Polskie Radio

Rozmowa z Józefem Oleksym

Ostatnia aktualizacja: 09.12.2011 12:15

Przemysław Szubartowicz: Witam państwa, dzień dobry, panie premierze.

Józef Oleksy: Dzień dobry.

P.Sz.: Panie premierze,  jak pan ocenia szczyt Unii Europejskiej? Donald Tusk mówi: umiarkowany, ale powodzenie.

J.O.: Nie wiem, w czym to powodzenie, dlatego że szczyt jest niezakończony i ja widziałem szereg szczytów, które do ostatniej chwili grozą wiały, że się nie udadzą, że się to rozsypie. To jest bodajże 14. szczyt od początku kryzysu, od 2008 roku i nie raz były chwile, że wydawało się, że się rozejdą i więcej nie siądą do stołu, ale to jest gra, to jest pewien salon, to jest gra na własny kraj...

P.Sz.: No tak, ale się mówi, że to jest szczyt ostatniej szansy, że Europa upada, że strefa euro jest zagrożona.

J.O.: To wy, dziennikarze, tak to nazywacie „szczyt ostatniej szansy”. Jakiej ostatniej szansy? Przed chwilą słyszałem tu, że Europa się nie sprawdziła, no co znaczy, że się nie sprawdziła?  Że Unia się nie sprawdziła. To jest...

P.Sz.: W tym sensie, że nie radzi sobie z kryzysem i że będzie potrzebny nowy projekt, czyli nowe traktaty albo umowy.

J.O.: Dobrze, ale to jest wycinek sprawy. Teraz mówimy tylko o jednym aspekcie finansowym i to grupy krajów wewnątrz Unii, a przecież nie zawężajmy. Projekt Unia Europejska jest projektem politycznym i historycznym osiągnięciem, bo przecież ustanowiła standardy w bardzo wielu dziedzinach życia i funkcjonowania Europy i dała standardy, którymi ludzie w innych regionach nie mogą się nimi cieszyć. Natomiast źle ustawiła sprawy walutowe, bo w trakcie pozapisywała reguły unii walutowej, nie dając tam instrumentów porządnego prowadzenia tej unii. To jest przyczyna. I dlatego jest to wołanie o rewizję traktatu, żeby właśnie w najwyższej bazie regulacyjnej, jaką jest traktat, żeby tam pozmieniać, no i uzupełnić regulacje dyscyplinujące sferę euro.

P.Sz.: I Polska znalazła się wśród tych krajów, które są spoza strefy euro, ale będą chciały wspólnie z innymi krajami decydować i integrować Europę.

J.O.: Tak, bo my uważamy słusznie i rząd posłusznie głosi, że powodzenie strefy euro to jest krok do przodu całej Unii Europejskiej. Dlatego nie będąc nawet w tej strefie, rząd polski słusznie popiera starania na rzecz regulacji, które by dotyczyły całej Unii, a rozwiązywały problemy strefy euro.

P.Sz.: A Polskę stać na to, żeby się tak zachować? Inaczej niż Wielka Brytania, Czechy, Szwecja także?

J.O.: Ja uważam, że Wielka Brytania jest konsekwentna. Pamiętam Konwent Europy, na którym Brytyjczycy od początku przez całe dwa lata konsekwentnie się sprzeciwiali umacnianiu Unii Europejskiej, oni bowiem mają filozofię wyspiarską taką, że im jest potrzebny dobry wspólny rynek. I on jest. I oni nie chcą iść dalej. I teraz mnie nie dziwi, że oni się tak znowuż zachowują. Natomiast Polska jest i chce być promotorem Unii coraz ściślej współpracującej. No, będzie spór w Polsce, oczywiście, czy to już jest granica, federalizacja, czy będziemy gotowi wyrzekać się kolejnych prerogatyw suwerenności na rzecz ponadnarodowej wspólnoty. I to będzie... spór zawsze był, ale trzeba będzie wybierać, globalny świat będzie wymuszał kolejne właśnie koncesje krajów narodowych, które same sobie nie mogą poradzić ze wszystkimi wyzwaniami, a więc będą musiały tak czy inaczej się ograniczać, żeby wspólnota ponadnarodowa lepiej rozwiązywała problemy niż pojedyncze kraje narodowe.

P.Sz.: Panie premierze,  zmieńmy temat, wróćmy do Polski. Trzyma pan kciuki za Leszka Millera?

J.O.: Myślę, że nie ma takiej potrzeby, dlatego że Leszek Miller zgłaszając swoją kandydaturę, zapewne już wiedział, że ma największe szanse, i to wiadomo ze spotkań, z dyskusji, z różnych głosów.

P.Sz.: Czyli Joanna Senyszyn, Artur Hebda, Marek Balt nie mają szans.

J.O.: Będzie głosowanie, więc nieładnie nawet byłoby, gdybym wyrokował, kto na pewno je ma, a kto na pewno ich nie ma. Leszek Miller jest kandydatem o bardzo wielkich szansach i moim zdaniem zostanie wybrany.

P.Sz.: A może uratować SLD? Bo mówi się, że to jest tak naprawdę znowu wybór ostatniej szansy w tym sensie, że trzeba coś zrobić, żeby SLD uratować.

J.O.: SLD uratować najpierw przed samym sobą, dlatego że wewnętrzne konflikty już przekroczyły granice normalności i wewnętrzne takie animozje i taka sytuacja, którą powiedziałem kiedyś ku oburzeniu kolegów, że (...) nikogo nie lubi, no co to jest za partia, w której nie ma wspólnoty ludzi i wspólnoty poglądów? Więc Leszek Miller bardziej zespoli to całe środowisko.

P.Sz.: Czyli ma szanse Leszek Miller...

J.O.: Ma szanse...

P.Sz.: ...bo krytycy mówią, że to jest człowiek, który wyprowadzi sztandar.

J.O.: No, ja nie jestem aż takim pesymistą, uważam, że trzeba doceniać Leszka Millera, bo to jest polityk bardzo kompetentny i bardzo stanowczy, i silny, i niemałostkowy, więc... No i ma biografię i autorytet, który bardzo utrudni takie intrygi, które młodzi niestety także uprawiali.

P.Sz.: Panie premierze,  i ostatnia sprawa – z Ruchem Palikota blisko czy daleko? Sojusz, wspólna partia?

J.O.: Blisko. Wspólna partia to nie pora, to nie jest temat na teraz, natomiast Ruch Palikota się wykreował na siłę polityczną lewicową i nie ma powodu, żeby przy tym profilu, jaki Palikot nadał temu ruchowi, takiej wyrazistej lewicowej tonacji, żeby Sojusz z Millerem na czele miał nie współpracować. Natomiast zupełnie inną sprawą są hasła, które słyszę o budowaniu już teraz wspólnoty strukturalnej organizacji (...)

P.Sz.: Czyli wspólnota strukturalna nie, współpraca tak, tyle premier Józef Oleksy. Bardzo dziękuję za rozmowę.

(J.M.)