Choć nie brakuje wokalistów o dużo szerszej skali głosu, a wśród gitarzystów nie trzeba by długo szukać takich, którzy znacznie sprawniej przebierają palcami po gryfie, Marleyowi bezsprzecznie należy się miano muzycznego geniusza i rewolucjonisty. To dzięki niemu niszowa muzyka pochodząca z prowincjonalnej karaibskiej wyspy zawojowała świat, a reggae zagościło na scenach tak odległych geograficznie i kulturowo krajów, jak choćby Polska.
Oczywiście nikt zorientowany w temacie nie twierdzi, że Bob wymyślił muzykę reggae. Ten styl wyewoluował z tradycyjnej jamajskiej muzyki mento, zmieszanej ze ska, elementami jazzu, rhythm and bluesa i innych gatunków, a oprócz Marleya wykonywali go z powodzeniem już w latach 60. tacy artyści, jak Jimmy Cliff, Don Drummond czy Prince Buster. Ale czy któryś z nich dał światu tyle hitów, co autor "No Woman, No Cry", "One Love/People Get Ready" i "Redemption Song"?
Bob Marley - "No Woman, No Cry", źródło: YouTube / Bob Marley
Najbardziej znany na świecie obywatel Jamajki ma na wyspie ulice i place swojego imienia, pomniki oraz muzeum w Nine Mile, gdzie się urodził i gdzie został pochowany. W trakcie 36-letniego życia Marley mocno angażował się w sprawy swojego kraju, jednak nie popierał oficjalnie żadnej partii politycznej.
22 kwietnia 1978 roku być może uchronił swą ojczyznę od wojny domowej, zapraszając na swój koncert na stadionie w Kingston liderów dwóch zaciekle zwalczających się ugrupowań – urzędującego premiera Michaela Manleya i przywódcę opozycji Edwarda Seagę. Podczas wykonywania utworu "Jamming" połączył w uścisku dłonie obu polityków, następnie uniósł je ponad swoją głowę, a drugą rękę wyciągnął w kierunku 30-tysięcznej publiczności. Był to symboliczny gest pojednania pękniętego jamajskiego społeczeństwa.
Bob Marley & The Wailers - "Exodus (live)", źródło: YouTube / Bob Marley
Do historii przeszedł też inny koncert o politycznym tle, "Smile Jamaica", zorganizowany 3 grudnia 1976 roku przez premiera Manleya. Bob Marley pojawił się na nim jako główna gwiazda, mimo że dwa dni wcześniej nieznani sprawcy (najpewniej związani z opozycją) najechali jego dom i ostrzelali z karabinów maszynowych artystę, jego żonę i menedżera.
Być może sprawcy chcieli go jedynie nastraszyć, a może nie byli zbyt biegli w posługiwaniu się bronią, stąd wokalista odniósł jedynie drobne obrażenia klatki piersiowej i ramienia. Pojawiły się jednak legendy mówiące, że kule po prostu nie imały się Marleya, a swoje ocalenie z zamachu zawdzięcza siłom nadprzyrodzonym. W każdym razie Bob niedługo potem zaśpiewał na koncercie dla 80 tysięcy osób, tłumacząc swoje wyjście na scenę słowami: "Ludzie, którzy próbują zepsuć ten świat, nie biorą wolnych dni. Jak ja mógłbym to robić?".
Bob Marley - "Get Up. Stand Up (live)", źródło: YouTube / Bob Marley
Piosenki autorstwa Boba Marleya ma w swym repertuarze cała rzesza artystów z kręgu muzyki reggae, a niektóre z nich doczekały się również interpretacji wykonawców reprezentujących inne gatunki. Tak było na przykład z utworem "No Woman, No Cry", któremu brazylijski piosenkarz Gilberto Gil dodał smaku bossa novy, z "Redemption Song" w wykonaniu punkowo-country'owego duetu marzeń Joe Strummer / Johnny Cash czy z "Waiting in Vain" zaśpiewanym przez gwiazdę ambitnego popu, Annie Lennox.
Najbardziej znanym coverem kompozycji Marleya jest jednak "I Shot the Sheriff", nagrany w 1974 roku przez Erica Claptona. W tym wypadku korzyść była obopólna – słynny gitarzysta zyskał świetną piosenkę, która stała się jego wielkim przebojem, zaś Jamajczyk zdobył dodatkowy rozgłos na świecie, jako autor hitu będącego u szczytu sławy artysty.
Eric Clapton - "I Shot the Sheriff", źródło: YouTube / RHINO
kc