K-popowe boysbandy, na czele z BTS, podbijają dziś listy przebojów w różnych zakątkach globu. Ich wypieszczone przez speców od marketingu utwory połączone z wystudiowanym wizerunkiem scenicznym nie mają jednak wiele wspólnego z fenomenem sprzed dziesięciu lat, za którym krył się koreański artysta Park Jae-sang, używający scenicznego pseudonimu Psy.
Ludzkość tańczy koński taniec
Jak to się stało, że ten mocno taneczny, choć pozbawiony wpadającej w ucho melodii kawałek, stał się międzynarodowym hitem, o którym mówili możni tego świata, na czele z amerykańskim prezydentem Barackiem Obamą? Przyczynił się do tego w dużej mierze zabawny teledysk nakręcony w tytułowym południowokoreańskim dystrykcie Gangnam. Jednym z jego kluczowych elementów był "koński taniec" wykonywany przez wokalistę i towarzyszących mu statystów.
Klip stał się internetowym wiralem, bijąc rekordy odsłon w serwisie YouTube. Do końca 2012 roku "Gangnam Style" obejrzano ponad miliard razy, czemu towarzyszyło ponad półtora miliona "lajków" – zostało to odnotowane w Księdze Rekordów Guinnessa. Drugi miliard odsłon pękł w maju 2014 roku, a dziś licznik umieszczony pod teledyskiem wskazuje już prawie cztery i pół miliarda wyświetleń.
źródło: YouTube / officialpsy
W ślad za popularnością klipu poszły oczywiście sukcesy samej piosenki, która zdobyła szczyty list przebojów w kilkudziesięciu krajach na kliku kontynentach. W różnych miejscach organizowano też flashmoby połączone z grupowym odtańczeniem "tańca w stylu Gangnam" – jeden z nich odbył się pod wieżą Eiffela w Paryżu, gdzie koreańskiego artystę naśladowało 20 tysięcy ludzi. W sieci pojawiły się setki filmików z "końskim tańcem" w wykonaniu grup studentów, oddziałów wojska, a nawet przebywających w kosmosie astronautów – można więc powiedzieć, że Psy przekroczył popularnością granice Ziemi.
Pięć minut sławy
Wydając "Gangnam Style" Psy był już sporo po trzydziestce, miał za sobą ponad dekadę działalności w branży muzycznej, nieukończone studia na Uniwersytecie w Bostonie i zatargi z koreańskim wymiarem sprawiedliwości – te ostatnie były związane z posiadaniem marihuany, nieobyczajnymi tekstami piosenek i unikaniem służby wojskowej.
Po nagraniu hitu swojego życia na krótko stał się światowym idolem, zapraszanym nie tylko przez organizatorów koncertów, ale też polityków chcących ogrzać się w blasku jego sławy. Z rozpędu w 2013 roku wylansował jeszcze jeden przebój "Gentleman", jednak w następnych latach jego kariera wyraźnie spowolniła. Poza rodzinną Koreą jego piosenki tylko sporadycznie trafiały na listy przebojów, choć ostatnio udało się to utworowi "That That", nagranemu wspólnie z rodakami z grupy BTS i koreańskim raperem Suga. Na kolejne " Gangnam Style" chyba jednak nie ma co liczyć.
Zobacz też:
kc