Polskie Radio

Rozmowa z Tadeuszem Aziewiczem

Ostatnia aktualizacja: 27.07.2011 16:30

Zuzanna Dąbrowska: Dzisiaj Bogdan Borusewicz, marszałek senatu, spotkał się z członkami grupy, która ma za zadanie, postawiła sobie za cel poprawę stosunków polsko–litewskich, to jest Forum Dialogu Polsko–Litewskiego. Jeśli stawia sobie za cel poprawę, to znaczy, że jest co poprawiać, że te stosunki nie są zbyt dobre, tak?

Tadeusz Aziewicz: Na pewno jest co poprawiać. Chyba możemy powiedzieć nawet, że są bardzo złe te stosunki w tej chwili, nawet można powiedzieć, że w ostatnim czasie został w dużym stopniu zrujnowany dorobek minionych 20 lat, gdzie naprawdę wiele pracy włożono po dwóch stronach, żeby wyjść z pewnych takich trudnych dla wzajemnych relacji obszarów. Forum Polsko–Litewskie to jest taki sojusz ludzi dobrej woli. Zaczęło się na Litwie, grupa intelektualistów litewskich wydała taki apel do klasy politycznej swojego kraju, żeby była bardziej otwarta na problemy polskiej mniejszości. Tę inicjatywę kontynuuje grupa intelektualistów polskich, tutaj wiodącą osobą jest profesor z Gdańska, pan Dariusz Poper, która z takim apelem się zwróciła do polityków polskich. Myślę, że jest to pewien materiał do przemyślenia, jest to jakaś przestrzeń, gdzie wszyscy powinniśmy uderzyć się w piersi i zastanowić się, co zrobić, żeby eskalacja konfliktu polsko–litewskiego nie następowała, żeby jednak w rozmowie zaczęli dominować ludzie, którzy są zainteresowani kompromisem, tak postrzegając strategiczny interes obojga narodów.

Z.D.:  A skąd się wziął konflikt nagle? Pan powiedział, że dorobek prawie 20 lat został zmarnowany, a teraz nagle okazuje się, że są jakieś sprawy zdecydowanie niezałatwione. Dlaczego tak się dzieje? Skąd się to bierze?

T.A.: Trudno powiedzieć, przewodniczę parlamentarnej grupie polsko–litewskiej, jestem członkiem też zgromadzenia parlamentarnego obojga narodów i przez wiele lat spotykaliśmy się na tych forach i rozmawialiśmy o pewnych kwestiach, wydawało się, że ich załatwienie jest blisko. Mam tu na myśli kwestie bardzo istotne dla polskiej mniejszości, takie jak pisownia nazwisk, zwrot ziemi, kwestie związane z oświatą, nazewnictwo ulic. Coś się w ostatnim czasie rzeczywiście złego stało, ja to w dużym stopniu tłumaczę kryzysem, bo kryzys dotknął państwo litewskie w większym stopniu niż państwo polskie, a kryzys ma to do siebie, że jest taką glebą, na której wyrastają czasami jakieś toksyczne formacje polityczne...

Z.D.:  Szuka się winnych, kimkolwiek by oni nie byli.

T.A.: ...jest to grunt dla nacjonalistów, wskazuje się czasami jakiegoś nieistniejącego, nierzeczywistego przeciwnika. No, coś się wydarzyło niedobrego, co spowodowało duże zakłócenie w relacjach polsko–litewskich, i mam wrażenie, że weszliśmy w taką spiralę, w jakimś momencie trzeba tę spiralę przerwać, bo ona nie prowadzi donikąd. Oczywiście łatwo jest się bić w cudze piersi, mam świadomość tego, że punkt ciężkości jest w tej chwili po stronie litewskiej, ale myślę, że po stronie polskiej też jest dużo do zrobienia i tak też postrzegam dzisiejsze spotkanie u pana marszałka Borusewicza, żebyśmy też po polskiej stronie zastanowili się, co możemy zrobić, żeby z tych impasów jednak wychodzić.

Z.D.:  Pan powiedział: punkt ciężkości jest na Litwie. I chyba rzeczywiście. Wiosną były wybory samorządowe, polska mniejszość się bardzo cieszyła z doskonałego, można powiedzieć, wyniku, ale paradoksalnie czy to przypadkiem nie zaszkodziło w odbiorze mniejszości polskiej, ten dobry wynik?

T.A.: Wie pani, to jest bardzo trudny problem, jako że musimy mieć świadomość, że w sytuacjach zagrożenia, w sytuacji konfliktu mniejszość się konsoliduje i głosuje blokiem, co poprawia wynik wyborczy, ale w dłuższym okresie jednak myślę, że polaryzacja nie jest dla polskiej mniejszości dobra. Litwa jest niepodległym państwem, i Litwa i Polska dobrowolnie znalazły się w Unii Europejskiej, znalazły się w NATO i myślenie w kategoriach takich napięć narodowościowych ono się trochę kłóci w ogóle z całą ideą Unii Europejskiej, która jest oparta na tolerancji i wzajemnym zaufaniu. Na pewno jest dużo do zrobienia, jeżeli chodzi o prawa polskiej mniejszości, i trzeba o tym przypominać, natomiast też nie można zgubić gdzieś tego szerszego wspólnego interesu, a ten interes również dla polskiej mniejszości jednak jest związany ze zgodą, z kompromisem, zgoda buduje.

Z.D.:  Szczególnie w ramach Unii Europejskiej, bo tutaj wspólne stanowiska niejednokrotnie już okazywało się, że potrafią być kluczowe. Niezależnie, jaka to jest dziedzina, czy to jest kwestia handlu, czy to jest kwestia dyplomacji, stanowisk politycznych, to taka umiejętność dialogu pomiędzy Polską, Litwą, a także innymi krajami z tego regionu wydaje się bardzo ważna.

T.A.: No tak było, może to też trzeba jakoś tutaj skomentować, bo w tych sprawach naprawdę strategicznych, kluczowych – wejście do Unii, wejście do NATO jednego i drugiego kraju – my współpracowaliśmy bardzo dobrze, wspieraliśmy się wzajemnie, czy nawet większa Polska wspierała mniejszego sąsiada. Potem, jak te duże sprawy zostały załatwione, nagle zaczęły właśnie te mniejsze wyskakiwać, owocując napięciami, napięciami, na których nic się dobrego nie zbuduje. I dlatego, jeżeli są ludzie dobrej woli i z Polski, i z Litwy, którzy próbują przynajmniej jakoś z tego zaklętego kręgu dwa narody wyprowadzić, to trzeba to docenić, dać im szansę i patrzeć na efekty. Oczywiście w krótkim okresie trudno tutaj mówić o jakimś przełomie. Pewnie jest to bardzo mało prawdopodobne, natomiast tak i w życiu publicznym, i w wielu innych obszarach jest, że czasami pewne nasiona trzeba zasiać po to, żeby one kiełkowały w dłuższym okresie.

Z.D.:  To powiedzmy o tych nasionach. Dzisiaj członkowie Forum Dialogu Polsko–Litewskiego wymieniali różne rzeczy, różne rozwiązania, które należy zrobić, które należy podjąć. Co to będzie?

T.A.: No więc przede wszystkim pewne oddziaływania na świadomość zbiorową. Jeżeli się na przykład zdarzy, a zdarzało się tak w ostatnim czasie, że skrajny, nieodpowiedzialny na przykład polityk litewski powiedział coś ewidentnie głupiego, niemądrego, co powoduje niesłychane napięcie w Polsce, ważne, żeby znalazł się inny członek państwa litewskiego z dorobkiem, z autorytetem, który by to stonował i skomentował w odpowiedni sposób. Podobnie myślę, że po stronie polskiej powinno się dziać, tak, żeby mniejszość, mam tu na myśli mniejszość narodową, ale skrajne ugrupowania, np. w Seimasie litewskim, żeby one nie tworzyły obrazu całej nacji litewskiej, bo z dzisiejszych nawet rozmów widzę, że jest to obraz fałszywy, że naprawdę na Litwie żyje cała masa ludzi dobrej woli, otwartych na inne nacje, otwartych na inne poglądy, tolerancyjnych, chcących współpracować, tylko ich głos gdzieś w tym całym szumie ginie.

Z.D.:  Być może dlatego, że także media chętniej podchwytują to, co jest wskazywane przez tę polityczną mniejszość dość hałaśliwą. Mieliśmy tego przykłady.

T.A.: Konflikt jest zawsze bardziej medialny, bardziej skupia uwagę taki stan, gdzie dwóch się bije. Jeszcze po stronie polskiej trochę taki syndrom „biją naszych”, no to w naturalny sposób musimy się też włączyć w dobrej intencji. Natomiast chodzi o to, żeby te skrajne wypowiedzi, konfliktowe sytuacje pokazywać we właściwej proporcji, bo skrajności się zdarzają wszędzie, natomiast źle jest, jeżeli obraz medialny tych skrajności powoduje, że one w świadomości zbiorowej mają większe znaczenie niż naprawdę.

Z.D.:  Myślę, że już niedługo będą następne inicjatywy związane z Forum Dialogu Polsko–Litewskiego, one będą dotyczyć i przyszłości, i historii. Kiedy można spodziewać się następnych spotkań?

T.A.: To już zależy oczywiście od liderów Forum, bo Forum jest taką organizacją niepolityczną, pozarządową, ono zawiera w sobie głównie profesorów, intelektualistów, twórców, czyli ludzi dobrej woli, którzy postanowili coś zrobić właśnie we wspólnym interesie. Wiem, że przygotowują kolejne działania, że będą spotkania, seminaria, będą też rozmowy o sprawach trudnych, bo wiele napięć, które w tej chwili tak bardzo utrudniają nam życie, ma swoje źródło w różnym odczytywaniu pewnych zdarzeń z naszej przeszłości, a w tej chwili wydaje się, że stać nas na to, żeby nawet o tych sprawach, no, nie do końca dla Polski czy dla Litwy miłych, mówić prawdę, mówić z otwartą przyłbicą, w oparciu o dokumenty, szczerze rozmawiać, szukać consensusu tam, gdzie on jest możliwy. A tam, gdzie mamy rozłączne stanowiska, też trzeba sobie to powiedzieć i z tym żyć, to nie powinno rzutować na teraźniejszość.

Z.D.:  Mam nadzieję, że tak się właśnie stanie. Bardzo dziękuję za rozmowę. Moim gościem był poseł Tadeusz Aziewicz, Platforma Obywatelska.

T.A.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)