Paweł Wojewódka: Naszym gościem jest przewodniczący Andrzej Celiński, przewodniczący Partii Demokratycznej demokraci.pl. Witam pana serdecznie.
Andrzej Celiński: Dzień dobry państwu.
P.W.: Już od soboty.
A.C.: Tak, w sobotę kongres demokratów wybrał mnie na funkcję przewodniczącego. Kilka miesięcy temu zwróciło się do mnie grono ludzi od demokratów, czy bym nie rozważył jeszcze jednego zaangażowania w swoim życiu.
P.W.: A było ich wiele: Unia Demokratyczna, Unia Wolności, SLD...
A.C.: To był tak naprawdę początek.
P.W.: ...Socjaldemokracja.
A.C.: No i się zakręciło i wróciłem do początków, bo demokraci to jest kontynuacja w prostej linii Unii Demokratycznej, gdzie byłem wiceprzewodniczącym przy Tadeuszu Mazowieckim wspólnie z Jackiem Kuroniem i Władkiem Frasyniukiem, było trzech wiceprzewodniczących...
P.W.: A to było 20 lat temu.
A.C.: Tak. Ja odszedłem podczas prezesury Leszka Balcerowicza w proteście wobec tam pewnych spraw, ale niezbyt głośno i kulturalnie. Ja nie jestem człowiekiem, który wywraca swoich kolegów, kiedy się na nich... kiedy się z nimi różni. Gdzieś tam wędrowałem, szukając. Wie pan, ja zawsze byłem na lewym skrzydle Unii Demokratycznej, ja byłem w grupie Zosi Kuratowskiej z Krzysztofem Dołowym, z Markiem Balickim, z Władkiem Frasyniukiem, z Joanną Staręgą–Piasek, z szeregiem ludzi, którzy próbowali zbudować w Polsce coś bardzo liberalnego kulturowo, coś bardzo otwartego na człowieka, coś wolnościowego, ale jednocześnie coś takiego, co nie zapomina, że tę rewolucję w Polsce wywołała Solidarność, a więc Solidarność zobowiązuje. Nie do mgieł smoleńskich zobowiązuje, tylko do budowania takiego społeczeństwa, w którym elementy wspólnoty, solidarności, równych możliwości, a daj Boże i równych szans są ważniejsze od zajadłej, neoliberalnej konkurencji, która nie przynosi szczęścia nawet większości, już nie mówiąc o tym, że szeregu grupom społecznym, które nawiasem mówiąc te zmiany wywołały. Więc proszę się nie dziwić, że to jest to miejsce. Jeżeli można się dziwić, to zupełnie czemu innemu, a mianowicie temu, że ja w wieku 62 lat, to naprawdę już jest raczej czas schodzić, a nie wchodzić, podejmuję się tego...
P.W.: Na a emerytury mają być przedłużonego 67 roku życia, więc...
A.C.: Tacy ludzie jak ja nie idą na emeryturę. Tacy ludzie jak ja, że tak powiem, albo się walą z wylewem do łóżka i już nic ich nie jest, czyli mają rentę, a nie emeryturę, albo pracują do końca, kiedy sił starczy. To nie jest... Ten, kto kocha swoją pracę... To awiasem mówiąc jest poważny temat. I kiedy mówimy o systemie emerytalnym, to najważniejszym, najistotniejszym elementem tej dyskusji jest satysfakcja z pracy. Zarówno satysfakcja z pracy liczona pieniędzmi, które się zarabia na pracy, jak i tym, co się robi i w jakiej atmosferze, w jakim klimacie, jak wygląda przedsiębiorstwo, w którym się pracuje.
P.W.: Panie przewodniczący, ale ja się zastanawiam nad tym, patrząc na to, co się dzieje w Polsce, lewica w odwrocie, lewica w pewien sposób jest démodé, chociaż ostatnie sukcesy jednej z partii politycznych w wyborach parlamentarnych, która w pewien sposób jest utożsamiana...
A.C.: Proszę zdradzić, która.
P.W.: Ruch Palikota. Utożsamiany jest w pewien sposób z lewicą, ale generalnie... Ja mówię celowo utożsamiany jest z lewicą, ale lewica jest w odwrocie. Czy warto jest budować w Polsce i czy jest szansa na to, żeby odbudować partię, która będzie zabarwiona choć trochę lewicowo?
A.C.: Nie, nie, ja nie udaję, ja jestem lewicowym, ja jestem przekonań od dziesiątek lat lewicowych. Nie komunistycznych, nie peerelowskich, ale absolutnie lewicowych. Ja czasami patrzę na swoich kolegów byłych, obecnych z lewicy zorganizowanej w partię lewicową i tak sobie myślę, że długo musieliby pracować, ażeby stać się tak lewicowi jak ja, w sprawach np. kościoła, czyli zasady republikanizmu w państwie demokratycznym, w kwestiach związanych z równymi możliwościami edukacji młodzieży na przykład, no, myślę sobie, że naprawdę mieliby się czego nauczyć. Próbowałem i nawiasem mówiąc ja nie przekreślam tego okresu, to był dobry okres, w pewnym momencie przynajmniej, do czasu, do czasu. Przynajmniej był dobry do momentu wprowadzenia Polski do Unii Europejskiej, co jest ogromną zasługą nie tylko Polaków i Polski, ale także lewicy w szczególności, dlatego że prawica była bardzo sceptyczna w stosunku do Unii Europejskiej.
P.W.: Ale wróćmy do lewicy dzisiaj, czy uważa pan, że jest miejsce i jest czas dla lewicy, biorąc pod uwagę, że ta scena jest w pewien sposób mocno zamurowana jednak.
A.C.: Ja uważam, że jest czas na bardzo wyrazistą, odpowiedzialną wobec Polski i Polaków sprzeciwu wobec niemądrego neoliberalizmu. Liberalizm jest fantastyczną rzeczą, jak chodzi o człowieka, o prawa człowieka, o wolności człowieka, o tym wszystkim, co daje nam, że tak powiem, odwagę bycia sobą w społeczeństwie, wobec społeczeństwa, a zwłaszcza wobec państwa. Nie lękajcie się, bądźcie odważni, bądźcie odważni w swoim myśleniu i w komunikowaniu efektów swojego myślenia – to jest kanon współczesnego świata. Ten, kto tego nie rozumie, ten przegrywa. Ja mówię o rządzących. I to jest jedna sprawa.
Ale druga sprawa to jest polityka spójności. Polska czerpie pełnymi garściami z europejskiej polityki spójności, czyli że bogatsi pomagają biednym nadgonić ich czas. A tu się okazuje, że Polska, która była Polską solidarnościową w 89 roku, stała się Polską korporacyjną. Czyli ten, kto jest w dobrej i silnej korporacji, ten zwycięża. Ten, kto jest w słabej korporacji, ten przegrywa. Pielęgniarki przegrywają.
P.W.: Ale może to Polakom odpowiada, że mamy te silne korporacje partyjne i może te silne...
A.C.: Polacy chcą się czuć bezpiecznie, a dzisiaj jest taka sytuacja, że każda partia, która wchodzi na scenę polityczną, okazuje się partią awanturniczą. Nowe partie okazują się partiami awanturniczymi. Pamięta pan Stanisława Tymińskiego? Mało kto pamięta, a pan pamięta, pan ma dobrą pamięć, ale mało kto z Polaków już pamięta Stanisława Tymińskiego, który wygrał wybory prezydenckie z Tadeuszem Mazowieckim.
P.W.: No tak, ale mówił, że każdemu da tego dolara.
A.C.: Ano więc właśnie, istotne jest to, żeby pamiętać, że są politycy, którzy zapowiadają politykę łatwą, miłą i przyjemną, tak jak Stanisław Tymiński, podczas kiedy polityka, aby naprawdę dać prawdziwą wartość społeczeństwu, mnie może być ani łatwa, ani przyjemna, ani taka za bardzo miła, musi być polityką poważną...
P.W.: Churchill mi się przypomniał: „Krew, pot i łzy”, tak?
A.C.: Ja nie wiem, czy krew, pot i łzy, ale polityka musi być rzeczą odpowiedzialną, działalnością odpowiedzialną. Oczywiście, że trzeba robić wszystko, co w naszej mocy, żeby to, co trzeba zapłacić jakby za inwestycje na przyszłość, w jak najmniejszym stopniu dotykały ludzi, którzy nie mają z czego zapłacić za swoją przyszłość, ale jednocześnie nie można mamić ludzi, że wszystko jest możliwe. Przypomina pan sobie 3 miliony miejsc pracy, kiedyś taką kampanię? I co z tego wyszło?
P.W.: A 3 miliony mieszkań też sobie przypominam.
A.C.: A potem pisowskie czy tam pecetowskie 3 miliony mieszkań przypomina pan sobie? I co z tego wyszło? Otóż dzisiaj Polacy, Polska, które całkiem nieźle się rozwija, generalnie biorąc, ma pięć deficytów, które trzeba pokonać: deficyt pomysłu na siebie, na Polskę, ta polityka jest nieprawdopodobnie bałamutna, aż żenująco śmieszna, to jest deficyt demokracji, widzimy partie polityczne, to jest deficyt solidarności, spójności społecznej, widzimy te korporacyjne interesy, to jest deficyt zaufania do instytucji państwa i deficyt kapitału ludzkiego, czyli edukacja, kultura, nauka. Ja nie wiem, czy demokraci.pl pod moim akurat przewodnictwem tu dadzą nową jakość, natomiast wiem, że ja po tych 20 latach i swoich wędrówkach rozmaitych i poznaniu rozmaitych, że tak powiem, uwarunkowań politycznych na starość jestem gotów podjąć ten wysiłek i przynajmniej położyć ofertę na stół, bo myślę, że Polacy, jeśli głosują tak jak głosują, to głosują dlatego, że nie mają poważnej oferty na stole, że żadna z tych partii mainstreamowych nie jest na tyle odpowiedzialna, żeby dać szansę Polakom głosowania na to, na co oni rzeczywiście chcą głosować.
P.W.: Andrzej Celiński, nowy przewodniczący demokratów.pl, no, pełen werwy, chociaż w wielu partiach politycznych był. Dziękuję za rozmowę.
(J.M.)