto ma rozstrzygnąć te wątpliwości?
Ja oczekuję, że w tej sprawie wypowie się Państwowa Komisja Wyborcza i to będzie jakby rozstrzygające. Inne opinie to są tylko i wyłącznie prywatne wypowiedzi, natomiast mnie martwi jedna rzecz – że pani prezydent jest taka osamotniona, nawet jej partyjni koledzy już zakładają, że czy będzie komisarz, czy przedterminowe wybory, uważam, że powinni jednak jej bronić, znaczy to trochę nie fair, że pozostawiają panią prezydent osamotnioną, bo ona miała swoje dokonania w pierwszej kadencji...
No ale to pan się do tego przyczynił przecież, panie burmistrzu. Najpierw pan panią prezydent atakuje, a potem narzeka, że jest osamotniona i koledzy ją rzucają. No, z czegoś to wynika.
Ja jestem dżentelmenem przede wszystkim i nie może być tak, że jakby faulujemy, a wydaje mi się, że partyjni koledzy pani prezydent zachowują się nie fair w stosunku do niej. Liczyłbym, że raczej będą przedstawiać, co pozytywnego zostało w Warszawie zrobione, a nie mówić o tym, jaki będzie scenariusz w momencie, jak zostanie odwołana, bo w tym momencie zakładają, że zostanie odwołana. No więc w tym momencie pani prezydent jest zupełnie sama, nawet jej własna partia już nie wierzy w to, że ona się obroni.
No dobrze, jej własna partia nie wierzy, ale Platforma chce władzę utrzymać i tutaj dochodzimy do powodów, dla których Warszawska Wspólnota Samorządowa w ogóle wystąpiła z tym pomysłem, żeby panią prezydent ze stanowiska usunąć. Co jest najważniejszym powodem, dla którego waszym zdaniem nie powinna pełnić tej funkcji?
Powodów jest bez liku, wystarczy się odwołać do jej programu z 2006 roku, a potem do kontynuacji z 2010 roku z kampanii wyborczych. Ten program był naprawdę dobry dla Warszawy, natomiast pani prezydent zrealizowała ułamek tego, co zapowiadała. Możemy czuć się jako warszawiacy oszukani, znaczy w kampanii wyborczej się wiele obiecuje, no ale też trzeba umieć wytłumaczyć, dlaczego się czegoś nie realizuje, a najlepiej po prostu zrealizować. Natomiast jeżeli się tak naprawdę oszukało wyborców, no to referendum jest tutaj w tym przypadku nieuniknione. Ale z takich ważniejszych spraw to oczywiście są to niebywałe podwyżki cen biletów, najdroższe bilety w Polsce są w Warszawie, a równocześnie jedne z najdroższych w Europie. W Berlinie czy Paryżu przeciętny mieszkaniec może kupić znacznie więcej biletów za swoją pensję niż w Warszawie. Chaos we wdrażaniu przepisów śmieciowych, ustawy śmieciowej, przypłacił to swoim stanowiskiem zastępca prezydenta, ale odpowiedzialność oczywiście spoczywa na pani prezydent. Wydatkowano ponad milion złotych na przygotowanie tych przepisów, no i to jest milion wyrzucony do kosza, bo trzeba wszystko na nowo robić. 600 tysięcy kosztowała firma doradcza, której porady się na nic zdały, żadne miasto w Polsce nie wydało tyle na przygotowanie właśnie ustawy śmieciowej. Pani prezydent...
A pana zdaniem Warszawa jest bogatym czy biednym miastem?
Nominalnie jest bardzo bogatym, bo budżet 13 miliardów to jest największy budżet oczywiście w Polsce.
Źle dzielony?
Tak, uważam, że źle dzielony, jeżeli na wydatki inwestycyjne wydaje się rocznie kilkanaście procent, to znaczy, że miasto się nie rozwija, czyli jest jasne to, to wszyscy, którzy interesują się samorządem, wiedzą, że żeby miasto się rozwijało, to trzeba na inwestycje wydawać ponad 20-25% budżetu, bo wówczas można tworzyć nowe rzeczy, natomiast kilkanaście procent to jest na podtrzymanie... to jest budżet przetrwania, a nie budżet rozwoju. Więc te pieniądze są źle dzielone, ale dlatego, bo pani prezydent ma po prostu złe priorytety, choćby administracja, jeżeli 2 tysiące osób...
Na koniec jeszcze muszę zadać króciusieńkie pytanie. Dlaczego nie będzie pan kandydował na prezydenta Warszawy?
To złe pytanie, ja nie powiedziałem, że nie będę kandydował ani że będę kandydował. Po prostu to jest nie czas na tego typu dywagacje. Równie dobrze mógłbym powiedzieć, że nie będę kandydował podobnie jak premier na stanowisko szefa Komisji Europejskiej. Po prostu to jest nie ten czas. Dzisiaj zbieramy podpisy, jeżeli je zbierzemy...
Dziękuję...
...odbędzie się referendum, wówczas zobaczymy, nie dzielmy skóry na niedźwiedziu. Dziękuję bardzo.
Dziękuję bardzo. Niezdecydowany jeszcze Piotr Guział, burmistrz Ursynowa, lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej.
(J.M.)