Na Prawo i Sprawiedliwość zagłosowałoby 25 procent wyborców, SLD poparłoby 14,5 procent zaś PSL zdobyłoby 7,2 procent głosów. 55,8 procent Polaków poszłoby na wybory, 33,3 procent nie wzięłoby udziału w głosowaniu, a 10,9 procent jeszcze nie wie. Takie wyniki przynosi najnowszy sondaż, wykonany na zlecenie Polskiego Radia przez Instytut Badania Opinii Homo Homini.
W stosunku do sondażu sprzed 2 tygodni poparcie dla PO spadło o 2,8 procent. Zdaniem prezesa Instytutu Marcina Dumy, odpływ elektoratu jest spowodowany zwiększeniem się grupy wyborców niezdecydowanych. Oznacza to prawdopodobnie, że część tak zwanego "miękkiego elektoratu" wycofała się z wcześniejszych deklaracji poparcia PO i na razie jeszcze nie wie, na kogo oddać głos.
Kłopoty gospodarcze problemem PO?
Innym powodem zmniejszenia poparcia Platformy - jak uważa Marcin Duma - mogą być kłopoty gospodarcze, ponieważ w takiej sytuacji zawsze tracą rządzący. W stosunku do poprzedniego badania notowania PiS, SLD i PSL nie zmieniły się.
Zarazem - co zauważa Marcin Duma - na uwagę zasługuje wzrost liczby niezdecydowanych o 5,3 procent - do 14,8 procent. Te blisko 15 procent wyborców może spowodować, że partie takie jak Polska Jest Najważniejsza czy Ruch Palikota będą mogły mieć nadzieję na zdobycie wystarczającego poparcia, by liczyć na przykład na subwencje.
Szansa dla PJN i Palikota
Niezdecydowani mogą też zaważyć na tym, jaką koalicję by rządzić zawiąże partia, która zwycięży w wyborach. Według sondażu, partia Polska Jest Najważniejsza może liczyć na 2,8 procent głosów i odnotowała wzrost poparcia o 1,4 procent. Marcin Duma podkreśla, że jest to zmiana dająca nadzieję politykom tej partii na wyborczy sukces, czyli wprowadzenie kilku posłów do Sejmu. Na Ruch Palikota chce zagłosować 1,2 procent wyborców.
Sondaż przeprowadzono 19 sierpnia na ogólnopolskiej, reprezentatywnej dla ogółu mieszkańców Polski grupie 1091 osób. Błąd oszacowania wynosi 3 procent.
IAR, aj