Premier Mateusz Morawiecki i prof. Małgorzata Gersdorf uzgodnili, że nie będą informować o szczegółach dotyczących ich spotkania. Jednak sędzia – po publikacji jednego z serwisów internetowych, który szczegółowo opisał przebieg spotkania – zdecydowała się ujawnić, jakie warunki postawiła premierowi. – Powrót sędziów zwolnionych ze względu na wiek, pozostanie na stanowisku I Prezesa SN i przywrócenie konstytucyjnego charakteru KRS – wyliczała sędzia prof. Małgorzata Gersdorf.
Krzysztof Szczerski, szef Kancelarii Prezydenta RP, w kontekście warunków, jakie przedstawiła premierowi prof. Małgorzata Gersdorf, powiedział, że "do póki nie zostanie przeprowadzony proces legislacyjny, który zmieniłby warunki reformy sadownictwa, to oczywistym jest, że reforma ta będzie postępowała zgodnie z prawem". – A jest ono prawem obowiązującym, nie zaskarżonym przez nikogo do Trybunału Konstytucyjnego – dodał. Zdaniem Krzysztofa Sczerskiego nie ma nic dziwnego w tym, że premier spotkał się z sędzią. – Pan premier ma prawo spotykać się z każda osobą, także z sędziami w stanie spoczynku – ocenił polityk.
Natomiast dla Pawła Rabieja z Nowoczesnej powód spotkania był "zagadkowy". – W jakim trybie pan premier spotkał się z I Prezes Sądu Najwyższego i czego tak naprawdę się obawiał, skoro nie chciał ujawnić, czego dotyczyła rozmowa – zastanawiał się polityk. Zdaniem Pawła Rabieja opinia publiczna ma prawo wiedzieć, jaka był treść rozmowy. Poseł stwierdził też, że warunki wymienione przez prof. Małgorzatę Gersdorf są warunkami brzegowymi, bo "tak naprawdę chodzi o to, by zakończyć to napięcie i chaos, który jest destrukcją polskiego sądownictwa". – Zakładam dobrą wolę premiera, choć ona mogła też być złą wolą, bo być może pan premier wykonał taki gest na uśpienie opinii publicznej – skwitował.
Więcej ważnych informacji i komentarzy znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".
Jarosław Kalinowski z PSL nie miał wątpliwości, że spotkanie było związane z posiedzeniem Komisji Europejskiej, która miała rozpatrywać kwestię skierowania ustawy o Sądzie Najwyższym do Trybunały Sprawiedliwości Unii Europejskiej. – Kilka godzin przed tym spotkaniem premier rozmawiał z przewodniczącym Komisji Europejskiej i wyobrażam sobie, że poinformował, iż rano jest umówiony z panią prezes i będzie o tych sprawach rozmawiał – spekulował Jarosław Kalinowski, dodając, że zgodnie z pogłoskami ostatecznie decyzja w sprawie Polski zapadnie prawdopodobnie w poniedziałek.
Jarosław Sellin z PiS z kolei zaznaczył, że Mateusz Morawiecki jest otwarty na dialog, zarówno w wymiarze międzynarodowym, jaki i w wymiarze krajowym. – Jako premier ma prawo rozmawiać z każdym obywatelem i tak też postanowił – stwierdził polityk. Jarosław Selin dodał, że po spotkaniu "każdy dał o sobie świadectwo". – Pan premier słowa dotrzymał i nie ujawnia treści rozmów, a pani Małgorzata wytrzymała niecały dzień. To też świadczy o obywatelskiej czy ludzkiej postawie – ocenił. Wicepremier kultury dodał, że nie rozumie, dlaczego prof. Małgorzata Gersdorf stawia warunki premierowi. – Nie wiem, dlaczego jakieś warunki określa sędzia w stanie spoczynku – zastanawiał się.
Marcin Kierwiński z PO ocenił natomiast, że politycy PiS mają wielki problem z wytłumaczeniem, dlaczego "premier poszedł do I Prezes Sądu Najwyższego, gdy kwestionuje jej mandat od wielu miesięcy". – Teraz dowiadujemy się, że chciał porozmawiać, bo ważna jest rozmowa z ekspertami. Szkoda, że nie rozmawiał z ekspertami wcześnej, kiedy demolowaliście państwo, Sąd Najwyższy i pakowaliście nas w tą międzynarodową awanturę – mówił Marcin Kierwiński. Zdaniem polityka premier Mateusz Morawiecki doprowadził do spotkania, ze względu na trwającą kampanię wyborczą. – Byłoby czymś niszczącym, gdyby decyzja o skierowaniu spraw dotyczących polskiego sądownictwa do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zapadła właśnie teraz, stąd kolejny teatr – ocenił.
Grzegorzowi Długiemu z Kukiz’15 nie podobało się natomiast, że prof. Małgorzta Gersdorf ujawniła szczegóły spotkania z premierem. – W tej chwili w naszej polityce nie ma świętości. To, co się stało, jest tego dowodem, bo jeśli dwie osoby umawiaj się na pewne zasady gry, a potem jedna osoba mówi, że czuje się z tego zwolniona, to ja się pytam, czy to jest naprawdę fair - stwierdził poseł. Zdaniem Grzegorza Długiego ujawnienie treści rozmowy uderza w elektorat PiS i jest wynikiem wewnętrznych rozgrywek w partii rządzącej.
***
Tytuł audycji: Śniadanie w Trójce
Prowadzi: Beata Michniewicz
Goście: Krzysztof Szczerski (Kancelaria Prezydenta), Jarosław Sellin (PiS), Marcin Kierwiński (PO), Grzegorz Długi (Kukiz’15), Paweł Rabiej (.Nowoczesna), Jarosław Kalinowski (PSL)
Data emisji: 22.09.2018
Godzina emisji: 9.09
pkur/gs