Polskie Radio

Rozmowa z dr . Ryszardem Piotrowskim

Ostatnia aktualizacja: 06.02.2012 16:30

Paweł Wojewódka: Moim i państwa gościem jest dr Ryszard Piotrowski, Katedra Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Warszawskiego. Witam, panie doktorze.

Dr Ryszard Piotrowski: Dzień dobry, dzień dobry panu.

P.W.:  Panie doktorze, pan premier Donald Tusk zapowiedział, że wstrzyma proces ratyfikacji traktatu ACTA. Ja chciałbym, żeby pan nam spróbował przybliżyć, czy taki proces jest możliwy. Dokumenty zostały podpisane.

R.P.: Tak, traktat rzeczywiście... umowa międzynarodowa rzeczywiście została podpisana i to oznacza, że powinien rozpocząć się krajowy proces ratyfikacyjny polegający na tym, że rząd przedłoży stosowną ustawę, projekt ustawy wyrażającej zgodę na ratyfikację tej umowy międzynarodowej i w procesie uchwalania tej ustawy ta umowa będzie oczywiście podlegała ocenie co do jej zgodności z Konstytucją, potem trzeba będzie też ustalić, jaką większością ta ustawa powinna być uchwalona. No i wreszcie  pan prezydent będzie miał możliwość przed ratyfikacją skierowania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego jako ustawy wyrażającej zgodę na ratyfikację, przed podpisaniem tej ustawy także będzie miał możliwość skorzystania z możliwości skierowania umowy do Trybunału Konstytucyjnego przed jej ratyfikacją.

P.W.:  Panie doktorze, a czy jest możliwe wstrzymanie tego procesu w jakikolwiek sposób? Czy polskie prawo, czy Konstytucja na to dozwala?

R.P.: No, to wszystko zależy od tego, kiedy rząd przedłoży projekt stosownej ustawy, która ma dać przyzwolenie, ma dać zgodę sejmu na ratyfikację tej umowy. Jeżeli rząd będzie z tym zwlekał, to oczywiście...

P.W.:  Czyli można to odłożyć ad acta, prawda? ACTA można odłożyć ad acta i jeżeli nie będzie wykonany ten ruchu rządu w postaci przedłożenia odpowiedniej ustawy, to może leżeć latami.

R.P.: To niezupełnie tak jest. To niezupełnie tak jest, dlatego że jesteśmy stroną tej umowy, ale też to jest umowa, która wiąże Unię Europejską, umowa zawierana przez Unię Europejską i wobec tego będziemy tutaj niejako związani skutkami ratyfikacji tej umowy przez Unię Europejską. Co prawda ta ratyfikacja jest zależna od stanowiska Parlamentu Europejskiego, to zatem nie jest jeszcze do końca przesądzone. Co prawda ta umowa może być również przecież przez Unię Europejską renegocjowana. Co więcej, wydaje się, że jest możliwe dokonanie oceny tej umowy z punktu widzenia jej zgodności z prawem europejskim, to by należało do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i tutaj państwa członkowskie Unii mogą w tym przedmiocie występować. No ale z drugiej strony też gdyby okazało się, że to będzie umowa, którą Parlament Europejski ratyfikuje i ona będzie dla nas wiążąca, to wtedy powstanie dość skomplikowana sytuacja.

P.W.:  No właśnie, panie doktorze, mówi się tutaj, że jeżeli Parlament Europejski ową umowę ratyfikuje, no to z mocy prawa wszystkie państwa, wszyscy członkowie Unii Europejskiej będą musieli tę umowę ratyfikować, ona wejdzie w życie, no, oprócz przepisów karnych.

R.P.: To znaczy musieli, tutaj...

P.W.:  No właśnie.

R.P.: ...to sformułowanie jest, powiedziałbym, sformułowaniem właściwym, dlatego że parlamenty poszczególnych państw członkowskich poruszają się w ich granicach konstytucyjnych i zgodnie zresztą z tą umową, która podlega ratyfikacji stosownie do wymagań konstytucyjnych. W Polsce Konstytucja jest najwyższym prawem i prawo europejskie pozostaje w granicach konstytucyjnych, Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie to stwierdzał poza tą sferą kompetencji przekazanych, ale i tutaj nie ma możliwości uznania, że prawo europejskie sprzeczne z Konstytucją Rzeczpospolitej mogłoby obowiązywać, Konstytucja jest najwyższym prawem.

P.W.:  Konstytucja jest najwyższym prawem, ale jeżeli są wątpliwości, to czy może być zastosowane takie rozwiązanie prawne, a mianowicie sprawdzenie tego dokumentu ACTA przez Trybunał Konstytucyjny, ale jeszcze przed wejściem tego dokumentu w życie, przed zatwierdzeniem przez polski parlament?

R.P.: Wszystkie organy państwa działają na podstawie i w granicach prawa, nie ma więc przesłanek do tego, żeby Trybunał Konstytucyjny oceniał umowy międzynarodowe w innym trybie aniżeli konstytucyjnie dopuszczony, to znaczy albo w trybie kontroli prewencyjnej uruchomionej przez prezydenta przed ratyfikacją, albo w trybie kontroli następczej na skutek wniosku podmiotów uprawnionych dotyczącego oceny zgodności z Konstytucją umowy ratyfikowanej.

P.W.:  Panie doktorze, a właściwie co należałoby w tej sytuacji zrobić, żeby można było w sposób spokojny dyskutować, debatować na temat ACTA? Dzisiaj ten proces się rozpoczął. Co należałoby zrobić, żeby nie naruszyć obowiązującego w Polsce prawa, nie naruszyć Konstytucji?

R.P.: Należałoby postępować zgodnie z Konstytucją, to znaczy ocenić umowę w procesie ratyfikacji z punktu widzenia jej zgodności z Konstytucją. Jeśli okaże się, że umowa zostanie uznana już w samym procesie ratyfikacyjnym za niezgodną z Konstytucją, to sejm nie może wyrazić zgody na jej ratyfikację...

P.W.:  Czyli proces ratyfikacyjny powinien zostać uruchomiony.

R.P.: Proces ratyfikacyjny może zostać uruchomiony, jeżeli będzie to miało sens. Bo gdyby się na przykład okazało, że Parlament Europejski nie ratyfikuje tej umowy, względnie że ona będzie renegocjowana, to będzie to miało również być może wpływ na sensowność rozpoczęcia tego procesu. Jednak skoro umowa została podpisana, to należy podjąć w stosownym czasie kroki mające na celu jej ratyfikację, a to oznacza dokonać oceny zgodności tej umowy z Konstytucją.

P.W.:  Panie doktorze, bardzo to jest skomplikowane tak naprawdę. Ja się zastanawiam, gdzie został popełniony błąd prawny. Błąd prawny.

R.P.: Błąd prawny być może został popełniony w samym założeniu, to znaczy w którym zaakceptowaliśmy filozofię tajnej dyplomacji. To jest filozofia nie do pogodzenia z państwem demokratycznym, z demokratycznym państwem prawnym i w którym zgodziliśmy się na grę pod tytułem pranie brudnej polityki ustawodawczej, bo to jest właśnie tego rodzaju rozwiązanie. Coś zostaje staraniem lobbystów wprowadzone do prawa międzynarodowego, bo nie miałoby szans w poszczególnych krajach. I potem via prawo międzynarodowe, via tych tysiące lobbystów brukselskich trafia to do nas i mówi się: no, teraz to już nie ma czego konsultować, bo przy negocjowaniu prawa międzynarodowego nie może być konsultacji. Ale nie może być tak, żeby przed prawem krajowym polskim miało pierwszeństwo coś, co jest efektem tajnej dyplomacji.

(J.M.)