Polskie Radio

Rozmowa z Ryszardem Czarneckim

Ostatnia aktualizacja: 06.07.2011 12:15

Przemysław Szubartowicz: Moim gościem jest Ryszard Czarnecki, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości.

Ryszard Czarnecki: Witam pana, witam państwa bardzo serdecznie.

P.Sz.: Panie pośle, jest pan teraz w Polsce, a dlaczego nie w Strasburgu?

R.Cz.: Byłem w Parlamencie Europejskim przedwczoraj, byłem wczoraj, będę jutro. Dzisiaj miałam zaplanowane obowiązki w naszym kraju, dlatego jestem w Polsce i dzięki temu możemy rozmawiać.

P.Sz.: Panie pośle, ale to jest pytanie o to także, dlaczego Zbigniew Ziobro i prof. Legutko, którzy występowali krytycznie, jak słyszeliśmy przed chwilą, właśnie podczas tego spotkania w Strasburgu wyszli za chwilę z sali i też ich nie było później podczas tej dyskusji i debaty, dlaczego tak jest?

R.Cz.: Osobą, która w tej kadencji była najczęściej nieobecna w czasie posiedzeń Parlamentu Europejskiego, ponieważ miała wiele innych obowiązków międzynarodowych, był świętej pamięci profesor Geremek. Z zarzutu nieobecności nie radzę czynić przedmiotu ataku, natomiast ja bym chciał...

P.Sz.: Panie pośle, nikt nie czyni zarzutu, tylko zadałem proste pytanie: dlaczego Zbigniew Ziobro i Ryszard Legutko wyszli z sali, co zauważył – podkreślam – poseł Protasiewicz? To jest cytat z tego posła.

R.Cz.: Który jest szefem sztabu Platformy Obywatelskiej w tych wyborach. Widzę, że kampanię wyborczą przenosi do Parlamentu Europejskiego.

Natomiast ja bym chciał wszystkim tym, którzy bez kompletnej znajomości Europy, świata, powiedzmy, narodowej w tej chwili mówią, że PiS przenosi coś na forum Parlamentu Europejskiego, powiedzieć, że przecież parę tygodni temu mieliśmy podczas prezydencji Węgier debatę o ograniczaniu demokracji i wolności właśnie w tym kraju, w Republice Węgierskiej, że zawsze debata premiera rządu kraju, który sprawuje prezydencję, jest gorąca i bardzo często tam występują z krytycznymi opiniami politycy z właśnie tego państwa, które ma prezydencję, więc to jest pewna europejska norma. Jeżeli ktoś tego nie wie, no to należy my współczuć, ale po co z tym brakiem wiedzy obnosi się publicznie?

P.Sz.: Czyli zgadza się pan z taką opinią na przykład Włodzimierza Cimoszewicza, że nie ma co przenosić wojny polsko-polskiej do Parlamentu Europejskiego i dyskutować o wolności słowa, jeśli już ktoś chce o tym dyskutować w Polsce.

R.Cz.: A gdzie pan premier Cimoszewicz był, gdy parę miesięcy temu w Parlamencie Europejskim odbywała się z inicjatywy jego byłych kolegów z lewicy, z socjalistów, debata na temat ograniczenia wolności słowa, demokracji i wolności na Węgrzech? Wtedy tego nie krytykował, a to była debata niesłychanie gorąca, dużo bardziej ostra niż ta obecna. Nawet niedawno, gdy pan premier Orban żegnał się z Parlamentem Europejskim jako kończący już premier prezydencję, był bardzo brutalnie atakowany przez wielu posłów, nieporównywalnie ostrzej niż to było dzisiaj. Dziś to była kaszka z mleczkiem w porównaniu z tym, co działo się wobec Węgrów. W związku z tym naprawdę mniej (...)  mociumpanie. Jest rzeczą oczywistą, że Polska jest krajem członkowskim Unii Europejskiej, że sprawy Polski będą sprawami europejskimi i będą także omawiane na forum Parlamentu Europejskiego.

P.Sz.: Panie pośle, wprawdzie nie było pana na miejscu, ale przypuszczam, że słyszał pan wypowiedzi i wystąpienie pana premiera Donalda Tuska. Jak się pan odniesie do jego apelu, żeby Europa była zintegrowana, silna, żeby Europa była zjednoczona? „Więcej Europy”, takie hasło, to jest odpowiedź na kryzys, na inne problemy obecne.

R.Cz.: Bardzo uważnie wysłuchałem wystąpienie premiera Tuska. Tak naprawdę on ładnie mówi, to mu wychodzi, i mówi to samo co w Polsce, też na okrągło piękne, czułe słówka, jednak w polityce, zwłaszcza zagranicznej, nie liczą się deklamacje, nie liczą się piękne przemówienia, tylko fakty, a właśnie cztery dni temu, w sobotę było kluczowe z punktu widzenia przyszłości gospodarczej Europy, Unii Europejskiej i także Polski spotkanie ministrów finansów. W piątek premier Tusk zapowiadał, że będzie starał się, aby w tym spotkaniu ministrów finansów Eurolandu wziął udział minister finansów Jacek Rostowski. On wziął udział tylko w pierwszej części, jako bierny obserwator, bez prawa głosu, gdy mówiono – uwaga! – o tak zwanym sześciopaku, czyli sześciu aktach legislacyjnych, które dotyczą gospodarki całej Unii Europejskiej, a więc Polski. A w drugiej części już go nie było został wyproszony z tej wideokonferencji, a tam debata dotyczyła pomocy dla Grecji, a więc dla kraju, dla którego pomoc deklarował również rząd premiera Tuska...

P.Sz.: Bardzo dziękuję, panie pośle...

R.Cz.: To jakby pokazuje miejsce Polski w Europie, w tym europejskim szeregu.

P.Sz.: Dziękuję, panie pośle, za komentarz. Ryszard Czarnecki, Prawo i Sprawiedliwość.

(J.M.)