Polskie Radio

Rozmowa z Arkadiuszem Mularczykiem

Ostatnia aktualizacja: 13.12.2011 12:15

Przemysław Szubartowicz: Przyłączy się pan do Marszu Niepodległości i Solidarności?

Arkadiusz Mularczyk: Nasz klub parlamentarny szanuje decyzję kolegów z Prawa i Sprawiedliwości, natomiast my w tym marszu nie będziemy brać udziału...

P.Sz.: Dlaczego?

A.M.: Dlatego iż uważamy, że ten dzień dzisiejszy powinien być dniem, w którym mówi się o odpowiedzialności generała Jaruzelskiego, generała Kiszczaka i wielu, wielu innych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL-u, którzy doprowadzili do stanu wojennego i w tym dniu powinno się mówić o odpowiedzialności tych osób, przypominać, że ich zbrodnie nie zostały rozliczone. Uważamy, że w tym dniu nie należy tych bieżących wydarzeń politycznych łączyć z tą rocznicą stanu wojennego.

P.Sz.: Czyli kwestia przyszłości Polski w Unii Europejskiej, to, o czym mówi Prawo i Sprawiedliwość dzisiaj, nie jest, jak rozumiem, sprawą istotną, tylko rozliczania. Ale, panie pośle...

A.M.: To pan powiedział, panie redaktorze. Oczywiście nasz klub parlamentarny jest zdecydowanie przeciwny projektom rządu, sposobowi, którym rząd prowadzi negocjacje w Brukseli, myśmy, przypomnę, jako pierwsi złożyli wniosek o wotum nieufności wobec ministra Sikorskiego, zostaliśmy przelicytowani Trybunałem Stanu przez Jarosława Kaczyńskiego, który chyba z tej obietnicy się nie wywiąże...

P.Sz.: Ja tylko powiedziałem, panie pośle, to, o czym mówił dzisiaj Mariusz Kamiński, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, w Polskim Radiu w Trójce, że taka jest intencja, że będą protestować także przeciwko temu, w jaki sposób Polska w Unii Europejskiej w tej chwili rozgrywa swoje plany.

A.M.: Tak jak powiedziałem wcześniej, my szanujemy decyzję naszych kolegów parlamentarzystów o przyłączenie się do tego marszu i stworzenie jakby wspólnego Marszu Niepodległości i upamiętnienia rocznicy stanu wojennego, uważamy jednak, że połączenie tych marszów de facto będzie odwracało uwagę od odpowiedzialności osób, które wprowadziły stan wojenny (...)

P.Sz.: No dobrze, panie pośle, no to mówmy o...

A.M.: ...w szczególności mówię o Jaruzelskim i Kiszczaku.

P.Sz.: ...ale mówmy o tej odpowiedzialności, bo środowiska polityczne, jak słyszeliśmy, są bardzo podzielone, ale także podzieleni są Polacy. Najnowszy sondaż CBOS-u mówi o tym, że 44% badanych sądzi, że decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego była słuszna, 34% ankietowanych jest odmiennego zdania, są różne uchwały, Prawo i Sprawiedliwość, jak słyszeliśmy, ma uchwałę mocną, która mówi o tym, że 13 grudnia partia komunistyczna unicestwiła wielomilionowy zorganizowany ruch, z kolei Solidarna Polska projekt uchwały w sprawie Ryszarda Kuklińskiego zamierza złożyć, a SLD mówi o tym, że to było mniejsze zło. Tak że podziałów jest wiele i to 30 lat po samym wydarzeniu, trzy dekady.

A.M.: To prawda, myślę, że ten taki pewien relatywizm moralny, jeśli chodzi o ocenę tego wydarzenia, wiąże się po prostu z faktem nierozliczenia w Polsce systemu komunistycznego.

P.Sz.: Ale jak można byłoby rozliczyć? Bo mowa była o tym, że Okrągły Stół to była pokojowa... pokojowe przejęcie władzy, potem mówi się o tym, żeby historia rozliczyła, niektórzy mówią, że Bóg rozliczy.

A.M.: Przypomnę, że podczas stanu wojennego zginęło prawie stu naszych obywateli, Polaków, tragicznie, zostali zamordowani, ponad 10 tysięcy zostało internowanych, a prawie milion Polaków wyjechało na emigrację i obecnie żyją w USA, w Australii i w innych krajach na świecie. I tak naprawdę za to wszystko nikt do teraz nie poniósł żadnej odpowiedzialności.

P.Sz.: Ale jakiego rodzaju odpowiedzialność według pana powinna mieć miejsce?

A.M.: Prawna, prawna, karna, tak jak dla każdego przestępcy, który swoimi działaniami powoduje jakąś szkodę w życiu, zdrowiu, mieniu, tak i w tym przypadku ci wszyscy zbrodniarze komunistyczni powinni stanąć przed sądem, powinni być osądzeni i skazani...

P.Sz.: A nie trafia do pana taki głos...

A.M.: ...i powinni siedzieć w więzieniu.

P.Sz.: ...legendarnego przywódcy Solidarności Lecha Wałęsy, który mówi, że należy to zostawić Bogu, historii właśnie?

A.M.: Nie zgadzam się tutaj z Lechem Wałęsą, aczkolwiek oczywiście szanuję jego dokonania, ale nie zgadzam się z taką postawą, bo to jest postawa, której właśnie efekty mamy w dniu dzisiejszym, że generał Jaruzelski czy Czesław Kiszczak są dla pewnej części środowisk politycznych czy nawet młodzież... nie rozpoznają w tych osobach zbrodniarzy komunistycznych albo uważają ich za jakieś autorytety, co jest po prostu absurdalne. Wynika to ze złej informacji, wynika to ze złej edukacji, a wreszcie przede wszystkim wynika z faktu, że nie pozwolono przez ostatnie 30 lat na rozliczenie tych ludzi. I to, co się obecnie dzieje – te marsze, te protesty, te wątpliwości – są właśnie wynikiem tego, że w Polsce zła nie nazwano złem, a dobra nie nazwano dobrem.

P.Sz.: Panie pośle, ale podziały sięgają dalej, bo podziały sięgają np. takich postaci, jak nieżyjący już Bronisław Geremek. Jan Pospieszalski wyemitował taki program w TVP Info, w którym mowa jest o tym, że Bronisław Geremek miał jakoby być, no, w pewnym momencie omalże przeciwnikiem Solidarności. Ale protestują środowiska opozycyjne, byłe opozycyjne, protestuje marszałek Grzegorz Schetyna. No i tutaj też ujawnia się podział.

A.M.: Zdecydowanie tak. Ale wracamy do początku rozmowy – nierozliczenie stanu wojennego, nierozliczenie czasów komunistycznych, nieukaranie zbrodniarzy, nieujawnienie archiwów IPN czy niepokazanie, kto był konfidentem, kto był donosicielem, wreszcie przejście z tym do porządku dziennego spowodowało, że ta historia za nami się wlecze. Przypomnę, że w Czechach czy w Niemczech doszło do ujawnienia tych zasobów archiwalnych esbeckich, ubeckich, które dla wielu osób były pewnym zagrożeniem ich pozycji środowiskowej, ich statusu zawodowego. Tu nie zostało ujawnione, dlatego ta rana cały czas jakby jątrzy, dlatego ta rana cały czas krwawi.

P.Sz.: Czy sądzi pan, że gdyby było takie rozliczenie, o którym pan mówi, rozliczenie prawne, to ta tendencja, która cały czas jest taka w sondażach, że jednak większość Polaków uważa, że to była decyzja słuszna, byłaby inna.

A.M.: Myślę, że tak, myślę, że bardzo wiele ekip politycznych i różnych środowisk pracowało nad tym, żeby ten czas wybielić w pewien sposób czy zrobić z generała Jaruzelskiego ofiarę tamtych czasów. Ale nie oszukujmy się, był dyktatorem komunistycznym, sterowanym czy kierowanym przez Moskwę i wprowadził stan wojenny po to, żeby utrzymać swoją władzę dla siebie i tych wszystkich funkcjonariuszy esbeckich, ubeckich i partyjnych, którzy w tamtym czasie żyli znacznie lepiej niż znaczna część naszego społeczeństwa.

P.Sz.: I to była opinia Arkadiusza Mularczyka, szefa klubu parlamentarnego klubu Solidarna Polska.

A.M.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)