Sześcioosobowa grupa polskich ekspertów uda się w środę po południu na miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu.
Delegacja, w skład której wchodzi prokurator wojskowy, archeolodzy i geodeci, ma zadecydować, czy można dokonać powtórnych oględzin miejsca katastrofy. Wciąż są tam znajdywane fragmenty samolotu i przedmioty należące do ofiar.
Jak powiedział IAR rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej pułkownik Zbigniew Rzepa, eksperci mają na miejscu omówić ze stroną rosyjską niezbędne kwestie związane z rozpoczęciem prac archeologów. W roboczym spotkaniu, które odbędzie się w czwartek, będą uczestniczyli przedstawiciele prokuratury Federacji Rosyjskiej oraz prokuratury obwodu smoleńskiego, a także milicji i władze lokalne. W czwartek i piątek wyposażeni w niezbędny sprzęt polscy eksperci, dokonają oględzin miejsca katastrofy.
Być może jeszcze w październiku ruszą prace archeologów. Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski powiedział dziennikarzom, że czas gra ogromną rolę, ponieważ zbliża się zima, mroźna w tej części Europy.
Zdaniem szefa resortu sprawiedliwości, nawet jeśli polscy archeolodzy nic nie znajdą na miejscu tragedii, będzie to bardzo ważna informacja dla śledczych i rodzin ofiar, że wszystkie przedmioty i szczątki wraku zostały zabezpieczone.
Rosja zezwala archeologom na badania
Polska prokuratura wystąpiła do Rosjan z wnioskiem o zbadanie przez polskich archeologów miejsca katastrofy wiele miesięcy temu, ale przez długi czas strona rosyjska rozważała, czy zgodzić się na tę propozycję. Niedawno prokuratura wojskowa otrzymała zapewnienie, że polscy archeolodzy będą mogli zbadać teren na miejscu katastrofy.
W śledztwie prowadzonym przez polską prokuraturę wojskową dotychczas przesłuchano prawie 400 świadków, a kolejne 50 osób będzie rozmawiać z prokuratorami w najbliższych tygodniach.
Prokuratura nadal nie dostała niektórych dokumentów, m.in. ekspertyz fonoskopijnych nagrań z czarnych skrzynek samolotu.
agkm