Polskie Radio

Rozmowa z Markiem Sawickim

Ostatnia aktualizacja: 05.10.2011 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Witamy naszego gościa: Marek Sawicki, wiceprezes Naczelnego Komitetu Wykonawczego Polskiego Stronnictwa Ludowego, minister rolnictwa. Dzień dobry, panie ministrze.

Marek Sawicki: Dzień dobry.

K.G.: Jeśli pan pozwoli, najpierw od komentarza do pewnej informacji, którą publikuje dziś dziennik Gazeta Prawna, to pytanie do ministra rolnictwa. Oto dziennik pisze, że rolnicy mogą od przyszłego roku zapłacić podatek rolny według dużo wyższych stawek niż obecnie, ich wysokość jest ustalana na podstawie cen skupu żyta, a te od początku roku wzrosły o ponad 50%. Wszystko zależy od gmin, mogą przyjąć cenę podaną przez Główny Urząd Statystyczny albo ustalić własną, niższą. Jeśli tego nie zrobią, podatek wzrośnie, a wraz z nim ceny żywności.

M.S.: Tak, ale też trzeba sobie powiedzieć, że ustalany podatek na podstawie ceny żyta nie musi być podatkiem jednorocznym. Jest stosowna już poprawka w sejmie złożona. Oczywiście jest dyskontynuacja, po wyborach zaraz do tego wrócimy, żeby podatek gruntowy naliczać z ceny żyta, ale średnich za ostatnie trzy lata, żeby wtedy, kiedy mamy do czynienia ze spekulacją na rynkach, nie powodowało to z jednej strony w danym roku bardzo znaczących wzrostów tego podatku i obciążeń dodatkowych dla rolników, ale z drugiej strony kiedy jest spadek, kiedy jest dołek cenowy, a pamiętamy, też był taki okres, kiedy to żyto było po 30 złotych, żeby wtedy znów gminy zbyt mocno nie tracił, jeśli chodzi o ich przychody. Więc koncepcja uśrednienia tego za okres 3-letni jest myślę dobrą koncepcją.

K.G.: Czyli w tej informacji najważniejsze jest słowo, że mogą zapłacić wyższy, ale nie muszą, nie musi się tak stać.

M.S.: Myślę, że zdążymy jeszcze tę sprawę uregulować w kwestii odniesienia do 3-letniego okresu.

K.G.: Panie ministrze,  tak sobie przejrzałem wyniki wyborcze ludowców w wyborach od roku 93, o, tutaj się pewnie panu łza w oku kręci, wtedy było 15,5% poparcia dla PSL-u...

M.S.: Ale powiem panu szczerze, że rok temu też było 16,3...

K.G.: Mówi pan o wyborach samorządowych.

M.S.: Wojewódzkich. Ale to jest podobny system.

K.G.: No właśnie, ja mówię o parlamentarnych. A parlamentarne to tak: 97 rok – 7,3, 2001 niespełna 9, 2005 niespełna 7 – wtedy Samoobrona was pokonała, jeśli dobrze pamiętam.

M.S.: No tak, ale potem było już lepiej.

K.G.: Potem 2007 – 8,9. A 2011?

M.S.: Myślę, że wyborcy już z tego typu głosowań jak Samoobrona wyleczyli się. Natomiast ja powiem tak szczerze, że w 2011 będzie to wynik w granicach 15%, to, co powiedziałem. Będzie to przybliżony wynik do wyborów sprzed roku w systemie wyborów samorządowych do samorządu województwa.

Natomiast to, co jest ciekawe z tej kampanii, co tak obserwuję od dobrych kilku tygodni, to myślę, że wieś i rolnictwo mocno na tej kampanii zyskuje, bo strasznie przybywa agroturystów wyborczych i wczoraj jeden z tych agroturystów po raz kolejny pokazał się na pustym polu, bardzo mocno prezentował zobowiązania wobec wsi, zobowiązania, które są powszechnie znane, bo przecież kwestia wyrównania płatności przez ten rząd jest realizowana sukcesywnie od 4 lat. Ja przypomnę, że w roku 2004 płatności bezpośrednie wynosiły niewiele ponad 6 miliardów złotych, w roku 2008 niecałe 8... przepraszam, w roku 2006 niecałe 8, żeby w 2011 roku wyniosły 14,5 miliarda złotych. To wyrównywanie dokonuje się i to jest rzecz, która trwa, która ma charakter ciągły i nie potrzeba jej w zobowiązaniach zapisywać.

Drugie zobowiązanie to oczywiście kwestia GMO. I ja tutaj...

K.G.: Zakaz uprawy roślin genetycznie modyfikowanych.

M.S.: Tak. No więc, panie redaktorze,  znów powtarza się ze strony PiS-u tylko i wyłącznie zakaz uprawy, a ja pytam: a dlaczego nie zakaz importu żywności genetycznie modyfikowanej? Czyżby Prawo i Sprawiedliwość chciało te biedniejsze warstwy społeczne karmić tanią żywnością genetycznie modyfikowaną? Jest to nieuczciwe podejście, bo jest to naruszanie konkurencyjności, osłabianie polskiego rolnictwa, zdrowych polskich produktów na razie wolnych od GMO. Więc warto byłoby, żeby tutaj jasno także Prawo i Sprawiedliwość oświadczyła się, czy jest tylko za zakazem uprawy, czy także i zakazem importu, bo tego zakazu importu żywności jakoś z tamtej strony nie słychać.

I powiem szczerze, że te 3 ostatnie listy, zarówno list do wcześniej premiera Tuska, jak list do Barroso, jak również to wczorajsze oświadczenie wobec wsi świadczą o lekceważącym stosunku Prawa i Sprawiedliwości do rolnictwa, bo są to lakoniczne formy wypowiedzi pozostawione bez odpowiedzi, bo szkoda, że pan Kaczyński nie publikuje odpowiedzi pana Barroso, a ona jest rzeczywiście lakoniczna, i jeśli patrzymy na to zobowiązanie, które zostało pokazane wczoraj rolnikom – trzy drobne zdania, nie ma tam absolutnie mowy o kwestiach związanych z ubezpieczeniami upraw i zwierząt, nie ma tam kwestii  związanych z melioracją, nie ma tam gwarancji dotyczących funduszu w zakresie płatności za dostarczony produkt i w przypadku upadłości przedsiębiorstw, więc całego szeregu zadań, które należy na wsi przeprowadzić i wykonać, nie ma.

K.G.: Ale jest takie zdanie, takie zobowiązanie: „obrona rolników przed oszustwami i nadużyciami”. Jak mamy to rozumieć?

M.S.: No tak, ale to trzeba stworzyć fundusz. Ja to zapowiedziałem. Ten fundusz przygotowujemy na wypadek właśnie tego typu bankructw czy upadłości firm, żeby rolnicy mogli otrzymywać swoją płatność, a potem fundusz będzie dochodził swoich należności od syndyka. A więc myślę, że tutaj trzeba o konkretach mówić, a nie pokazać się na pustym polu. I to, co z agroturystyki jest jakby najważniejsze, to agroturysta powinien w gospodarstwie pozostać przynajmniej jedną dobę, a więc zapłacić za nocleg, pomóc przy obrządku porannym, wieczornym, natomiast agroturysta, który wpada tylko na obiad, robi w gospodarstwie zamieszanie, ale nie robi żadnych przychodów.

K.G.: Czy w Stronnictwie robione są badania na temat poparcia wśród rolników jako grupy zawodowej, a wśród ogółu ludności wiejskiej?

M.S.: Otóż, panie redaktorze,  tak działają dwie duże partie polityczne w Polsce – robią badanie i na podstawie wyników tych badań ogłaszają kolejne akcje. My nie robimy takich badań, my nie zajmujemy się badaniami, my pracujemy od 116 lat ze środowiskiem wiejskim na co dzień, codziennie rozwiązujemy te trudne, ważne problemy. To w wyniku tej roboty mamy dodatkowo miliard złotych w ramach modernizacji gospodarstw rolnych. To w wyniku tej pracy zwiększyliśmy premię dla młodego rolnika z 50 do 75 tysięcy złotych. To dzisiaj nabór trwa chociażby w mikroprzedsiębiorczości, w działaniu „Mój rynek”, gdzie po raz pierwszy chcemy dać szansę rolnikom na przetwarzanie produktów we własnych gospodarstwach i sprzedaż bezpośrednio konsumentowi, żeby wyeliminować całą masę pośredników, całą masę marż narzucanych na produkty żywnościowe, i później rolnik się dziwi, że otrzymuje niską zapłatę za swoje produkty, a konsument ma drogo w sklepie. Więc chcemy również, żeby pokazać tę drogę prostej sprzedaży bezpośredniej, jaka miała miejsce jeszcze kilkadziesiąt lat temu, gdzie na targach rolnicy sprzedawali swoje przetworzone produkty, nie tylko jaja i masło, ale także kiełbasę czy sery. Więc warto, żeby do tej dobrej formy tradycji bezpośredniego kontaktu konsument–rolnik wrócić.

K.G.: Ale z tego, co pan mówi, cały czas Polskie Stronnictwo Ludowe kieruje się ku mieszkańcom wsi...

M.S.: No nie, nie...

K.G.: ...chociaż ktoś zwrócił uwagę, że w programie wyborczym PSL-u jest dużo obietnic skierowanych do ludzi, nazwijmy tak, ubogich, czyli jakaś taka próba pozyskania elektoratu socjalnego.

M.S.: To nie są obietnice, to jest realizacja. Niech pan sobie przypomni te 4 lata – kwestia ustawy żłobkowej, kwestia niań dla wychowujących się w domu dzieci, uporządkowanie emerytur pomostowych – to jest Polskie Stronnictwo Ludowe. Palikot obiecał słynną deregulację, zapamiętałem go z zupełnie innych spraw w sejmie, nie chcę o nich mówić, ale tak naprawdę deregulacja dokonała się poprzez Ministerstwo Gospodarki i dwie ustawy deregulacyjne Waldemara Pawlaka. Więc warto byłoby patrzeć na to, co zostało zrobione i co proponujemy, a więc spokojne, codzienne rozwiązywanie ludzkich spraw, bo przecież człowiek jest najważniejszy.

K.G.: No dobrze, panie ministrze,  ale jeśli w programie wyborczym ludowców po 4 latach współrządzenia znajdujemy zdanie, że „PSL zapewnia, że doprowadzi do zbudowania systemu skutecznego reagowania w przypadku wystąpienia katastrof i klęsk żywiołowych”, no to ja tu czegoś nie rozumiem. Klęski żywiołowe są co roku. To cztery lata się pracuje nad tym dokumentem?

M.S.: Otóż, panie redaktorze,  trzeba sobie jasno powiedzieć, że z tym problemem nie radzą sobie dotychczasowe ekipy przez 22 lata. Ja przypomnę...

K.G.: To nie jest argument. Gdyby państwo sobie z tym poradzili, to nic, tylko głosować.

M.S.: Pan wie doskonale, że to są problemy, które kosztują, i jeśli pan mówi, że sobie nie radzimy, to warto przypomnieć sobie cały program pomocy dla mieszkańców wsi, ale nie tylko wsi popowodziowych, który był realizowany przez ten rząd, i chociażby kwestia w tej chwili realizowanego także w ramach mojego ministerstwa programu odtworzenia produkcji po katastrofach. Ponad 4,5 tysiąca gospodarstw korzysta z tego programu, gdzie dostaje wsparcie na odtworzenie produkcji rolniczej do 300 tysięcy złotych na gospodarstwo, przy szacowaniu strat 130% poniesionych strat i przy udziale własnym środków tylko 10%. Więc ci rolnicy, którzy w wyniku powodzi z województwa lubelskiego, z województwa mazowieckiego, ale także ostatnio w wyniku tych katastrof klimatycznych z województwa łódzkiego złożyli takie wnioski, tę pomoc mają realizowaną. Więc system jest, natomiast być może on jest zbyt rozproszony i dlatego trzeba go zabrać w jednolity cały państwowy system, żeby nie było tak, że za każdym razem, kiedy jest katastrofa, musi się zbierać rząd i podejmować określone decyzje i uchwały w tej sprawie, tylko żeby obywatele wiedzieli, że jeśli coś złego się dzieje, jest dobry, trwały system w państwie, który gwarantuje im bezpieczeństwo na wypadek katastrof.

K.G.: No tak, bo człowiek jest wartością nadrzędną.

M.S.: Bo człowiek jest najważniejszy, o tym doskonale wiemy i pan także o tym wie.

K.G.: Tak, domyślam się. Marek Sawicki, wiceprezes Naczelnego Komitetu Wykonawczego Polskiego Stronnictwa Ludowego, minister rolnictwa, gość Sygnałów Dnia. Dziękujemy bardzo.

M.S.: Dziękuję.

(J.M.)