Polskie Radio

Bób - mięso ubogich?

Ostatnia aktualizacja: 09.07.2020 08:00
 "Życie bez bobu prowadzi do grobu" - takie współczesne powiedzenie stworzyli amatorzy bobu na pewnym forum internetowym i trzeba powiedzieć, że nie jest to pierwszy przejaw obecności tej smacznej rośliny strączkowej w dziejach kultury. W sezonie bobowym, wcinając, warto pamiętać, jaka była ważna.
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneFoto: Shutterstock

Bób jest rośliną starożytnej demokracji - Ateńczycy korzystali z jego nasion jako "kartek do głosowania". 

To już chyba internetowa tradycja: pod koniec czerwca użytkownicy mediów społecznościowych ogłaszają, że się pojawił. Narzekają na jeszcze wysokie ceny, ale często nie mogą się powstrzymać, skoro sezon jest taki krótki. Wkrótce potem pojawiają się memy. Jednak dzisiaj, kupując na targu opakowanie bobu, zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy, jak szacowna to roślina, towarzysząca człowiekowi od tysięcy lat. W świecie śródziemnomorskim jadano go znacznie częściej niż dzisiaj - Ken Albala, historyk kuchni twierdzi, że ze wszystkich strączkowych to właśnie bób był najpopularniejszy. Jednocześnie wśród starożytnych budził nabożne lęki - badacze podejrzewają, że ich źródłem mógł być fawizm, czyli rzadka odmiana anemii hemolitycznej wzmaganej przez spożycie bobu, w niektórych przypadkach śmiertelna. W dawnym Egipcie był objęty tabu dla śmiertelników, przeznaczano go jedynie na ofiary. Ramzes III miał poświęcić aż 11,998 naczyń bobu bogom Nilu. Jeden z najsłynniejszych cytatów dotyczących bobu zawdzięczamy Pitagorasowi, który uważał konsumpcję go za wyjątkowo szkaradną zbrodnię. Słynny matematyk i filozof był wegetarianinem znacznie bardziej restrykcyjnym niż dzisiejsi miłośnicy hummusu, bo wierzył we wspólne pochodzenie ludzi i roślin strączkowych - a w takich okolicznościach jadanie bobu, jako zawierającego duszę, byłoby nieakceptowalne. Współczesne fave dei morti, włoskie ciastka w kształcie ziarna bobu jedzone w dniu Wszystkich Świętych, przypominają o chtonicznym charakterze tej rośliny - choć w kulturze polskiej tę rolę pełnią składniki wigilijnych dań, mak i grzyby.

W dawnym Egipcie był objęty tabu dla śmiertelników, przeznaczano go jedynie na ofiary. Jeden z najsłynniejszych cytatów dotyczących bobu zawdzięczamy Pitagorasowi, który uważał konsumpcję go za wyjątkowo szkaradną zbrodnię, bo wierzył we wspólne pochodzenie ludzi i roślin strączkowych - a w takich okolicznościach jadanie bobu, jako zawierającego duszę, byłoby nieakceptowalne.

To nie wyczerpuje oczywiście puli skojarzeń. Bób jest bowiem rośliną starożytnej demokracji - Ateńczycy korzystali z jego nasion jako "kartek do głosowania". Na Sycylii bób to stały element obchodów dnia świętego Józefa (19 marca), który w średniowieczu miał ocalić wyspę przed klęską głodu. Według legendy, modlitwy podczas suszy przyniosły deszcz, za sprawą którego obficie wyrósł bób. Od tej pory ziarna umieszcza się na ołtarzach w dniu wspomnienia świętego. W Polsce bób również bywa święcony, ale przede wszystkim w dniu Matki Boskiej Zielnej, o czym wspominała w swoim wierszu Kazimiera Iłłakowiczówna: "(…) Na cóż bób i rzodkiew zda się w niebie, na rajskim popasie?"

Przede wszystkim jednak bób żywił, i to jak. Podobnie jak w sycylijskiej legendzie, wielokrotnie ratował ludność przed głodem. Już w czasach starożytnych uchodził za "mięso ubogich". Galen rozpisywał się o tym, na jak wiele sposobów można go spożywać i jak bardzo pożywna to roślina. Współczesna szwedzka nazwa - bondbönor, czyli "chłopska fasolka" dowodzi, że musiał być powszechnym wiejskim posiłkiem również na północy Europy. Jadano go nie tylko tak, jak najczęściej latem w Polsce, czyli jako przekąskę, ale też robiono z niego potrawki i placki. Można zauważyć wiele podobieństw ze współczesną kuchnią roślinną.

Polska kultura ludowa i mowa potoczna wyposaża bób w groźne atrybuty, w końcu mawia się: zadać komuś bobu (Julian Krzyżanowski wywodzi ten frazeologizm z dawnej gwary uczniowskiej). Uprawiano go od dawnych czasów, i jako pożywienie ludzi, i zwierząt gospodarskich. W niektórych regionach mawiało się "bober", na Kujawach zaś "bon" (z niemieckiego Bohnen).
Na Lubelszczyźnie wierzono, że siać bób należy przed pełnią księżyca, co miało zapewnić urodzaj. W olkuskiem dobre zbiory zwiastowały chrabąszcze. W rolniczym kalendarzu uwzględniano terminy siewu i zbioru bobu, o czym przypominają przysłowia: "kiedy kwitnie bób to największy głód", "jak nie siejesz bobu przed dniem św. Marka, to nie pójdzie już do garnka", "wtedy się bób sieje, kiedy dudek zapieje"."Obyście mieli bób jako żłób", życzono na Nowy Rok w Beskidach, a "dzieci jak bobu" mawiano o wielodzietnych rodzinach. Nie zawsze jednak ceniono w ustnym folklorze to smaczne i pożywne warzywo, zapewne przez skojarzenie z jedzeniem na gorsze czasy. "Dobry bób, kie je głód; kiedy nima głodu, to się niechce bobu", mówi przysłowie, a inne jeszcze "je bób, a myśli, że to migdały", choć przecież wcale nie jest od nich gorszy. Traktowanie bobu jako pośledniego warzywa może dzisiaj dziwić, gdy spojrzymy na ceny na straganach na początku sezonu. Ale to nie pierwszy w końcu raz, gdy "drugoligowe" pożywienie po wielu latach zostaje odkryte na nowo i staje się ulubionym przysmakiem.

Jerzy Wasilewski przywoływał zanotowane na Litwie wierzenie, że dawniej ludzie wchodzili po łodygach bobu do nieba. Na pewno z niebem bób ma wiele wspólnego - w końcu to niebo w gębie. Smacznego!

Olga Drenda

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

Czytaj także

Władysław Hasior - artysta ludowy?

Ostatnia aktualizacja: 07.11.2019 09:43
Jeszcze przez niecałe dwa tygodnie (do 17 listopada) można oglądać wystawę prac Władysława Hasiora w gliwickiej Willi Caro. To prezentacja nieduża, ale przekrojowa, obejmująca zarówno asamblaże, „sztandary”, z których słynął artysta, wczesne prace, jak i odkryte na nowo Notatniki Fotograficzne, ukazujące zapomniane już dzisiaj w większości osobliwości PRL-owskiego krajobrazu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Łańcuch 16-wersowego szczęścia

Ostatnia aktualizacja: 28.05.2020 08:00
Jeśli wierzyć oficjalnym informacjom, współczynnik „R” wynosi w Polsce obecnie mniej więcej jeden. To znaczy, że jedna zarażona koronawirusem osoba zaraża kolejną jedną osobę. Współczynnik „R” wirusa hot16challenge2 jest znacznie wyższy. Tu oficjalnych danych nie ma, ale jedna osoba może zarazić nawet pięć kolejnych.
rozwiń zwiń
Czytaj także

A skąd ci się to wzięło?

Ostatnia aktualizacja: 02.07.2020 08:00
Kiedy opowiadam czasem o początkach ruchu domów tańca i tzw. revivalu muzyki tradycyjnej w Polsce, a zdarza się to coraz częściej, zawsze pojawia się pytanie: skąd się to wzięło, o inspiracje, o to "czego wtedy słuchaliście?", "ktoś w rodzinie grał?", "twoja rodzina była ze wsi?" itp.
rozwiń zwiń