Polskie Radio

Slash i Eddie Vedder - nowe albumy w towarzystwie przyjaciół

Ostatnia aktualizacja: 11.02.2022 13:21
Trzydzieści lat temu Eddie Vedder wraz z grupą Pearl Jam był częścią grunge'owej rewolucji, która zmiotła ze sceny rockowych herosów lat 80., takich jak zespół Guns N' Roses i jego gitarzystę Slasha. Dziś obaj panowie wydają swoje nowe płyty.
Eddie Vedder wydał nową płytę
Eddie Vedder wydał nową płytęFoto: Forum / Zuma Press / Marissa Carter

Guns N' Roses to bez wątpienia największa gwiazda rocka przełomu lat 80. i 90. Zespół rozbił bank już debiutancką płytą "Appetite for Destuction", a dominującą pozycję umocnił wydanymi tego samego dnia albumami pod wspólnym szyldem "Use Your Illusion". Kiedy jednak od strony Seattle przyszło grunge'owe tsunami, zapoczątkowane przez Nirvanę i jej płytę "Nevermind", Slash i spółka zostali zmyci ze sceny, podobnie jak cała rzesza przedstawicieli gatunku zwanego trochę pogardliwie hair metalem. Ich miejsce w panteonie rockowych bogów zajęli tacy artyści, jak Kurt Cobain, Chris Cornell czy Eddie Vedder.

W 2022 roku dawne podziały są już dawno nieaktualne – choć czasem wracają ich echa, tak jak ostatnio, gdy za pośrednictwem mediów złośliwości pod swoim adresem wysyłali członkowie zespołów Motley Crue i Pearl Jam. Najnowsze albumy Slasha i Eddiego Veddera rywalizują jednak o serca fanów w zupełnie pokojowej atmosferze.

Rock and roll bez domieszek

– To czysty rock and roll – mówi Slash o płycie "4", nagranej w towarzystwie Mylesa Kennedy'ego i grupy The Conspirators. Jak sam tytuł wskazuje, jest to czwarta pozycja w dorobku tego muzycznego projektu działającego od dekady. Premiera albumu przesunęła się nieco na skutek pandemii, ale dzięki spowodowanej przez nią koncertowej bezczynności muzycy mieli czas na napisanie kilku nowych kawałków. Gdy wreszcie spotkali się w studiu nagrań w pięcioosobowym składzie, zarejestrowali wszystko na żywo, aby nie utracić energii płynącej ze wspólnego grania.

Płyta "4" nie przejdzie raczej do historii ze względu na zawarte na niej nowinki brzmieniowe, czy wytyczanie nowych muzycznych ścieżek. Znajdzie się tam natomiast jako pierwsza pozycja w katalogu nowej wytwórni Gibson Records, powołanej do życia kilka miesięcy temu przez firmę słynącą dotąd z produkcji gitar – notabene używanych na co dzień przez gitarzystę Guns N' Roses od zarania jego kariery.

źródło: YouTube / Slash

Z małą pomocą przyjaciół

Trzecią solową płytę wydaje dziś Eddie Vedder. Nosi ona tytuł "Earthling" i tylko luźno nawiązuje do grunge'owych korzeni wokalisty. Jest tam jednak łącznik z wczesnymi dokonaniami jego macierzystego zespołu, w postaci utworu "On My Way". Powstał on na bazie odnalezionych niedawno piosenek ojca Eddiego, którego ten nigdy nie poznał osobiście. Przez pierwszych kilkanaście lat życia wokalista był utrzymywany w przekonaniu, że jest biologicznym synem wychowującego go ojczyma. Gdy poznał prawdę, przeżył szok, któremu dał wyraz w pierwszym wielkim przeboju Pearl Jam, zatytułowanym "Alive".

Do nagrania swej nowej płyty Vedder zaprosił nie byle jakich gości. Są wśród nich legendy takie jak Elton John, Ringo Starr czy Stevie Wonder, muzycy zespołu Red Hot Chili Peppers, a także laureat Oscara za piosenkę z filmu "Once", irlandzki wokalista Glen Hansard. Producentem albumu jest 31-letni Andrew Watt, niegdyś zagorzały fan grupy Pearl Jam. Już sama praca z Eddiem była dla niego spełnieniem młodzieńczych marzeń, a tu jeszcze okazało się, że wokalista poprosił go, aby wyprodukował najbliższą płytę legendarnego zespołu.

źródło: YouTube / Eddie Vedder

kc

Czytaj także

Andrew Watt – oddany fan producentem nowego albumu Pearl Jam

Ostatnia aktualizacja: 25.01.2022 16:38
Eddie Vedder zdradził w wywiadzie, że kolejną płytę grupy Pearl Jam wyprodukuje Andrew Watt, ten sam, który wziął udział w powstawaniu najnowszego solowego albumu wokalisty zespołu, ukazującego się w lutym. Wcześniej producent współpracował m.in. z Ozzym Osbourne'em.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Niepowtarzalny Cliff Burton. Filar grupy Metallica skończyłby 60 lat

Ostatnia aktualizacja: 10.02.2022 11:21
Żył tylko 24 lata, był filarem zespołu Metallica i jednym z najciekawszych basistów w historii heavy metalu. W 60. rocznicę jego urodzin przyjaciele i rodzina organizują uroczystość pod hasłem "Cliff Burton Day". Będzie można ją oglądać na żywo w sieci.
rozwiń zwiń