Tragedia w Afganistanie: wina PO czy PiS?

Przejęcie odpowiedzialności za prowincję Ghazni czy też osłabienie polskiego wywiadu i kontrwywiadu było pośrednią przyczyną śmierci polskich żołnierzy - spierają się politycy PO i PiS.

– Błędem było przejęcie odpowiedzialności za prowincję Ghazni – mówi Mariusz Antoni Kamiński z PiS. Przypomina, że za rządów jego ugrupowania w Afganistanie było 150 polskich żołnierzy, którzy mieli wsparcie wywiadowcze i lotnicze Amerykanów. Platformie zarzuca "mocarstwowe plany" i niechęć do współpracy z Amerykanami. – Za rządów PO przejęliśmy odpowiedzialność za całą prowincję, nie mając takich sił. Ponieważ w polskiej strefie żołnierzy było najmniej, talibowie spływali do naszej prowincji. Zagroziliśmy bezpieczeństwu polskich żołnierzy! – oskarża polityk PiS.

Marcin Kierwiński z PO z kolei zarzuca opozycji, że to przez Antoniego Macierewicza, ministra PiS, doszło do rozbicia polskiego wywiadu i kontrwywiadu, co stanowiło największe zagrożenie. Weryfikacja była, jego zdaniem, bardzo głęboka. – Trzeba powiedzieć wprost, że to było zagrożenie dla bezpieczeństwa Polaków na misjach! – zarzuca opozycji. Przyznaje jednak, że być może przejęcie kontroli nad Ghazni okazało się nieco ponad polskie siły.

>>>Przeczytaj całą debatę

Politycy zgadzają się, że nie ma mowy o wcześniejszym wycofaniu polskich wojsk z Afganistanu. – Na pewno pod wpływem tej tragedii nie można podejmować pochopnych decyzji – mówi Kierwiński. Kamiński dodaje, że Afganistan to klucz do polskiego bezpieczeństwa. – Al-Kaida, która przygotowała zamachy w Madrycie i Londynie, równie dobrze mogłaby zorganizować je w Warszawie – tłumaczy.

Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.

(lu)