Krzysztof Grzesiowski: Poseł Platformy Obywatelskiej, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Andrzej Halicki jest gościem Sygnałów Dnia. Dzień dobry, panie pośle.
Andrzej Halicki: Dzień dobry państwu, miłego dnia życzę.
K.G.: Jest pan zaskoczony decyzją prezydenta, nieformalną jeszcze co prawda, ale jednak, co do terminu wyborów?
A.H.: W jakimś sensie tak, a z drugiej strony nie, dlatego że prezydent, który stoi na czele całego społeczeństwa, musi brać pod uwagę różnego rodzaju opinie i chociaż z niektórymi się może nie zgadzać, również bierze je pod uwagę. To zresztą wyraźnie podkreśla. I myślę, że odbudowując autorytet tej instytucji, urzędu prezydenta, który działa nie tylko w interesie własnym, czyli pewnego środowiska czy tych, którzy uważają podobnie, musi uwzględniać również także opinię innych.
K.G.: Ale powiedział pan, że w jakimś sensie tak. W jakim sensie jest pan zaskoczony?
A.H.: No bo formalnie ta decyzja będzie ogłoszona dopiero na początku sierpnia, więc ona jest taką zapowiedzią tej decyzji, ale to też chyba dobrze, dlatego że skoro są takie zastrzeżenia, że ta kampania może być krótka, no to lepiej się do niej przygotować, mając jeszcze ten miesiąc w zapasie, bo w gruncie rzeczy prezydent tę decyzją oznajmił publicznie właśnie po to, żeby ci, którzy planują kampanię, mogli ją zaplanować wcześniej.
K.G.: Ale Platformie zależałoby, żeby te wybory były dwudniowe, przyzna pan.
A.H.: Zależało nam na pewno i zależy nadal na wysokiej frekwencji, na wyższej frekwencji, więc wszystkie narzędzia, które...
K.G.: Ale (...) wybory dwudniowe.
A.H.: Na pewno to jest mechanizm, który pozwala na to, zresztą stosowany w cywilizowanym świecie. Nie mam wątpliwości, że prędzej czy później w Polsce dwudniowe wybory także będą organizowane. Czy głosowanie przez Internet. W tej chwili kodeks wyborczy tego nie umożliwia, ale to są zdobycze, które funkcjonują w demokracjach rozwiniętych i my pewnie też do tego dojdziemy. Żeby nie było dyskusji jednak i podważania i kontestacji, prezydent uznał, że warto nie czekać nawet na rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego, tylko ogłosić zgodnie z tą zasadą, ale bez tych zastrzeżeń, czyli uwzględniając te zastrzeżenia, wybory na możliwie wcześniejszy dzień, czyli ten pierwszy październikowy termin i jednocześnie określając ich czas na jeden dzień.
K.G.: Bo Trybunał ma się zająć...
A.H.: 14 lipca, jeśli dobrze pamiętam.
K.G.: ...tym dwudniowym terminem 14 lipca, no, może podjąć różne decyzje, czyli decyzja prezydenta sprowadza się do tego, że lepiej nie ryzykować, niech wybory będą jednodniowe (...)
A.H.: Innymi słowy mówiąc, nawet gdyby zastrzeżenia zostały odrzucone, to jednak mimo wszystko przez fakt, że niektórzy podkreślają dość mocno tutaj zapis konstytucyjny, który nie jest precyzyjny, ale stanowi taki pretekst do...
K.G.: Czyli w ogóle propozycja, podkreśla Prawo i Sprawiedliwość.
A.H.: Tak jest, Prawo i Sprawiedliwość... No ale to też jest ważne, że właśnie opozycja może być przez prezydenta wysłuchana, że uwzględnia także jej racje, że te konsultacje odbyły się, bo to już któraś kolejna faza konsultacji. One odbywają się dość często w różnych sprawach, to też warto podkreślić, bo to jest jednocześnie pierwszy rok prezydentury i można podsumowywać, że wyraźnie jest to inna prezydentura od prezydentury poprzednika.
K.G.: Podobnie prezydent powiedział ministrowi Sławomirowi Nowakowi, że dla świętego spokoju będzie bezpieczniej, jeśli wybory będą jednodniowe. Zgoda. A co to oznacza dla Platformy ta krótsza kampania i jednodniowe wybory?
A.H.: Platforma Obywatelska przede wszystkim chciałaby, żeby ta kampania wyborcza, ten proces wyborczy był oparty o takie świadomy i rozsądny wybór. Mamy bardzo wyraźną alternatywę: albo będziemy aktywnym krajem, który nie tylko współtworzy własne prosperity, własną transformację i zmianę, ale także w Europie odgrywamy istotną rolę. To jest wspólnota, kontynent, bo mówimy i o Unii Europejskiej, ale też o całym kontynencie, który ma szanse przed sobą mieć kolejne dekady pozbawione strachu z tytułu wojny, strachu z tytułu różnego rodzaju napięć nacjonalistycznych, egoistycznych. To jest wielka szansa i wielkie wyzwanie i my tutaj chcemy odgrywać aktywną rolę. Europa otwarta, nie pełna fobii, nie odwracamy się plecami do naszych sąsiadów czy do naszych partnerów w Unii Europejskiej, tylko odwrotnie – chcemy być aktywnym współuczestnikiem tego procesu. To jest ogromnie ważny spór cywilizacyjny, dlatego że egoizmy jednak zagrażają Europie, zresztą dzisiaj także w zachodniej jej części, warto to podkreślić, a my mamy coś w sobie, co powinniśmy z dumą pokazywać światu, nie tylko solidarność naszą polską, ale właśnie taką solidarność właśnie europejską wnieść do tej wspólnoty.
K.G.: A jak pan wie, panie pośle, o wyniku wyborów decydują sprawy wewnętrzne raczej niż to...
A.H.: A sprawy wewnętrzne są z tym związane...
K.G.: ...jakie są nasze relacje ze światem zewnętrznym.
A.H.: Ale sprawy wewnętrzne są z tym związane, bo jeżeli podsumowujemy sobie te 20 lat albo ostatnie nawet kilka, te cztery chociażby, które przypadają na kadencję obecnego premiera, obecnego rządu, to proszę zauważyć, jak wyraźny postęp cywilizacyjny ma miejsce. I mówię o tym nie dlatego, że to jest wyłącznie zasługa Platformy, ale że to jest ciąg zdarzeń, który ma swój logiczny sens. Podważenie tego ciągu zdarzeń, a są tacy, którzy to podważają, i to głośno, także jeżeli chodzi o politykę wewnętrzną, ale też i politykę zagraniczną, to zawrócenie z tej drogi, czyli krótko mówiąc alternatywa. Jeżeli ta alternatywa istnieje, warto ją opisać w taki sposób, w jaki powinna być opisana, nie władza kierowana z dołu, nie większa samorządność, nie większa otwartość, tylko odwrotnie – ostrożność, trochę (...) trochę dystansu, centralizacja ta silna, polska, która jest tą alternatywą, jest przecież bardzo w swoim opisie scentralizowana. To jest odwrotność tego, do czego zmierza, co wspiera, co wspomaga Platforma Obywatelska.
K.G.: A czy uwzględnia pan jako jeden z elementów kampanii wyborczej kwestie ustawy o przerywaniu ciąży?
A.H.: Ona się pojawiła, bo pojawiła się w tej chwili i właściwie nie pamiętam kampanii, w której by się nie pojawiała. Tutaj nie jesteśmy zaskoczeni. Natomiast też myślę, że Polacy w swojej większości cenią rozsądek i ten kompromis, który jest w Polsce, bo to jest zawarty kompromis, także z udziałem Kościoła Katolickiego, już kilkanaście lat funkcjonujący i zmienił naszą mentalność i zmienił sytuację w Polsce. Dziś w gruncie rzeczy nie ma podziemia aborcyjnego na taką skalę, na jaką mieliśmy wcześniej, mamy zupełnie inną sytuacją prawną, a jednocześnie jest ochrona życia, i to ważne i godne podkreślenia. Więc zarówno radykalna postawa tych z prawej strony, myślę o inicjatorach tej ustawy, jak i tych z lewej, bo za chwilę pewnie będziemy mieli drugą ustawę, z drugiej strony próbującą liberalizować te przepisy w sposób nadmierny, to wywracanie tego kompromisu.
K.G.: A proszę przypomnieć, jaka część posłów Platformy głosowała za skierowaniem obywatelskiego projektu ustawy do komisji sejmowych.
A.H.: Sześćdziesięciu posłów, ale oni z różnych powodów w ten sposób głosowali, bo niektórzy głośno mówią, że są zdecydowanymi przeciwnikami tegoż projektu, natomiast uznali, że...
K.G.: To lekka schizofrenia, jestem za, a nawet przeciw, klasyk.
A.H.: Nie, nie, nie, bo to nie było głosowanie za projektem, a za skierowaniem go do prac.
K.G.: No tak.
A.H.: Więc jeżeli 600 tysięcy osób podpisuje się pod pewnego rodzaju inicjatywą, to nawet jeżeli z nią się nie zgadzamy, to być może warto skierować ją do komisji. To jest nie mój głos, tylko cytat tych, o których mówię. Nie zgadzam się z tą opinią, bo uważam, że ten projekt jest po prostu szkodliwy, natomiast... z różnych powodów, ma zapisy bardzo restrykcyjne i nie przystające do żadnych norm, a także ma charakter polityczny, to widać, bo pojawił się ten teraz, czyli w kampanii.
K.G.: Czyli co? Projekt został skierowany do komisji...
A.H.: Został skierowany do komisji...
K.G.: ...które być może się kiedyś nim zajmą, ale w tej kadencji to raczej pod obrady nie wejdzie...
A.H.: W tej kadencji oczywiście...
K.G.: To po co w takim razie kierować taki wniosek do komisji?
A.H.: W tej kadencji oczywiście ciężko oczekiwać zakończenia prac, bo mamy przed sobą dwa miesiące prac, natomiast inicjatywy tego rodzaju, czyli obywatelskie z taką dużą ilością podpisów, jeżeli one są złożone, one przechodzą na następną kadencję, więc w gruncie rzeczy ten projekt będzie debatowany, ale w przyszłym parlamencie.
K.G.: To, co pan mówił o Sojuszu, o projekcie Sojuszu, to już się realizuje, zbierane są podpisy pod projektem Sojuszu Lewicy Demokratycznej o świadomym macierzyństwie...
A.H.: Nie ma wątpliwości, że...
K.G.: Ale w ogóle coś się Sojusz obraził ostatnio na Platformę za uroczystości przy okazji objęcia przewodnictwa w Unii Europejskiej...
A.H.: A to dziwne...
K.G.: ...że pomijają państwo postaci, które doprowadziły Polskę do Unii – prezydenta Kwaśniewskiego, premiera Millera, premiera Cimoszewicza...
A.H.: To nieprawda, bo proszę sobie przypomnieć wystąpienie prezydenta Komorowskiego w sejmie, czyli inaugurację 1 lipca, która miała miejsce, i taką uroczystą inaugurację, w której właśnie prezydent przypomniał zasługi również poprzedników. Co więcej, posłowie lewicy bardzo entuzjastycznie bili brawo, więc mam wrażenie, że zostali docenieni i godne to jest też zauważenia. Ja zresztą nawet dzisiaj wspomniałem o procesie logicznym transformacji w Polsce, także tej politycznej, która ma swoją ciągłość, i proszę zauważyć, że już jeżeli o tym mówimy, to czy to była lewica, czy prawica, kierunek zmian w Polsce i geopolityczne miejsce jest stałe, myśmy od 89 roku nie mieli takiej ekipy w Polsce, takiej partii, no, poza radykałami, jakimiś bardzo nieznaczącymi ugrupowaniami, które podważałyby polską politykę zagraniczną i polskie miejsce w Europie. Dziś to się zdarzyło, dziś to ma miejsce. To po raz pierwszy taka sytuacja, która... Też warto się nad tym zastanowić, dlaczego i jaki w związku z tym może być spodziewany efekt.
K.G.: Dziękujemy bardzo za wizytę, za rozmowę. Poseł Andrzej Halicki, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych, poseł Platformy Obywatelskiej, był naszym gościem. Dziękujemy jeszcze raz.
A.H.: Dziękuję.
(J.M.)