Jutro w Polskim Radiu będzie miała miejsce niezwykła konferencja, spotkają się ludzie, którzy przez dziesięciolecia tworzyli Głosy Wolności. Odsłonięta zostanie tablica pamiątkowa, która będzie hołdem znanym i anonimowym radiowcom z sekcji polskiej Radia BBC i RFI, z Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa, którzy w latach żelaznej kurtyny nieśli do kraju wolne słowo.
- Nad propozycją zostania dyrektorem Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa zastanawiałem się trzy lata. Nie chciałem emigrować z Polski, a przyjęcie tej funkcji oznaczało odcięcie od kraju nie wiadomo na jak długo – powiedział Zdzisław Najder, były dyrektor Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa.
Wspominał jak będąc w Anglii dowiedział się, że jest poszukiwany w Warszawie, dlatego zdecydował się przyjąć ofertę RWE.
W rozmowie z Krzysztofem Grzesiowskim zauważył, że jego zespół redakcyjny zmobilizował stan wojenny. Wspomniał o tym, że w Polsce wychodziło kilkadziesiąt pism podziemnych, a społeczeństwo stało się w tym czasie solidarne i dało odpór sytuacji.
- Władze komunistyczne uznały mnie za szpiega i skazały na karę śmierci – wspominał.
Jego zdaniem gdyby nie Radio Wolna Europa to Polacy w kraju niewiele by wiedzieli o rodakach emigrantach i o tym co się dzieje rzeczywiście na świecie i w Polsce.
- O wydarzeniach lipcowych w Poznaniu, czy marcu 1968 roku, czy o inwazji na Czechosłowację, ludzie dowiadywali się z tego radia – podsumował gość "Sygnałów Dnia".
Zapraszamy do odwiedzenia naszego serwisu Radia Wolności
Transmisja audio i wideo konferencji na portalu polskieradio.pl od godz. 9.00.
(pp)
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Nieśli wolne słowo" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
*****
Krzysztof Grzesiowski: Jutro, proszę państwa, w Polskim Radiu będzie miała miejsce niezwykła konferencja. Oto spotkają się ludzie, którzy przez dziesięciolecia tworzyli głosy wolności. Jutro odsłonięta zostanie tablica pamiątkowa, która będzie hołdem złożonym znanym i anonimowym radiowcom z Sekcji Polskiej Radia BBC, z Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa i z Radia France Inter zza „żelaznej kurtyny” w latach zimnej wojny nieśli do kraju wolne słowo.
Naszym gościem jest pan Zdzisław Najder.
Zdzisław Najder: Witam państwa.
K.G.: Były dyrektor Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa, dyrektor w latach 1982-87. A jeśli pan pozwoli, panie dyrektorze, to na początek przenieśmy się w historię o lat 59.
[wstawka dźwiękowa:] Mówi Radio Wolna Europa, głos wolnej Polski! Uwaga! Uwaga! W dniu święta narodowego, w rocznicę Konstytucji 3 maja słyszycie inauguracyjny program radiostacji, która przemawiać będzie codziennie do rodaków w kraju. Za chwilę odbędzie się uroczyste otwarcie nowej stacji radiowej. Uwaga! Uwaga!
K.G.: Tak to się zaczęło, potem było przemówienie Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Ale pan chyba się nie spodziewał, że 31 lat później zostanie pan dyrektorem Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa.
Z.N.: Ja zastanawiałem się nad tą propozycją przez trzy lata, bo nie chciałem emigrować z Polski, a zostanie dyrektorem oznaczało odcięcie od kraju nie wiadomo na jak długo, może na całe życie. I wahałem się, radziłem się w Polsce niewielu, ale zaufanych przyjaciół, i rozmawiałem w lecie 81 z Tadeuszem Mazowieckim i Tadeusz mówił: „No wiesz, co ja ci będę radził, to jest szalenie trudna decyzja. Ale jak u nas coś trzaśnie, to będzie najważniejsze polskie stanowisko za granicą”. No i ja w połowie grudnia, będąc w Anglii, przypadkowo dowiedziałem się, że w Warszawie jestem poszukiwany. Zdecydowałem się jednak zostać i przyjąłem tę ofertę, to stanowisko. No i musiałem się wszystkiego uczyć, bo ja w życiu nie byłem dziennikarzem. Tutaj mamy naokoło siebie sprzęt, jakiego jeszcze wtedy w ogóle nie było nawet w marzeniach, ale ja nawet musiałem się nauczyć, jak się klei taśmę...
K.G.: Tak, wtedy taśmę się kleiło, to prawda.
Z.N.: (...) tego nie robił, ale musiałem wiedzieć, co to jest. W ogóle nie umiałem się posługiwać mikrofonem, wszystkiego się musiałem nauczyć. Ale trafiłem na okres bardzo szczęśliwy takiej wielkiej mobilizacji polityczno-ideowej całego zespołu, który był zespołem niezbyt silnym, podzielonym, słabym, właśnie z błędami, wadami. Dlatego oni szukali kogoś z kraju, Nowak szukał kogoś z Polski, żeby ten zespół zmobilizować. Ale to nie ja zmobilizowałem zespół, tylko stan wojenny. I ta mobilizacja zespołu była odbiciem potężnej mobilizacji społeczeństwa polskiego, o której w tej chwili się mało pamięta, bo potem okazało się, że w Polsce wychodzi kilkadziesiąt pism podziemnych w jakichś małych miejscowościach zupełnie. Niestety ja myślę, że IPN tym się powinien zajmować raczej niż czym innym, żeby to udokumentować, jak społeczeństwo potrafiło się zmobilizować i dać taki potężny odpór moralny temu, co się dzieje. Potem to się niestety rozmywało, niszczyło, ale w pierwszej chwili panował taki ogólny nastrój mobilizacji i wzajemnego pomagania sobie, życzliwości. I to radio, do którego budynku wszedłem po raz pierwszy, to było radio odmienione, ci wszyscy ludzie byli jak gdyby odświeżeni, znaleźli się na linii frontu. Na linii frontu ludzie zachowują się inaczej.
K.G.: Inaczej. Pan został dyrektorem w roku 82, a rok później, to chyba była konsekwencja tego faktu, ówczesne władze PRL pozbawiły pana polskiego obywatelstwa i został pan skazany zaocznie na karę śmierci.
Z.N.: Wie pan, ja sobie uświadomiłem teraz, jak (...) odsłaniania tablicy, że ja jestem jedynym człowiekiem skazanym na śmierć, podczas kiedy był pracownikiem Radia Wolna Europa, bo skazywano na śmierć (...) tych ludzi, mój przyjaciel, szef rumuńskiej sekcji, też był skazany na śmierć, ale za co innego, natomiast ja byłem skazany za tę służbę. I jak oglądałem swoje papiery w IPN-ie ze swojego procesu, no to jest czarno na białym powiedziane, że była ekspertyza, że dyrektor radia to musi być szpieg, wobec tego musieli mnie skazać jako szpiega, skoro byłem z definicji szpiegiem, więc, że tak powiem, zostałem... miałem być odstrzelony dla przykładu, ale byłem w sytuacji dosyć wyjątkowej.
K.G.: Trzy lata temu tak się składa, że w tym studiu powiedział pan, że gdyby nie Radio Wolna Europa, to Polacy byliby bardziej zagubieni po odzyskaniu niepodległości. Podtrzymuje pan to zdanie?
Z.N.: No tak, zdecydowanie. Wie pan, jak się patrzy na całą historię Radia Wolna Europa, to przecież gdyby nie to radio, to Polacy by wiedzieli piąte przez dziesiąte przez Radio Madryt, które było bardzo ważną rozgłośnią, trochę przez Londyn, wiedzieliby, że są jacyś Polacy, którzy się nie pogodzili z tym systemem, że są jacyś Polacy, którzy wierzą, że Polska kiedyś może odzyskać niepodległość, że są tacy Polacy, o których się słyszało, jak generał Anders czy generał Sosnkowski, czy „Bór” Komorowski, którzy jeszcze żyją, że mówią, że coś mają do powiedzenia, że są takie ośrodki emigracyjne, jak „Kultura”, która była skłócona przez większość tych czasów z radiem, ale radio jednak o niej informowało. I dowiadywało się o tym tysiące ludzi. W jakiejś tam części coś tam zostawało w głowie. Więc oni wiedzieli, że są ludzie, którzy wierzą w to, że Polska się może zmienić, że Polska może być inna. No i radio informowało o tym, co się na świecie dzieje, jak funkcjonują demokracje, ale przede wszystkim informowało o tym, co się dzieje na sąsiedniej ulicy poza cenzurą. Przecież o wydarzeniach lipcowych Poznania czy wydarzeniach marcowych 68 roku, czy o inwazji na Czechosłowację, jak ona wyglądała z zewnątrz, czy o tragicznych wydarzeniach z Grudnia 70 ludzie dowiadywali się z tego radia, a nie skądinąd, nie z szeptanych plotek. Radio nauczyło się, zwłaszcza po 56 roku, po tragedii węgierskiej, kiedy Amerykanie wzbudzili przesadne nadzieje Węgrów i doprowadzili do powstania, radio było bardzo ostrożne w przekazywaniu informacji o faktach, więc można mu było ufać. I stąd się ludzie dowiadywali, co się dzieje w ich własnej ojczyźnie.
K.G.: Zakończył pan kierowanie rozgłośnią w 87 roku. Czy to miało jakiś związek z działalnością amerykańskiego Departamentu Stanu, który na pewne rzeczy w Wolnej Europie pozwalał, na pewne nie?
Z.N.: Tak, teraz o tym można już mówić otwarcie. W 87 roku Amerykanie myśleli, że wydarzenia potoczą się inaczej, Solidarność została właściwie skreślona z planów. Postanowiono się dogadywać. A ja byłem taką symboliczną postacią, no bo skazany na śmierć, poza tym byłem formalnie doradcą podziemnej Solidarności. I o to poszedł spór. Oni chcieli, żebym ja się z tego zrzekł, a ja powiedziałem, że to jest zaszczyt dla radia i że to ja doradzam podziemnej Solidarności, a nie Solidarność doradza radiu. Więc ja nie widzę powodu, nie widzę tu żadnego konfliktu interesów. Ale potem wolałem się podać do dymisji, bo protestowałem przeciwko gwałceniu zasady partnerstwa, bo kiedy mnie wybierano, to jednak Nowak i radio, Amerykanie się konsultowali i to z władzami londyńskimi, i to z Giedroyciem, dopytywano o mnie, jakoś mnie przez te trzy lata sprawdzano. No, później musieliśmy się rozstać.
K.G.: Której z audycji Wolnej Europy najchętniej pan słuchał? Fakty, Wydarzenia, Opinie? Panorama Dnia?
Z.N.: Tak, Fakty, Wydarzenia, Opinie była taką sztandarową...
K.G.: Może Na Czerwonym Indeksie, też była taka...
Z.N.: ...sztandarową audycją, w której pokazywaliśmy, jak wygląda świat. Ale ja słuchałem, muszę powiedzieć, z satysfakcją audycji, którą sam wymyśliłem, którą prowadziła pani Danuta Drzewińska, to się nazywało Polska – jaka może być? I jakoś się z tej (...), co wtedy możemy zrobić, jakie są przed nami perspektywy. O tym się za mało myślało i w Polsce, i za granicą. Jakie miejsce Polska będzie zajmowała wtedy w Europie. Myśmy zaczęli mówić o wspólności europejskiej, myśmy zaczęli mówić o regułach istniejących w Sojuszu Północnoatlantyckim, żeby ludzi przygotować, kiedyś to będzie możliwe.
K.G.: No i stało się możliwe i realne, tak się złożyło. Przypominamy państwu, że jutro konferencja w Polskim Radiu, spotkanie ludzi, którzy przez dziesięciolecia tworzyli głosy wolności, dziennikarze, pracownicy rozgłośni, sekcji polskich Radia BBC, Radia Wolna Europa i Radia France Inter. Transmisja audio i wideo na portalu polskieradio.pl jutro od godziny 9.00. Przy tej okazji także będzie uruchomiony przez Polskie Radio specjalny serwis Radia Wolności. Pan Zdzisław Najder, były dyrektor Rozgłośni Radia Wolna Europa, był naszym gościem. Dziękujemy pięknie za wizytę.
(J.M.)