Polskie Radio

Rozmowa z Markiem Sawickim

Ostatnia aktualizacja: 26.08.2011 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi, wiceprezes Naczelnego Komitetu Wykonawczego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dzień dobry, panie ministrze.

Marek Sawicki: Dzień dobry państwu, dzień dobry panom.

K.G.: Można by odnieść wrażenie po prezentacji wczorajszego klipu wyborczego czy też piosenki wyborczej ludowców, że pan raczej nie ma ciągot artystycznych, nie ma tam pana.

M.S.: W PSL-u dzielimy się na tych, którzy pracują, i na tych, którzy pracują i bawią. Ja jestem w tej pierwszej grupie. Wczoraj akurat byłem na targach „Ziemia-żywicielka” w Czechach. Tam rzeczywiście na targach wewnętrznych czeskich mieliśmy okazję prezentować polskie produkty i polskie firmy, i to była dobra okazja, żeby wzmacniać eksport artykułów rolno-spożywczych, który i tak jest dość dobry.

Mariusz Syta: No to wczoraj, ale realizacja teledysku wcześniej, pan nie wystąpił, panie ministrze.

M.S.: No, ze względu właśnie na te obowiązki, dużo pracy, które mam i którymi się bardzo mocno zajmuję nie miałem rzeczywiście czasu na to, żeby w przygotowaniu tego materiału uczestniczyć. Ale to nie ma znaczenia, kto wystąpił, ważne, że jest to ciekawy klip wyborczy, przygotowany przez młodzież i skierowany przede wszystkim do młodzieży.

M.S.: I zawładnie umysłami milionów Polaków.

M.S.: Zobaczymy, ja mam nadzieję, że rzeczywiście zawładnie, dlatego że dzisiaj Polsce już nie potrzeba sporów, nie potrzeba awantur, nie potrzeba debat o debatach. Dzisiaj potrzeba konkretnych propozycji. I z takimi propozycjami wychodzi Polskie Stronnictwo Ludowe. My zwracamy uwagę, że polityka nie jest dla polityków, polityka jest dla ludzi, człowiek jest najważniejszy i to bezpieczeństwo z jednej strony żywnościowe, z drugiej strony zdrowotne, ale także bezpieczeństwo w zakresie pracy – to są ważne elementy, które ludzi na co dzień zajmują.

To jest także to bezpieczeństwo, z którym mamy do czynienia dzisiaj przy okazji dyskusji o wecie pana prezydenta z ustawą nasienną. Ludzie w debacie publicznej poczuli się zagrożeni, że oto ta ustawa wprowadza tylnymi drzwiami uprawę roślin genetycznie modyfikowanych, co nie jest oczywiście prawdą. Ta ustawa implementuje szereg rozporządzeń, dyrektyw prawa unijnego, kilkadziesiąt, i tylko na marginesie dotyka spraw GMO, dlatego że dzisiaj obowiązuje już nas Europejski Rejestr Odmian, a w tym Europejskim Rejestrze Odmian są dwie odmiany – jedna kukurydzy, druga ziemniaka – genetycznie modyfikowanej, i w tej ustawie, w wersji, która wyszła z rządu, daliśmy pełne zabezpieczenie na to, żeby te uprawy nie rozprzestrzeniały się w sposób swobodny. Mało tego – ta ustawa dała delegacji, ministrowi do skreślenia z Europejskiego Rejestru Odmian na obszar Polski odmian tych roślin, co do których mamy wątpliwości, że mogą zagrażać zdrowiu czy bezpieczeństwu środowiska. A więc to dotyczy nie tylko odmian GMO.

Ponieważ ta ustawa została zawetowana właśnie w atmosferze strachu i niechęci, a pan prezydent uzasadnia ją, że tak powiem, niedostosowaniem do prawa europejskiego, to chcę dzisiaj wyraźnie podkreślić, że w tym parlamencie, ale także w przyszłym, na ile znam się na polityce, w Polsce nie da się uchwalić prawa w zakresie roślin genetycznie modyfikowanych, które by implementowało obowiązujące prawo europejskie. Dlatego też trzeba podjąć starania na rzecz zmiany prawa europejskiego. I wczoraj o tym wspomniałem, wczoraj to zapowiedziałem. Będę namawiał głęboko pana prezydenta, będę namawiał także Platformę Obywatelską do tego, żebyśmy w związku z niemożliwością dostosowania prawa polskiego do prawa europejskiego zmienili prawo europejskie i żeby nie tak jak dzisiaj proponuje Parlament Europejski dać państwom członkowskim pełną swobodę w zakresie, czy uprawiać, czy nie uprawiać roślin genetycznie modyfikowanych, wprowadzić... bo obowiązuje nas w Europie jednolity rynek, wprowadzić dla całej Europy jednakową wykładnię i jednakowo obowiązujące prawo, więc pełny zakaz upraw roślin genetycznie modyfikowanych z jednoczesnym zakazem używania pasz genetycznie modyfikowanych i z zakazem importu na teren Europy żywności, która jest wyprodukowana w innych częściach świata z użyciem pasz genetycznie modyfikowanych. Wtedy mamy uczciwie w całej Europie postawioną sprawę. I myślę, że nie jest to...

K.G.: No to musi się jeszcze na to zgodzić 26 krajów poza nami, jeśli z takim pomysłem wjedziemy.

M.S.: Ale, panie redaktorze, otóż o ile jeszcze parę lat temu w Europie była pełna liberalna swoboda w zakresie wprowadzania roślin genetycznie modyfikowanych i wystarczyło tylko, żeby europejska Komisja ds. Bezpieczeństwa Żywności uznała, że dana odmiana jest bezpieczna, o tyle dzisiaj zmienia się podejście Unii Europejskiej, bo Parlament Europejski już daje takie prawo, że nawet ze względów społecznych, jeśli państwo członkowskie nie chce, aby na jego terenie były uprawiane rośliny genetycznie modyfikowane,  państwo członkowskie będzie mogło, bo to jest w trakcie legislacji, takiej uprawy zabronić.

Więc dzisiaj żeby wyjść naprzeciw temu, co Polskę czeka, m.in. także kary w wyniku orzeczenia Trybunału Europejskiego, warto podjąć trud zmiany prawa europejskiego, tak, żebyśmy spod tych kar i niezgodności z prawem europejskim wywinęli się. Więc chcę wyraźnie podkreślić, że tu myślę, że pan prezydent zrozumie i także Platforma Obywatelska, że skoro w tej kadencji i następnej, patrząc na potencjalny skład parlamentu, nie ma możliwości wprowadzenia prawa, które by respektowało swobodę w zakresie GMO w Polsce, w związku z tym trzeba podjąć właśnie starania na rzecz całkowitego zakazu stosowania tego typu żywności i tego typu upraw w całej Europie. I dopóki rzeczywiście nie mamy stuprocentowej pewności świata nauki co do tego, czy GMO jest bezpieczne, dotąd trzeba być ostrożnym.

K.G.: Potencjalny skład parlamentu? Jak pan to widzi, panie ministrze? Tego najbliższego, najbliższej kadencji? 15–16% poparcia – to pana szef Waldemar Pawlak, trzecie miejsce.

M.S.: No i myślę, że Waldemar Pawlak tutaj nie myli się z aktualnymi notowaniami, chociaż te publikowane przez publiczne ośrodki pokazują nieco inaczej, ale przypomnę, że...

K.G.: Ostatni sondaż CBOS to 4 punkty procentowe.

M.S.: No tak, ale panie redaktorze,  rok temu przed wyborami samorządowymi na 2 miesiące cały czas trzymani byliśmy w sondażach na poziomie 3–4, czasami przekraczaliśmy 5%, natomiast okazało się, że w wyborach samorządowych porównywalnych w województwie było 16.

K.G.: To było owo słynne niedoszacowanie PSL-u na poziomie sondaży przedwyborczych.

M.S.: Oczywiście, jestem spokojny, nie patrzymy na słupki sondażowe, prezentujemy program, mamy bardzo dużo spotkań w terenie, ja praktycznie nie ma tygodnia, żebym na 3–4 spotkaniach nie był. Ale to, co jest ważne, dzisiaj trzeba także zajmować się wykonywaniem swoich obowiązków. Ja wczoraj, jak wspomniałem, byłem w Pradze, tam żeśmy mieli rzeczywiście prezentację polskich produktów. Przypomnę, że rynek czeski to trzeci odbiorca polskiej żywności za około miliard euro rocznie, tak że to jest znaczący rynek, choć wydawałoby się, że nieduże państwo.

K.G.: Kto wygra wybory?

M.S.: Kto wygra wybory?

K.G.: Tak.

M.S.: Myślę, że wyborcy, jeśli pójdą na te wybory, jeśli będzie frekwencja w granicach 60%, to będzie i sukces.

K.G.: Wierzy pan w te 60%?

M.S.: Myślę, że jeśli zmieni się retoryka debaty, a wczoraj usłyszeliśmy z ust pana Olszewskiego z Platformy Obywatelskiej, że już kończą retorykę wojny w debacie, a...

K.G.: Czyli debata na temat debat.

M.S.: ...a przejdą do prezentacji programu, jeśli będzie to merytoryczna, spokojna kampania, to wierzę. Natomiast jeśli będzie to tylko wywoływanie kolejnych awantur, to jestem przekonany, że ludzie tego nie chcą.

K.G.: A jeszcze raz zacytuję Waldemara Pawlaka, że Prawo i Sprawiedliwość pogodziło się z przegranymi wyborami. Zgoda?

M.S.: Z pewności tak. Z pewnością tak, dlatego że brak odpowiedzi i takiego, bym powiedział, racjonalnego podejścia do kwestii debaty sprawia, że ta dyskusja publiczna nie będzie dyskusją pełną. Nie można też zakrzykiwać i zapraszać do debaty w swojej siedzibie w swoim środowisku ze swoimi ekspertami, bo debata powinna mieć charakter otwarty i to politycy powinni być dla ekspertów zewnętrznych, niech eksperci zewnętrzni odpytają polityków partii rządzących z 4 lat i z propozycji, jakie przedkładają na przyszłość, natomiast partii aspirujących do rządzenia, partii opozycyjnych z programu, który proponują. I wtedy podyskutujmy na propozycje rozwiązań. Byłoby to uczciwe, natomiast...

K.G.: A pan jako minister rolnictwa nie miałby ochoty, nie wiem, podyskutować, ja wiem... z Krzysztofem Jurgielem, z Januszem Wojciechowskim?

M.S.: Ja już wielokrotnie z tymi panami dyskutowałem i jeśli będzie taka potrzeba, jeśli będzie taka możliwość na forum publicznym, to z przyjemnością do tej dyskusji podejdę, dlatego że ze smutkiem stwierdzam, iż szczególnie ten drugi wymieniony w uprawianiu polityki stosuje elementy półprawd, niedopowiedzeń, na granicy  z kłamstwem. Więc to jest rzeczywiście przykre, kiedy były prezes PSL-u, mój kolega zachowuje się w sprawach rolnych bardzo nieodpowiedzialnie.

K.G.: Tak kończąc naszą rozmowę, wracając jeszcze do tego klipu wyborczego, o którym rozmawialiśmy na początku, ten domek, który prezentuje pani marszałek Ewa Kierzkowska na końcu, kojarzy pan?

M.S.: Tak, tak.

K.G.: On jest z drewnianych klocków.

M.S.: No, panie redaktorze,  bo trzeba zwrócić uwagę na to, że Polska jest krajem rzeczywiście głęboko zakorzenionym w tradycji, w tradycji zakorzeniony jest PSL, i jak pan wie, dzisiaj coraz częściej dużo nowoczesnych domów buduje się z drewna.

K.G.: Że ekologicznie, tak?

M.S.: Ekologiczne. Tym także zdobywa...

M.S.: Ze słowem tradycja bym uważał, panie ministrze,  bo przez tradycję ostatnio kłopoty ma poseł Kłopotek, więc...

M.S.: Chcę wyraźnie podkreślić, że właśnie to tradycja, to dobre, stare receptury, to także ekologiczna i zgodna z ochroną środowiska uprawa właśnie polskich produktów żywnościowych sprawia, że one coraz lepiej sprzedają się nie tylko w Europie, ale także na całym świecie. Więc warto to, co dobre podtrzymywać i pokazywać.

K.G.: Ale łańcuchy nie, to nie tradycja? Łańcuchy dla psów na wsi?

M.S.: Ja myślę, że, wie pan, podobnym problemem jak łańcuchy dla psów na wsi jest utrzymywanie dużych psów w blokach, gdzie na przestrzeni 10–15 metrów kwadratowych te zwierzęta są męczone. I o tym także zapomniano. Więc myślę, że warto będzie do tego wrócić, bo uważam, że męczenie zwierząt i na wsi, i w mieście jest niemoralne.

K.G.: Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi, nasz gość. Dziękujemy, panie ministrze,  za rozmowę.

M.S.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)