Paweł Wojewódka: Janusz Korwin–Mikke, Nowa Prawica.
Janusz Korwin-Mikke: Witam państwa.
P.W.: Jest pan energetyczny, panie prezesie?
J.K.-M.: To już pana ocena.
P.W.: Ale to jest pytanie.
J.K.-M.: Dziewczyny mówią, że tak.
P.W.: Dobrze, panie prezesie. Gdy tak przyglądamy się kampanii wyborczej, ja się zastanawiam nad jedną rzeczą – czy możemy coś pochwalić, co przez ostatnie 4 lata się w Polsce wydarzyło? Znajduje pan coś takiego, co panu się podobało, zainteresowało pana?
J.K.-M.: Tak, zabrakło nam pieniędzy na kupienie szczepionki przeciwko nieistniejącej epidemii świńskiej grypy i to był dobry ruch. Jeżeli Platforma czegoś nie robiła, to jest dobrze, natomiast jeżeli coś robiła, to było nieszczęście. Proszę zauważyć, że Platforma nie robiła żadnej obniżki podatków, którą obiecała, natomiast walczyła: z hazardem, z pedofilami, z kibicami, z dopalaczami, czyli robiła dokładnie to samo co PiS. Tych partii nic od siebie nie dzieli, mogą się dokładnie zamienić miejscami, nikt by tego nawet nie zauważył. Całą tę bandę czworga trzeba pogonić. I ja mam nadzieję, teraz to się sondaże zmieniają, jestem głęboko przekonany, że banda czworga, czyli PO, PSL, PiS i SLD, razem nie uzyskają 50% w tych wyborach. Zobaczy pan.
P.W.: Panie prezesie, tylko że Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość sondaże wskazują, że mają stałe mniej więcej notowania, one się wahają...
J.K.-M.: Spadają im cały czas.
P.W.: Panie prezesie, ale one są zdecydowanie wyższe niż notowania Nowej Prawicy, bo Nowa Prawica oscyluje między 1 a 2%.
J.K.-M.: To pan wybaczy, ale pan zajrzy sobie na sondaże dzisiejsze w TVN24, gdzie mamy 7%, 4% to ma Prawica Korwin–Mikkego i 3%... w sondażu Homo Homini my mieliśmy 7,6%, proszę pana. Tak że wie pan, ja wiem, że służą do walki politycznej, ale trzymajmy się prawdy.
P.W.: A na ile pan się na sondażach opiera w swojej działalności politycznej?
J.K.-M.: W ogóle się nie opieram, bo po co mi ta wiadomość? I tak będę mówił prawdę niezależnie od tego, ile mamy w sondażach, więc po co mi ta informacja?
P.W.: A czy nie uważa pan, że powstała nowa grupa, do której różne partie polityczne się teraz odwołują? Jest to grupa kibiców.
J.K.-M.: Wie pan, ja się nie odwołuję do żadnej grupy, ja po prostu mówię prawdę niezależnie od tego, do kogo ja mówię.
P.W.: Ale ja nie mówię w tym momencie o panu, a mówię o innych liderach partii politycznych...
J.K.-M.: A, o tych sukinsynach, którzy zanim coś powiedzą, co patrzą na sondaże opinii publicznej, nie warto mówić. To są oszuści, proszę państwa, to jest banda oszustów, która usiłuje wyłudzić wasz głos, obiecując niestworzone rzeczy, i tego oczywiście nie dotrzymają. Na szczęście zresztą, bo jakby dotrzymali, to byłoby jeszcze gorzej.
P.W.: No ale znalazł pan jeden punkt pozytywny, prawda?
J.K.-M.: No bo nie kupili...
P.W.: Ale może jeszcze jeden punkt pozytywny ostatniego czterolecia?
J.K.-M.: Nie pamiętam, przepraszam bardzo. Niestety idziemy w złym kierunku, w tej chwili bankrutuje... przecież nie Polska bankrutuje, tylko bankrutuje cała Unia Europejska, widzi pan, zaczynając od południa to wszystko gnije, tak że za rok nie będzie już przypuszczalnie w ogóle Unii Europejskiej, tak że jeżeli pan Donald Tusk obiecuje, że polscy żebracy dostaną tam 300 miliardów czy ileś tam z Unii, no to może sobie obiecywać.
P.W.: Jest pan eurosceptykiem?
J.K.-M.: Jestem uniosceptykiem. Europa istniała, istnieje i istnieć będzie, natomiast Unię wezmą diabli. Wie pan, ja panu powiem, ja jestem dobrym Europejczykiem i tak samo jak dobry Rosjanin nienawidził Związku Sowieckiego, tak jak dobry Niemiec nienawidził III Rzeszy, tak samo ja jako dobry Europejczyk nienawidzę Unii Europejskiej, która nakłada na nas potworne ciężary, daje nam w gotówce tam 10 miliardów, a tracimy na tym sumy rzędu 200, 300 miliardów rocznie. Niech pan sobie popatrzy na przykład, ile musi urzędników utrzymywać tylko dlatego, że Unia wymaga, żebyśmy mieli całą kupę urzędników. To kosztuje, prawda? Musimy wykonywać jakieś bezsensowne rzeczy, kasują nam zielone strzałki na drogach, no, potworne...
P.W.: One wróciły, one wróciły, panie prezesie.
J.K.-M.: Tak, wróciły. Wiele rzeczy w tej chwili wraca, niedługo kara śmierci wróci oczywiście, ale zakaz kary śmierci powoduje oczywiście to, że bandyci się nie boją, w wyniku czego musimy mieć trzy razy tyle policji, niż by było trzeba. To jest też koszt, jaki jest w wyniku należenia do Unii Europejskiej. To jest chory twór od początku. Zresztą ja mówiłem, teraz dopiero ludzie przyznają mi rację, dlatego mam teraz takie wysokie sondaże, bo jak ja mówiłem lat temu pięć czy siedem, że Anschluss do Unii Europejskiej to jest przyłączenie naszego zaścianka do Eurozadupia, to nikt mi nie wierzył, wszyscy mówili: ach, jaka to potęga, a teraz patrzą: tu bankrutuje, to bankrutuje, to bankrutuje. Czy pan wie, że w Niemczech, czytałem trzy dni temu sondaże, 50% Niemców (Niemców!) domaga się powstania partii eurosceptycznej i 40% powiedziało, że by na nią zagłosowało. W Niemczech.
P.W.: Panie prezesie, ale gdy spojrzymy na przykład na polską wieś, to polscy rolnicy są zadowoleni z Unii, dlatego że Unia wprowadziła chociażby rzecz dosyć istotną dla polskiego rolnictwa, a mianowicie dopłaty.
J.K.-M.: Proszę pana, no to co? Za 200 złotych sprzedać niepodległość? Ja panu chcę powiedzieć, że Chińczycy są jeszcze bardziej zadowoleni z tego, co się dzieje w Chinach, a nie ma tam Unii Europejskiej. Proszę sobie wyobrazić, że Chiny istnieją bez Unii Europejskiej, powstają te autostrady bez Unii Europejskiej, szybkie linie kolejowe, takie, na których nie stać Europę, powstają bez dopłat z Unii Europejskiej.
P.W.: Ale jakim kosztem, panie prezesie?
J.K.-M.: Jak to jakim kosztem?
P.W.: Kosztem ludzkim.
J.K.-M.: Pan chyba żartuje. Proszę pana, robiono sondaże w kilkunastu krajach i pytano, czy warto zlikwidować kapitalizm. We Francji 34% ludzi powiedziało, że trzeba zlikwidować. A w Chinach wie pan, ile? 3%. 97% Chińczyków kocha kapitalizm, bogacą się, Chiny się rozwijają. Jakim tam kosztem? Co pan wygaduje za głupoty?
P.W.: Ale mówi pan o dużych miastach, czy mówi pan o wsi chińskiej?
J.K.-M.: Ale ta wieś nie głoduje. 20 lat temu ci ludzie umierali z głodu, a teraz mają ryżu pod dostatkiem. Są eksporterem ryżu.
P.W.: Przypomnijmy, panie prezesie, że Mao Tse-tung właśnie też wprowadził tę miskę ryżu...
J.K.-M.: A tam Mao Tse-tung...
P.W.: ...dla każdego Chińczyka, było to 30 lat temu.
J.K.-M.: Wszyscy się śmieją z Mao Tse-tunga, proszę pana. Przecież to kompletny czerwony bęcwał.
P.W.: Panie prezesie, troszkę spraw gospodarczych. Gaz łupkowy jest w Polsce i warto go wydobywać?
J.K.-M.: Nie rozumiem, proszę pana, przecież to nie jest pytanie do polityka. Od wydobywania gazu łupkowego są wydobywacze gazu łupkowego. Dlaczego ma się tym zajmować rząd? Rząd ma zrobić konkurs, przetarg, jedna firma powie, że zaoferuje rządowi 1%, druga dwa, trzecia pięć. Tak, która powie, że da nam 5% czystego zysku, ta bierze koncesję. Czy był taki konkurs? Nie było, bo jakieś łajdaki za 1% dały koncesję. Może taka cena powinna być, a może nie...
P.W.: Panie prezesie, bądźmy do końca...
J.K.-M.: Nie, był przetarg? Była licytacja?
P.W.: Bądźmy do końca sprawiedliwi i uczciwi, nie wprowadzono obecnie koncesji na wydobycie, wprowadzono obecnie koncesje na poszukiwanie gazu, a to jest zasadnicza różnica.
J.K.-M.: A ten 1% to jest na co, przepraszam bardzo?
P.W.: To jest zasadnicza różnica.
J.K.-M.: A na co jest ten 1%? To co to jest ten 1%?
P.W.: Sprzedano koncesję tylko i wyłącznie na poszukiwanie gazu.
J.K.-M.: Co to jest koncesja na poszukiwanie gazu? Nie rozumiem. No to po co ja będę szukał?
P.W.: Zezwolenie na poszukiwanie gazu.
J.K.-M.: No dobrze, ale co pan... Proszę pana, żarty pan chyba sobie stroi. Jak to koncesja na poszukiwanie gazu? To co ja bym miał za interes, żeby poszukiwać gazu w Polsce, i co ja z tego potem mam?
P.W.: No, mogę startować w konkursie, który być może będzie.
J.K.-M.: Ale ten, który nie poszukuje, też może startować. Proszę pana, pan wybaczy, ale mówi pan rzeczy nonsensowne.
P.W.: Panie prezesie, no dobrze, a warto się w ogóle zajmować tym gazem, czy to jest...
J.K.-M.: Ale to nie jest...
P.W.: Ale jako polityk, bo jest to (...) polityczna.
J.K.-M.: Nie, politycy nie powinni się tym w ogóle zajmować. Od tego są górnicy, od wydobywania gazu łupkowego. Dlaczego polityk ma się zajmować wydobywaniem gazu? Od tego są, proszę pana, specjaliści. Polityk ma tylko zrobić konkurs, przetarg, ten, kto da najwięcej, ten wydobywa i do widzenia. I więcej polityk nie powinien się w ogóle tą sprawą zajmować. Pan chce, żeby brał łapówki za to?
P.W.: Nie.
J.K.-M.: No to po co polityk ma się tym zajmować? Widzi pan jakiś inny powód?
P.W.: No, gaz jest nośnikiem energii, strategicznym nośnikiem energii, prawda?
J.K.-M.: Proszę pana, ja nie wiem, czy jest strategicznym, ale wiem, że Lichtenstein nie ma strategicznego nośnika energii i jakoś mają zawsze gazu pod dostatkiem.
P.W.: A ile Lichtenstein liczy mieszkańców?
J.K.-M.: No co z tego? Jak podzielimy Polskę na 500 Lichtensteinów, to też będziemy mieli tyle mieszkańców, też sobie dadzą radę, tak?
P.W.: I pan by chciał, żeby Polska wyglądała tak jak 500 Lichtensteinów?
J.K.-M.: No, biorąc pod uwagę, że jest to najbogatszy kraj na świecie, to nie byłby to głupi pomysł.
P.W.: Dobrze, a jeszcze nie odpowiedział pan mi na to pytanie w sprawie kibiców. Co pan sądzi o pomyśle poszukiwania elektoratu wśród kibiców piłkarskich?
J.K.-M.: Proszę pana, ja nie poszukuję elektoratu wśród kibiców...
P.W.: Ale mówię inne partie polityczne.
J.K.-M.: Natomiast trudno powiedzieć, żeby PO szukało elektoratu wśród kibiców. To jest w ogóle skandal, jak się traktuje kibiców w Polsce, skandalicznie, ja widziałem... Parę lat temu po raz pierwszy zobaczyłem, co się dzieje tak naprawdę, jak zobaczyłem, że kibice idą pod eskortą policji otoczeni jak bydło na rzeź przez ludzi odzianych w maski. To jest coś strasznego, co się robi z ludźmi. Wie pan, ja stoję na stanowisku, że każdego trzeba traktować jak normalnego człowieka, a jak ktoś rozwala mi samochody na ulicy, to trzeba go wpakować do kryminału, czy jest kibic, czy nie jest kibic. Ale jest nonsensem, że z powodu tego, że były burdy na stadionie Zawiszy, zamyka się stadion Legii i stadion Lecha. No przepraszam bardzo, to jest odpowiedzialność zbiorowa i za coś takiego te kluby powinny pozwać rząd o potężne odszkodowanie, bo to nie tylko bilety na jednorazowy mecz, tylko w ogóle narusza powagę klubu. Jakim w ogóle prawem rząd się miesza do stadionów? Stadion należy do prywatnego właściciela i co robi prywatny właściciel na stadionie, to jest jego sprawa. Co ma rząd do gadania w tej sprawie? My home is my castle. Przepraszam bardzo, w tym kraju wszystko ma robić rząd?
P.W.: Czyli jak pan zdobyłby władzę, stadiony nie byłyby ochraniane.
J.K.-M.: Ale byłyby na pewno, istnieją ochroniarze chyba, nie? Natomiast chcę panu powiedzieć jedno – że ja bym się zajął tym, czym się państwo zajmować powinno – polityką zagraniczną, wojskiem, policją, czymś, czego w tej chwili u nas nie ma. Polityki zagranicznej nie mamy w ogóle, w ogóle nie mamy polityki zagranicznej. Wojsko, przepraszam bardzo, ale zdecydowanie trzeba zwiększyć wydatki na wojsko, mamy za małe wydatki na wojsko, źle są zresztą te pieniądze wydawane, korupcja w wojsku panuje oczywiście, niestety. Z policją podobnie. No, wie pan, czym się państwo powinno zająć? Dlaczego państwo ma się zajmować gospodarką albo czymś takim? Ja wiem, dlaczego – bo polityk, który wymyśli genialny traktat międzynarodowy, to on dostanie może premii 10 tysięcy, a polityk, który da koncesję dla jakiejś firmy zagranicznej, dostanie milion łapówki. I dlatego się politycy zajmują gospodarką, zamiast zajmować się tym, czym powinni.
P.W.: I jeszcze dosłownie na koniec bardzo krótko – kiedy będzie wyrok w sprawie skargi wyborczej, która trafiła teraz do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego?
J.K.-M.: Trudno powiedzieć, sąd powiedział, że zajmie się w trybie natychmiastowym, więc pewno jutro się tym zajmie. Co z tym zrobi, bo przecież my nie wiemy, ale przypominam, że my startujemy w tych wyborach niezależnie od tego, co powie Sąd Administracyjny. Jeszcze będziemy się odwoływali do Sądu Najwyższego w poszczególnych okręgach. Zobaczymy, co będzie. Sprawa jest kuriozalna zupełnie, że partia ma prawo do wystawienia list, a nie może tego zrobić, ponieważ komisja się spóźniła z obejrzeniem jej dokumentów. No przepraszam bardzo.
P.W.: Janusz Korwin–Mikke, Nowa Prawica. Dziękuję za rozmowę.
J.K.-M.: Dziękuję państwu bardzo.
(J.M.)