Polskie Radio

Rozmowa z Jackiem Rostowskim

Ostatnia aktualizacja: 01.07.2011 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Gościem w naszym studiu jest minister finansów pan Jacek Rostowski. Dzień dobry, panie ministrze,  witamy.

Jacek Rostowski: Dzień dobry pa}stwu.

K.G.: Na stronie internetowej resortu finansów w związku z naszym przewodnictwem w Unii Europejskiej z tytułu tak zwanych priorytetów możemy przeczytać, że w obszarze ekonomiczno–finansowym interesujące dla nas jest działanie na rzecz utrzymania stabilności w strefie euro. Jak kraj, który nie jest w strefie euro, może mieć wpływ na stabilność w Eurolandzie?

J.R.: Po pierwsze powiem, że mimo że nie jesteśmy w strefie euro, to stabilność strefy euro jest naprawdę żywotnym interesem, bo gdyby strefa euro się zdestabilizowała, to nie możemy wątpić, że miałoby to naprawdę poważny wpływ na stabilność i rozwój gospodarczy Polski, która w dobie tego kryzysu jednak dobrze z tym kryzysem na tle innych krajów świata i Europy sobie poradziła. Naszym zadaniem jako rząd jest zidentyfikować największe zagrożenia w nadchodzącym okresie dla Polski. I uważamy, że destabilizacja strefy euro właśnie byłaby tym największym zagrożeniem, gdyby do niej doszło. Przed chwilą państwo słyszeli piosenkę Road to Hell. Gdyby nam nie udało się razem wszystkim wspólnie tę strefę ustabilizować, to naprawdę weszlibyśmy na tę drogę do piekła destabilizacji, może nawet rozpadu Unii Europejskiej, która dla tylu milionów Polaków tyle dobra, tyle szans otworzyła, tyle dobra zrobiła. A nasz wkład, nasz wkład, bo wpierw jakby zagrożenia, a teraz nasz wkład. Jako przewodniczący Rady Ministrów Finansów Unii Europejskiej od dnia dzisiejszego będę przewodniczył na spotkaniach, na których będziemy podejmowali decyzje, które są kluczowe dla zapewnienia stabilizacji i stabilności strefy euro...

K.G.: Czy będzie pan przewodniczył posiedzeniom eurogrupy, czyli siedemnastu krajów euro?

J.R.: Nie, eurogrupa to jest właśnie te 17 krajów strefy euro, ale proszę pamiętać...

K.G.: Ale będzie pan brał w ogóle udział w posiedzeniach eurogrupy?

J.R.: To będzie zależało... znaczy nie przewidujemy tego w tej chwili, ale może pan pozwoli chwileczkę, żebym wytłumaczył. Bo eurogrupa podejmuje swoje decyzje dla ratowania strefy euro, ale Unia Europejska jako całość także podejmuje decyzje dla ratowania poszczególnych krajów Unii Europejskiej. Są elementy tych programów, które są unijne, a nie tylko uzależnione nie tylko programami strefy euro. I wtedy te decyzje zapadają na ogólnej radzie dwudziestu siedmiu. Ja będę miał bardzo ścisły kontakt i taką bieżącą, codzienną współpracę z premierem Luksemburga, który jest przewodniczącym eurogrupy, i te dwie rady: rada siedemnastki eurogrupy i rada całej Unii, 27 krajów, muszą ściśle współpracować, żeby ta strefa euro była stabilna. Dam panu konkretny przykład. Właśnie na tych dniach zapadają decyzje dotyczące przyjęcia przez Parlament Europejski sześć kluczowych dyrektyw i regulacji, które mają ustabilizować nie tylko, ale głównie strefę euro. W tych negocjacjach z Parlamentem decydujący jakby przedstawiciel Rady, czyli państw, nie będzie przewodniczący eurogrupy, tylko ja.

K.G.: Panie ministrze,  tak się składa, że dosłownie na kilka dni przed objęciem przez Polskę przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej Komisja Europejska przedstawiła projekt budżetu na lata 2014–2020. Tutaj w ramach polityki spójności, nasz kraj miałby otrzymać 80 miliardów euro, kwota zupełnie gigantyczna, jednej ze stacji radiowych powiedział pan, że bitwa o te 80 miliardów będzie długa i krwawa. A kto się wykrwawi najbardziej?

J.R.: No wie pan, myślę, że także w tym kryzysie pokazaliśmy dość dużą wytrwałość, dużą determinację. W krwawej bitwie, którą toczyliśmy o naprawienie pakietu klimatycznego, na samym początku tej kadencji też wykazaliśmy dużą determinację i dużą odporność. Ja jestem optymistyczny.

K.G.: A jednak? No, mniej optymistyczny jest rzecznik rządu...

J.R.: Ja zawsze jestem optymistyczny i myślę, że właśnie mogę powiedzieć, że właśnie optymizm Polaków pozwolił nam przejść przez ten kryzys relatywnie niedotkniętych i ten optymizm jest kluczowym elementem, który jakby wprowadzamy do Unii w tej prezydencji, optymizm, którego jednak w tej Europie trochę brakuje.

K.G.: Rzecznik rządu brytyjskiego, kiedy dowiedział się o tej propozycji, to o mało nie zemdlał, powiedział: to jest całkowicie nierealistyczne, a poza tym kraje, które pomagają...

J.R.: To się nazywa, panie...

K.G.: Grecji, Irlandii i Portugalii, zaciskają własne budżety, a z drugiej strony miałyby łożyć pieniądze na większe fundusze dla nowych krajów unijnych, jak to pogodzić?

J.R.: Panie redaktorze,  to jest trochę taki teatr przed...

K.G.: No, jak to polityka.

J.R.: ...przed negocjacjami. „Nigdy, nie możemy, śmierć, to będzie coś koszmarnego”, mówili, że się nie zgodzą na jakąkolwiek budżetu na 2012 rok, a okazało się, że... na jedenasty, przepraszam, na ten rok, że ten budżet na ten rok jest leciutko wyższy. Pamiętajmy, że mówimy o perspektywie na lata 2014–20, w tym okresie już Unia będzie w silniejszej pozycji, jeżeli zrobimy to, co do nas należy w tym okresie też tej prezydencji.

Ale wracając do kwestii optymizmu, ja bym powiedział, że wszyscy ci w kontekście polskim, którzy wieszczyli katastrofę w 2009, w dwa tysiące... jeśli chodzi o kryzys gospodarczy w 2010, jeśli chodzi o sytuację finansów publicznych, okazało się, że nie mieli racji. A w Polsce optymiści mieli rację. I myślę, że to też trochę nad odróżnia od wielu innych krajów Europy. W tym kraju, tutaj nad Wisłą optymiści wygrywają. I myślę, że jak w tej sytuacji, też będziemy mogli doprowadzić do tego, że w ciągu... i to nie będzie tylko podczas naszej prezydencji ta bitwa o ten budżet, o ten budżet europejski, bo to jeszcze będzie trwało około rok, myślę, że też optymiści wygrają.

K.G.: Czy w tych ostatnich dniach, kiedy tematem numer jeden była sytuacja w Grecji, zastanawiał się pan, co zrobiłby pan jako szef resortu finansów Grecji?

J.R.: Ja myślę, że...

K.G.: Krótko mówiąc, czy chciałby pan się zamienić ze swoim greckim odpowiednikiem?

J.R.: Nigdy w życiu! [śmieje się] Ale powód, dla którego nie muszę podejmować takich decyzji, jakie on podejmował, podejmuje, że myśmy jednak zadziałali bardzo wyprzedzająco. I dlatego polska gospodarka, polskie finanse publiczne, polskie emerytury, płace w polskim sektorze publicznym wszystkie są bezpieczne. Że na tym polega różnica, że jak ma się odpowiedzialny, spokojny rząd, który działa z pewnym wyprzedzeniem, to się nie doprowadza do takich sytuacji. Obecna sytuacja nie jest winą obecnego greckiego rządu, tylko wielu także poprzednich, a myśmy zadziałali w tej kadencji, żeby zapewnić, że nic takiego nie może się stać w następnych latach.

K.G.: Ale jedna rzecz się nie udała, panie ministrze (to już na koniec nasze wewnętrzne, polskie sprawy):budżet na rok 2012 przed wakacjami.

J.R.: No niestety, miałem nadzieję, że w tym kontekście światowym, europejskim uzyskamy zgodę wszystkich członków komisji trójstronnej, która jest potrzebna według ustawy, aby można było z tym budżetem procedować teraz przed wakacjami, żebyśmy mogli światu powiedzieć: już mamy wszystkie elementy, wszystkie elementy tej najszybszej w Europie, poza Grecją i kilkoma innymi takimi krajami, naprawą finansów publicznych w całej Unii Europejskiej. Ne udało się. Myślę, że szkoda, że niektóre organizacje w tej komisji trójstronnej uważały... jakby wyżej postawiły swój interes taki partykularny przed interesem narodowym. Ale nic tak bardzo złego się nie stało, budżet został wstępnie przyjęty przez rząd, po wyborach następny rząd, mam nadzieję, że rząd Platformy Obywatelskiej, ale to oczywiście będzie zależało od wyborców, ten albo dość podobny budżet przeprowadzi przez sejm.

K.G.: Panie ministrze,  dziękujemy za wizytę, dziękujemy za rozmowę. Minister finansów Jacek Rostowski był gościem Sygnałów Dnia.

J.R.: Dziękuję. Dziękuję, panie redaktorze,  dziękuję państwu.

(J.M.)