Polskie Radio

Rozmowa z min. Ewą Kopacz

Ostatnia aktualizacja: 01.06.2011 08:15

Mariusz Syta: W naszym studiu Ewa Kopacz, minister zdrowia. Witamy panią minister w Sygnałach.

Ewa Kopacz: Witam serdecznie wszystkich radiosłuchaczy.

M.S.: 4 czerwca, czyli w najbliższą sobotę, akcja „Zdrowe wakacje”, akcja edukacyjna, a jej cel to?

E.K.: To przede wszystkim wyrobienie takiej świadomości, że od nas zależy życie tych, którzy ulegli wypadkowi, którzy stracili przytomność nagle, którzy nagle na tyle ciężko się rozchorowali, że potrzebują natychmiastowej pomocy. I ta świadomość ma dotrzeć nie tylko do dorosłych, ale również do dzieci, dlatego też 4 czerwca w 45  miastach w Polsce wyjadą nasze karetki i nasi ratownicy będą pokazywać, jak należy podjąć bardzo szybko skuteczną akcję reanimacyjną, która decyduje o tym,  czy będziemy żyć nadal, czy niestety to skończy się dla nas źle.

Wiesław Molak: A można w jeden dzień zdobyć taką wiedzę i takie umiejętności?

E.K.: Można, bo to jest bardzo proste. Trzeba tylko mieć odwagę i zobaczyć, jak się to robi, popróbować samemu, a my taką szansę damy, oczywiście, bo z ratownikami będą również w tych akcjach uczestniczyły fantomy, na tych fantomach będzie można ćwiczyć i przećwiczyć swoje możliwości i to, co usłyszymy od ratowników po to, żeby potem w przyszłości, oby tych sytuacji było jak najmniej, oczywiście, ale możemy przećwiczyć, jak skutecznie przeprowadzić taką akcję ratunkową.

M.S.: Wiedza bez wątpienia potrzebna, zwłaszcza że według badań CBOS prawie połowa Polaków nie potrafi udzielać pierwszej pomocy. Wydaje mi się, że tak naprawdę to jeszcze więcej, dlatego że jeżeli dojdzie do tego, że to jest sytuacja wyjątkowo stresowa, to pewnie okazałoby się, że niewielu z nas potrafiłoby pomóc temu drugiemu w potrzebie.

E.K.: Pewnie dlatego, że się boimy. Ponieważ nie potrafimy tego robić, to się boimy. Więc my chcemy pokazać...

M.S.: Że skrzywdzimy jeszcze bardziej?

E.K.: Tak, tak, tak. Więc mówimy: nie bójcie się tego, wykonujcie dokładnie ruch po ruchu, czynność po czynności, którą przekażemy podczas tej właśnie akcji 4 czerwca. I będziemy dzieciom rozdawać również takie samoprzylepne opaski, na których też jest wydrukowana czynność po czynności, którą trzeba wykonać łącznie z tym, co bardzo ważne, żeby nie zwracać się na przykład do ludzi zgromadzonych wokół takiej osoby nieprzytomnej, mówiąc: zadzwońcie po pogotowie. Bo jak się mówi do wszystkich, to znaczy do nikogo. Trzeba wskazać konkretną osobę i powiedzieć: ty zadzwoń po pogotowie. I wtedy wiadomo, że już kierujemy to polecenie do bardzo konkretnej osoby, a potem czynność po czynności, którą będziemy prezentować. Ja osobiście też będę miała taką przyjemność na molo w Brzeźnie, w Gdańsku, o 9.30 rozpoczynamy tę akcję, zapraszam wszystkich radiosłuchaczy i zapraszam tych, którzy wybiorą się na wczesny spacer.

M.S.: Oczywiście relację z tych wydarzeń na antenie radiowej Jedynki, zwłaszcza z tych centralnych w Gdańsku, o których pani minister wspomniała i o których jeszcze powiemy za chwilę, ale tak myślę: po co czekać do soboty, może teraz takich kilka najważniejszych rad?

E.K.: Wiadomą jest rzeczą, że trzeba zacząć masaż serca, ocenić sytuację, czy pacjent jest przytomny, czy nieprzytomny. Potem najprostszą rzecz, jaką można – przyłożyć ucho i spojrzeć, czy unosi się klatka piersiowa, i przyłożyć ucho do ust, czyli wiadomo, czy oddycha, czy nie oddycha. Jeśli nie oddycha, to rozpoczynamy typową akcję reanimacyjną, gdzie przykładamy dłonie na prostych rękach ruchem uciskającym, bardzo zdecydowanym 100/minutę, 30 razy uciskamy na wysokości środkowej klatki piersiowej, na wysokości mostka, i potem 2x oddech w usta przy zamkniętym nosie, w usta nieprzytomnego. Te wszystkie czynności oczywiście będą dużo bardziej przemawiamy do wyobraźni wtedy, kiedy będziemy pokazywać to na fantomie, wtedy, kiedy będziemy zachęcać obserwujących do tego, żeby sami spróbowali. I to jest właśnie to, co chcemy uzyskać w tym dniu, i powtarzać to cyklicznie po to, żebyśmy przestali się bali udzielania pierwszej pomocy na ulicy w nagłych przypadkach.

Wiesław Molak: Pani minister, pani powiedziała: boimy się udzielać pierwszej pomocy. Ale kiedyś mówiono, żeby nie ruszać raczej ludzi, którzy są nieprzytomni, bo możemy właśnie zrobić jeszcze większą krzywdę, może ma złamany kręgosłup, coś takiego.

E.K.: Dlatego też chcemy pokazać, jaka czynność jest dozwolona, która podtrzymuje życie, gwarantuje, że uratujemy tego człowieka do momentu przyjazdu fachowej siły, czyli pogotowia. Stąd pierwsza rzecz – oceniamy stan pacjenta, podejmujemy tę najprostszą akcję reanimacyjną, czyli masaż serca i sztuczne oddychanie, wcześniej prosząc o wezwanie karetki pogotowia i tak jak to powiedziałam na wstępie, wskazując osobę, która ma to zrobić.

M.S.: „Zdrowe wakacje” na ulicach 45 miast w Polsce, centralne wydarzenia w Gdańsku z pani udziałem...

E.K.: Tak.

M.S.: Można powiedzieć takie spektakularne te wydarzenia w Gdańsku w sobotę.

E.K.: Ja nie wiem, czy spektakularne. Gdańsk piękne miejsce, zbliżają się wakacje...

M.S.: Ale pokazy spektakularne.

E.K.: No tak, będą i śmigłowce, będzie i karetka wodna, więc mamy taką symulacje, kiedy ratujemy topiących się wczasowiczów, więc pokazujemy...

W.M.: Będzie katastrofa łodzi, tak?

E.K.: ...pokazujemy... Nie chcę zdradzać, bo wtedy nie byłoby to zbyt atrakcyjne, ale zachęcam, na pewno. Będzie okazja do tego, żeby zobaczyć nasze nowoczesne śmigłowce, i tu z pełną powagą powiem: najnowocześniejsze w Europie, pięknie wyposażone, będzie można je zobaczyć. Ten śmigłowiec będzie notabene lądował na plaży i zabierał pacjenta z tej sytuacji, o której mówiłam, będzie też karetka wodna, będzie nasz ambulans, będą nasi ratownicy, będzie można wejść, zobaczyć, co w ambulansie, jak to wszystko wygląda, żeby się z tym oswoić.

M.S.: Bo 4 czerwca to także dzień otwarty w pogotowiach ratunkowych i bazach Lotniczego Pogotowia Ratunkowego...

E.K.: Tak.

M.S.: No i á propos tego ostatniego – zakończył się już proces wymiany floty...

E.K.: Tak.

M.S.: ...właśnie Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

E.K.: Tak. Kosztowało to blisko pół miliarda złotych, mamy 23 nowoczesne śmigłowce, ale co ważne, mamy też symulator lotu, symulator, na którym mogą się uczyć przyszli piloci, nabierać wprawy ci, którzy już latają, tu, na miejscu w Polsce na bardzo nowoczesnym sprzęcie, który sobie stoi na lotnisku.

W.M.: A już helikoptery Mi-2 nie będą latały? Bo one miały tak po 37–38 lat.

E.K.: Nie będą. I ja z tego powodu nie żałuję. Natomiast bardzo się cieszę, że te śmigłowce, którymi miałam okazję już lecieć, są bardzo sprawne, latają również w nocy, mogą lądować na stoku w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych, mają bardzo szybkie przyspieszenie, więc można bardzo szybko oderwać się od ziemi, i są bardzo sprawne, jeśli chodzi o manewry, które trzeba wykonywać.

M.S.: Mówimy o zdrowiu, mówimy o bezpieczeństwie, ale bezpieczeństwo ostatnio w całej Europie występuje w całkiem innym kontekście, w kontekście żywności.

W.M.: Bierzemy gazety i czytamy: „Zaraza będzie zabijać, panika na targowiskach”.

M.S.: Kontrole także na targowiskach.

E.K.: Znaczy kontrole i jakość naszej żywności powinna być systematycznie badana i jest badana, czyli to nie jest coś nagłego, bo nagle u sąsiadów wybuchła epidemia, tylko dlatego, że mówimy o tym dzisiaj, o tych kontrolach, ale te kontrole systematycznie przeprowadzane przez głównego inspektora sanitarnego i stacje sanitarne odbywają się. Dotyczą zarówno jakości wody, dotyczą również jakości żywności. I te badania w tych laboratoriach w naszych wojewódzkich stacjach sanitarno-epidemiologicznych się odbywają. I tu chcę uspokoić Polaków: gdyby cokolwiek się złego działo, naszym obowiązkiem, ale obowiązkiem również głównego inspektora sanitarnego jest informowanie o takim stanie zagrożenia.

Natomiast przy tej okazji na pewno warto przypominać o rzeczach oczywistych. Ja wiem, że to może irytować tych, którzy wiedzą, że to jest nawyk, że powinniśmy bardzo dokładnie myć owoce i warzywa, że powinniśmy bardzo często myć ręce, ale takich przypominanek nigdy za dużo. I pamiętajmy o tym, niech to będzie nasz nawyk. Wtedy, kiedy będziemy przestrzegać zasad na co dzień, nie będziemy musieli w sposób szczególny bać się wtedy, kiedy u sąsiadów jednych czy drugich cokolwiek się wydarzy (...)

W.M.: Dziś wiemy, że ogórki są niewinne. To kto winien?

E.K.: Nie ja od tego. Ja od tego, żeby tu w Polsce żaden pacjent na tego rodzaju schorzenie nie zachorował, a więc pełna informacja, która wisi na stronach GIS-u, informacja płynąca również do lekarzy, jak mają się w takich sytuacjach zachować. W pełnej gotowości stacje sanitarno-epidemiologiczne, oczywiście sygnał do oddziałów zakaźnych, gdyby się cokolwiek działo, liczenie łóżek. Ale na dzień dzisiejszy powiem, poza jedną pacjentką, która ma się lepiej, tą pacjentką, która przyjechała do nas od sąsiadów już z tą chorobą, nie ma ani jednego przypadku, który mógłby w tej chwili poświadczyć, że cokolwiek w Polsce się dzieje.

W.M.: Niemcy tacy czyści, higieniczni, a jednak tam jest to źródło.

E.K.: Dlatego jestem dumna, że jestem w Polsce i jestem Polką.

W.M.: Bezpieczeństwo żywnościowe to będzie też jeden z priorytetów polskiego przewodnictwa  w Unii Europejskiej...

E.K.: To prawda.

W.M.: ...tak powiedział premier Donald Tusk.

E.K.: Ale to ważne, tak jak będziemy mówić dużo o wyrównywaniu szans w różnicach w zdrowiu w różnych krajach europejskich, tak warto mówić o bezpieczeństwie żywności.

M.S.: Także o tym, że lepiej zapobiegać niż leczyć.

E.K.: Niż leczyć.

M.S.: Zresztą to jest hasło dzisiaj nam wyjątkowo bliskie, bo przypominamy, że dziś 1 czerwca Dzień Dziecka, ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu audycje radiowej Jedynki. Zresztą dzisiaj po godzinie 9.00 jesteśmy w ogrodach Ministerstwa...

E.K.: Zapraszam.

M.S.: ...Ministerstwa Zdrowia, bawimy się razem z najmłodszymi.

E.K.: Dzisiaj gospodarzami Ministerstwa Zdrowia będą dzieci.

M.S.: Jak to w Dzień Dziecka.

E.K.: Jak to w Dzień Dziecka.

M.S.: Bardzo dziękujemy. Ewa Kopacz, minister zdrowia...

W.M.: Doczekały się.

E.K.: Doczekały się, dziękuję.

(J.M.)