Polskie Radio

Rozmowa z Robertem Biedroniem

Ostatnia aktualizacja: 04.10.2011 12:15

Paweł Wojewódka: W Gdańsku jest Robert Biedroń, Ruch Palikota. Witam pana serdecznie.

Robert Biedroń: Witam serdecznie.

P.W.:  Pozostańmy przez chwilę przy sondażach. Okazuje się, że we wszystkich sondażach w ostatnim mniej więcej tygodniu Ruch Palikota jest notowany z 7–9% poparciem. Jak pan sądzi, to jest rzeczywisty stan rzeczy?

R.B.: Jesteśmy na pewno niedoszacowani, tego typu ugrupowanie, które tak naprawdę idzie do wyborów, żeby rozbetonować scenę polityczną, chyba nikomu z obecnych, żadnej z partii politycznych nie jest na rękę. Więc ja się spodziewam zdecydowanie większego wyniku, około 15%.

P.W.:  No tak, a struktury? Każda partia, która bierze udział w wyborach, ma struktury. Ruch Palikota takich struktur właściwie nie posiada. Jest to swoistego rodzaju pospolite ruszenie.

R.B.: Tak, to jest ruch obywatelski. My posiadamy struktury w społeczeństwie, to jest ruch organizacji pozarządowych, działaczy, działaczek lokalnych, obywatelskich, samorządowych, pozarządowych. My nie jesteśmy partią polityczną w takim tradycyjnym rozumieniu. My jesteśmy ruchem, który jest różnorodny, w którym są obywatele, obywatelki, którzy działają na co dzień w społeczeństwie i chcą zmieniać polską politykę. Dzisiaj te partie tradycyjne obudowały się takimi działaczami partyjnymi, którzy rządzą nami od ponad 20 lat, i wszyscy jesteśmy zmęczeni tą polityką. Jak pan zobaczy, zresztą wszyscy o tym wiemy, połowa Polaków nie głosuje, mamy już dość tej polityki, prawie 30% Polaków nie wie jeszcze, na kogo głosować, bo wybór pomiędzy tymi tradycyjnymi partiami nie jest żadnym wyborem. My jesteśmy alternatywą dla tego wszystkiego i dlatego to poparcie rośnie, bo Polacy zobaczyli, że jesteśmy nadzieją, szansą na inną, nowoczesną Polskę.

P.W.:  Ale niektórzy z kandydatów są to kandydaci, którzy nie znaleźli się na listach tych dużych partii bądź znaleźli się w takich miejscach, które nie gwarantowały miejsca w parlamencie. Czy to nie jest...

R.B.: Na przykład ja.

P.W.:  No, na przykład pan. Czy to nie jest swoistego rodzaju taka trampolina ratunkowa, że wylądował pan miękko w miejscu, gdzie być może szanse są zdecydowanie większe?

R.B.: Na pewno dla mnie jako działacza społecznego, jako człowieka, który chce innej Polski, nowoczesnej  Polski, miejsce w Sojuszu Lewicy Demokratycznej, bo ja akurat zrezygnowałem, ja zrezygnowałem z udziału w wyborach na listach SLD, na pewno jest szansą na całkowicie inną działalność. Dzisiaj w Sojuszu Lewicy Demokratycznej tak naprawdę górę wzięła działalność partyjna, a nie dobro Polski. I całe szczęście, że tam nie ma miejsca dla takich ludzi, jak ja. Ja jestem przede wszystkim działaczem społecznym. Jak państwo wiecie, od wielu lat zajmuję się zmianą społeczną, działalnością na rzecz otwartości Polski na taki nowoczesny świat, na nowoczesne myślenie, takie humanistyczne. I Sojusz Lewicy Demokratycznej na pewno nie pasuje do tej wizji i dlatego znalazłem się w Ruchu Palikota. Państwo wiecie, że Janusz Palikot i osoby, które są w tym Ruchu, chcą na pewno innej Polski niż chce PiS, PO, SLD i PSL.

P.W.:  No, pan popiera np. legalizację marihuany, rzecz nader kontrowersyjna.

R.B.: Kontrowersyjna na pewno dla tych partii, które, jak widać, wolą nie zabierać głosu w tej kwestii, ale nie kontrowersyjna na świecie. Jak pan zobaczy na legislację europejską, w Unii Europejskiej, to większość krajów po prostu normuje te kwestie dla dobra społeczeństwa (...)

P.W.: No, Holendrzy próbują odchodzić od tego swojego rozwiązania (...)

R.B.: Ale nie odchodzą, ale nie odchodzą. Czesi w przeciwieństwie do Polaków rozwiązali tę sprawę i dzisiaj jest większa kontrola nad tym, dzisiaj jest tak, że policja zamiast skupiać się na ściganiu chłopaka, który ma gram marihuany, ściga prawdziwych przestępców, którzy handlują twardymi narkotykami. Ja bym chciał, żeby tym się policja zajęła, tym się zajęła prokuratura i sądownictwo, a nie ściganiem chłopaków i dziewczyn, którzy mają gram marihuany, bo to jest jakiś absurd. Tracimy pieniądze na rzeczy, które nie przynoszą efektów. Ścigać prawdziwych dilerów i zostawić w spokoju tych ludzi, którzy na własny użytek posiadają np. gram marihuany, bo to niczemu nie służy.

P.W.:  Dziękuję za rozmowę. Robert Biedroń, Ruch Palikota, był państwa i moim gościem.

R.B.: Dziękuję, pozdrawiam.

(J.M.)