Krzysztof Grzesiowski: Będziemy teraz rozmawiać o zakończonych wczoraj w stolicy Hiszpanii, w Madrycie Światowych Dniach Młodzieży. Naszym gościem jest Krzysztof Gołębiowski, Katolicka Agencja Informacyjna. Witamy w Sygnałach, dzień dobry.
Krzysztof Gołębiowski: Dzień dobry.
Krzysztof Grzesiowski: Zanim o tym, jak one przebiegały, zdanie na temat tego, jak miały wyglądać, do kogo miał mówić Benedykt XVI. Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi przed przylotem papieża do Hiszpanii powiedział, że Benedykt XVI będzie przemawiał do pokolenia Internetu i Facebooka. Tak było?
Krzysztof Gołębiowski: Nawet choćby nie chciał przemawiać, to...
Krzysztof Grzesiowski: To musiał.
Krzysztof Gołębiowski: ...innych odbiorców praktycznie biorąc już w tej chwili nie ma, i to zarówno wśród młodych ludzi, w młodym pokoleniu, jak i wśród dorosłych. Internet, Facebook, Twitter, tam różne współczesne techniki są już tak obecne wszędzie, że po prostu jest to rzeczywiście pokolenie ludzi, że tak powiem, urodzonych, a zwłaszcza wychowanych, ukształtowanych już w tych nowych technikach informacyjnych.
Krzysztof Grzesiowski: Ale papież jechał do kraju, który już nie jest arcychrześcijański, jak to lat temu wiele bywało, ale jest krajem silnie laicyzowanym.
Krzysztof Gołębiowski: Tak, i zresztą warto może przypomnieć, że kiedy trzy lata temu na zakończenie podobnego spotkania w Sydney Ojciec Święty ogłaszał, że miejscem następnych obchodów Światowego Dnia Młodzieży będzie Madryt, to m.in. taki był tego podtekst, że Hiszpania, Kościół hiszpański przeżywa wielkie problemy, zmaga się z różnymi wyzwaniami, również stwarzanymi przez obecny rząd lewicowy, i te spotkania, ten właśnie dzień i w ogóle przygotowania do tego m.in. miały też na celu, niezależnie od wymiaru globalnego, światowego, miały też mieć znaczenie lokalne, wesprzeć Kościół hiszpański, przyczynić się do jego ożywienia, może jakieś stworzyć nowe inicjatywy duszpasterskie. W każdym razie niezależnie od swojego, jak mówię, swego wymiaru tego ogólnego, międzynarodowego miał też służyć i myślę, że też w dużym stopniu przyczynił się do ożywienia, do nadania nowych impulsów, nowych bodźców Kościołowi hiszpańskiemu.
Krzysztof Grzesiowski: No właśnie, podczas spotkania z premierem Hiszpanii, z José Luisem Zapatero, premierem, który... no, jego rząd zalegalizował małżeństwa jednopłciowe czy jest możliwa aborcja na życzenie, tych tematów nie poruszano, Benedykt XVI na te tematy z premierem Hiszpanii nie rozmawiał. Mówiono o różnych innych rzeczach, ale o tych nie. Czy to jest kwestia dyplomacji, że na te tematy się nie rozmawia?
Krzysztof Gołębiowski: No, w pewnym sensie była to sprawa dyplomacji, ale sądzę, że jedną z przyczyn.... Zresztą np. kardynał, arcybiskup Madrytu, kiedy witał np. młodzież zaraz na początku na Placu Cibeles, też prawie się nie odniósł do tej sytuacji społeczno–politycznej, natomiast przede wszystkim mówił o sprawach duchowych, o sprawach religijnych. Sądzę, że to było celowe podejście i Kościoła miejscowego, i Ojca Świętego. Chodziło o to, żeby z jednej strony nie zadrażniać oczywiście stosunków, które są napięte, ale jednak są kontakty, są rozmowy, no a poza tym pamiętajmy, to było światowe spotkanie młodzieży i ten wymiar lokalny jakby siłą rzeczy musiał zejść na dalszy plan. To nie tyle było spotkanie w Madrycie, stolicy Hiszpanii, ile to było przede wszystkim spotkanie młodzieży świata. Więc raczej sprawy te właśnie takie globalne, ogólne one tu miały dominować. Tak samo zresztą jak to było na poprzednich spotkaniach.
Krzysztof Grzesiowski: Chociaż lokalnie mieliśmy okazję w środę oglądać zamieszki na ulicach Madrytu zwolenników... znaczy nie tyle zwolenników, przeciwników obecności papieża z pielgrzymami.
Krzysztof Gołębiowski: No tak, ale i zwolennicy w znacznie większej liczbie też dali o sobie znać, były okrzyki „Niech żyje Papież!”, „Kochamy Papieża!”, „Kochamy Ojca Świętego!”, tak że to może było... bardziej były nagłośnione te wystąpienia, bo tak to jest, że ktoś, kto protestuje, zawsze jest bardziej widoczny niż ten, który zgadza się z sytuacją.
Z tym, że na to też warto spojrzeć w szerszym wymiarze. Protesty przeciwko wizytom papieża właściwie jeszcze sięgają czasów Jana Pawła, mimo jego charyzmatu, mimo jego ogromnego autorytetu, można powiedzieć, że im... paradoksalnie np. w Polsce mieliśmy przecież sytuacje, kiedy zaczęto wyliczać koszty, zaczęto mówić o tym, ile to kosztuje, ale to wszystko w krajach wolnych. Kiedy mieliśmy czasy PRL-u, to jakoś o tym się nie mówiło, papież przyjeżdżał do Polski, było wielkie święto i tylko to się liczyło, natomiast kiedy zaczęła się taka pełna wolność, że można różne poglądy przedstawiać, okazało się, że są również przeciwnicy. I w wypadku Hiszpanii mamy do czynienia rzeczywiście z tą postępującą laicyzacją, ze świadomą polityką rządu, która na różne sposoby ogranicza wpływy Kościoła, no i dlatego tym bardziej było to... znaczy nawet można się było z tym liczyć niezależnie od tego, czy były takie zapowiedzi, czy nie, wiadomo było, że będą głosy sprzeciwu. Ale ja osobiście bym nie wyolbrzymiał tego, bo jednak mimo wszystko i sam papież, i jego otoczenie ogólnie mówiąc byli bardzo zadowoleni z przebiegu tej wizyty, z tego, co się tam działo, ze sposobu przyjmowania słów Ojca Świętego. Tak że to był raczej taki, powiedziałbym, hałaśliwy margines.
Krzysztof Grzesiowski: No właśnie, słowa wypowiadane przez papieża przy okazji różnych spotkań z różnymi środowiskami, mówił o pokusie życia czy pokusie wolności bez Boga, na spotkaniu z zakonnicami mówił, że we współczesnym społeczeństwie widać rodzaj zaćmienia Boga, zanik pamięci o Nim.
Krzysztof Gołębiowski: Spotkanie z młodymi zakonnicami było w ogóle dla mnie niezwykłym wydarzeniem, ponieważ chyba po raz pierwszy w programie podróży papieskich znalazł się taki punkt. Nie w ogóle spotkanie z osobami konsekrowanymi, zakonnicami czy zakonnikami, ale właśnie z młodymi. Był to Światowy Dzień Młodzieży, ale do tej pory nie było w programie... na przykład z seminarzystami, z młodymi księżmi tak, ale z młodymi zakonnicami chyba po raz pierwszy. I był to bardzo taki powiedziałbym piękny punkt programu. Papież w tym przemówieniu, podobnie zresztą jak w innych, wyraźnie nastawił się na to, żeby mówić o pozytywach, o pokazywaniu zalet i życia religijnego, i w tym wypadku np. życia zakonnego. Natomiast mówiąc o zagrożeniach, raczej wskazywał to w kontekście też od razu środków, jakie należy podejmować, żeby temu przeciwdziałać. Mówiąc o laicyzacji w ogóle, od razu wskazywał, że nie ma drogi np. do postępu, do prawdziwej radości bez Jezusa. Kiedy pokazywał młodym jakieś cele, to zawsze w tym kontekście takim właśnie religijnym, szerokim kontekście, powiedziałbym nawet teologicznym. Tak że nie wiem, na co by przede wszystkim zwrócić uwagę, ale cały czas było ukazywanie pozytywnego wizerunku chrześcijaństwa i Kościoła.
Henryk Szrubarz: Czy było coś nowego w słowach wypowiedzianych w czasie tych dni w Madrycie przez papieża Benedykta XVI?
Krzysztof Gołębiowski: Trudno mówić o nowościach w takim sensie ogólnym, bo w zasadzie papież jako głowa Kościoła przypomina tradycyjne nauczanie Kościoła, tutaj nic nowego się raczej nie pojawi. Natomiast to, na co zwróciłem uwagę, ale nie jest to moim zdaniem jakaś sprawa najważniejsza, bardzo często papież przywoływał, częściej chyba niż w przeszłości, to, że jest następcą św. Piotra, że jest głową Kościoła, że ma te szczególne uprawnienia, ale i szczególną rolę odgrywa w Kościele. I wzywał młodych, np. to było i w czasie pożegnania, ale i w czasie mszy wczorajszej, do... w jakimś sensie można powiedzieć: do naśladowania go, to znaczy oczywiście nie jako w roli papieża, ale że oni też mają nieść Chrystusa innym, nie ukrywać Go, dzielić się swoją wiarą z innymi.
Henryk Szrubarz: Czyli sugerował katolikom, młodym katolikom, ale nie tylko, żeby byli bardziej ekspansywni, bardziej widoczni na świecie.
Krzysztof Gołębiowski: No, ja bym powiedział bardziej misyjni, mówiąc takim językiem kościelnym, ale oczywiście, że chodził o to, żeby szerzyć wiarę, żeby nie zamykać się w swoim gronie: my jesteśmy tu, między sobą możemy o wszystkim mówić, ale na zewnątrz to jakby ukrywamy trochę to czy wstydzimy. „Nie wstydźcie się” – parę razy papież używał tych słów.
Krzysztof Grzesiowski: No i jeszcze przypomnijmy te słowa o tym, że katolikiem prawdziwym, wierzącym nie można być prywatnie, na własną rękę, tylko w ramach Kościoła.
Krzysztof Gołębiowski: Tak, a tym bardziej nie można występować przeciwko czy bez Kościoła, że jesteś człowiekiem wierzącym, to niejako automatycznie jesteś w Kościele, nie można mówić, co się spotyka nieraz w pewnych środowiskach: Jezus czy Bóg tak, Kościół nie. Tutaj nie ma ani sprzeczności, ani nawet możliwości jakiegoś rozdziału.
Krzysztof Grzesiowski: Następne Światowe Dni Młodzieży w 2013 roku w stolicy Brazylii... nie w stolicy Brazylii, to się zmieniło kilka lat temu, tak się człowiek przyzwyczaił.
Krzysztof Gołębiowski: W byłej stolicy.
Krzysztof Grzesiowski: W byłej stolicy, w Rio de Janeiro. Dziękujemy za rozmowę. Krzysztof Gołębiowski, Katolicka Agencja Informacyjna, był gościem Sygnałów Dnia.
(J.M.)