Polskie Radio

Rozmowa z Prymasem Polski abp. Józefem Kowalczykiem

Ostatnia aktualizacja: 16.03.2012 07:15

Roman Czejarek: Przenosimy się teraz z Warszawy do Gniezna, a przy naszym mikrofonie wyjątkowy gość: ksiądz arcybiskup Józef Kowalczyk, Metropolita Gnieźnieński, Prymas Polski.

Krzysztof Grzesiowski: Witamy księdza prymasa w Sygnałach o poranku, dzień dobry.

Ks. abp Józef Kowalczyk: Dzień dobry, witam serdecznie radiosłuchaczy Polskiego Radia. Jest to radio, które kocham bardzo, bo od dzieciństwa byłem jego słuchaczem gdziekolwiek byłem, czy w Polsce, czy za granicą. I cieszę się, że dzisiaj mogę na falach tego radia powiedzieć kilka słów do radiosłuchaczy.

K.G.: Księże prymasie, dziś początek IX już Zjazdu Gnieźnieńskiego, ale jeśli ksiądz prymas pozwoli, temat numer jeden, tak się składa, wczoraj, a na pewno dziś w komentarzach prasowych, czyli posiedzenie wspólnej komisji Episkopatu i rządu, propozycja rządowa likwidacji Funduszu Kościelnego. Z tego, co wiemy z kręgów kościelnych, Episkopat daje zgodę na nie tyle likwidację, co przekształcenie tego Funduszu. Czy dobrze to rozumiemy?

J.K.: Oczywiście, przecież pracowaliśmy nad Konkordatem, te sprawy były jasno i wyraźnie definiowane, zapisane, już w owym czasie ja sam proponowałem ze strony Stolicy Apostolskiej i Kościoła, który jest w Polsce, pewne rozwiązania dosyć radykalne, ale wtenczas nie znalazły zrozumienia ze strony naszych współrozmówców i pozostało na tym, że my ustanowimy pewne zasady podstawowe, w oparciu o które będzie dalszy proces rozwiązania problemów, także finansowych, czyli konsekwencje dalsze Funduszu Kościelnego. Ale nie likwidacja, bo to nie jest żadna kradzież, tylko minimalna restytucja tego, co ówczesne państwo pozbawiło... czego pozbawiło Kościół i przekształcenie ewentualne poprzez dialog, ale już wewnętrzny, nie będzie się tu Stolica Apostolska mieszała w ustawodawstwo wewnętrzne Polski, bo byłoby upokarzające, żeby podmiot prawa zagranicznego Polsce ustawy pozytywne dyktował i uchwalał. Od tego jest polski naród, wierzący i obojętny, który powinien doskonale po tylu latach wykształcenia dojść do sprawiedliwych rozwiązań, pozytywnych, pójść o krok naprzód, przekształcą, ale nie zlikwidują w sensie ucięcia, ukarania, jeszcze za co, po ilu latach następnie będziemy karać Kościół za to, co dobrego Ojczyźnie robił i robi?

K.G.: Księże prymasie, ksiądz zwrócił uwagę na Konkordat. Artykuł 22 § 2 Konkordatu mówi o tym, że układające się strony, czyli kościelna i rządowa, stworzą specjalną komisję, która zajmie się koniecznymi zmianami, ma tu na myśli oczywiście finansowanie Kościoła, nowa regulacja uwzględni potrzeby Kościoła, biorąc pod uwagę jego misję oraz dotychczasową praktykę życia kościelnego w Polsce. Konkordat jest z roku 93, zatem 19 lat nic w tej sprawie nie zrobiono. Dlaczego?

J.K.: Powstała Komisja Konkordatowa i ustawicznie ten problem jest podnoszony. Proszę pana, tak samo jak z rozwiązaniem problemów Komisji Majątkowej, to nie Kościół opóźniał, opóźnienie pochodzi z innej strony. I proszę kierować te pytania, dlaczego do tego czasu nie powstały propozycje konkretne podczas Komisji Konkordatowej składającej się z przedstawicieli władz państwowych i kościelnych, konkretne, konstruktywne, pozytywne. My na to czekaliśmy, czekamy, ale to musi być na zasadzie sprawiedliwości społecznej, uczciwości, a nie w kontekście jakiegoś jątrzenia i tworzenia nowej wojny kościelnej w Polsce czy z religią.

Bo jak Kościół jest potrzebny nawet tym, którzy dzisiaj z Kościołem walczą, to się wtenczas pod cień dzwonnicy pchali, wchodzili do zakrystii i prosili o pomoc. Dzisiaj wytaczają armaty nie wiem, po co. Po to, żeby zdobyć jakiegoś tam... elektorat czy kogoś, kto poprzez taką czy inną inicjatywę. Ludzie, no, na tym etapie niechże Polska zrozumie, że Kościół ją bronił, broni i chce bronić nadal, ale w inteligentnych, rozumnych, uczciwych rozwiązaniach, a nie manipulacjach partyjnych walk i wykorzystania dobrej woli ludzi, którzy... Przecież są w Polsce szlachetni i bardzo dobrzy ludzie. Natomiast pewna grupa polityczna taka czy inna chce na takich przestrzeniach wygrywać swoje interesy polityczne. To nie świadczy o inteligencji, o wielkości polityka, języku politycznym, o kulturze politycznej.

Proszę państwa, módlmy się o dar mądrości dla naszych rządzących i dla naszych z jednej strony i z drugiej strony stanowiących te szczyty władzy i kościelnej, i państwowej, żeby posunąć dobro wspólne naprzód i ubogacić.

K.G.: Kończąc ten wątek, księże prymasie, czy propozycja rządowa, te 0,3% odpisu od podatku, to jest rzecz ze strony Kościoła do zaakceptowania, czy do dyskusji dalszej?

J.K.: To wymaga dyskusji. Podyktować procent i macie przyjąć pokornie to to jest postawa z przeszłości, którą wszyscy znamy. To musi być przedyskutowane, obliczone i uzgodnione, dopiero można pójść naprzód. To nie może być tak, że rząd dzisiaj też jest mniejszościowy, bo przecież został wybrany przez mniejszość społeczeństwa, która głosowała, uprawnionego do głosowania, to nie może się zachowywać jak rządy z przeszłości, którą czasem wspominamy ze łzą w oczach, bo nie nostalgii, tylko tej krzywdy, której doznaliśmy wszyscy. Oczywiście, ja nie będę więcej na ten temat mówił, tylko prosił, żeby doszło do rozwiązań takich, które będą zadawalać wszystkich Polaków i które będą łączyć, budować dobro Ojczyzny, bo mamy szansę wyjątkową może w historii naszej, żeby takie porozumienie i taki rodzaj współpracy, nawet na wzór innych krajów, które krytykujemy, które uważamy, że to są kraje dla nas za słaby przykład. Mamy przecież inne kraje, jak Francja, która przecież jest laickim krajem, mamy Włochy, mamy Węgry, mamy Niemcy, konfliktu religijnego, wojny religijnej tam nie ma i są rozwiązania. A nie wiem, dlaczego Polska ustawicznie chce budować i rozwiązywać problemy budżetowe na walce z Kościołem. No, ludzie, to jest dowód albo niewiedzy, albo nieroztropności.

K.G.: Księże prymasie, dziś początek IX Zjazdu Gnieźnieńskiego. Pierwszy, to już o tym przypominaliśmy, w roku 1000, Otton II, Bolesław Chrobry. Na kolejny przyszło nam czekać długo, długo, bo aż do roku 1997 organizowanego w tysięczną rocznicę śmierci świętego Wojciecha. Wtedy słyszeliśmy papieskie słowa o tym, że nie będzie jedności Europy dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha. Ale i dziś przy okazji IX Zjazdu czytamy, tak przynajmniej piszą organizatorzy, że proces integracji europejskiej wyraźnie cierpi na niedostateczne zaangażowanie obywateli. Czy ten Zjazd ma coś w tej sprawie zmienić?

J.K.: Bardzo się cieszę, że po 1997 roku ówczesny Zjazd, którego organizowałem także jako nuncjusz we współpracy ze Stolicą Apostolską, zrodził tę myśl, żeby zjazdy były kontynuowane. I oczywiście Ojciec Święty ustawicznie podkreślał, że nie wystarczy wspólnota ekonomiczna, jeżeli nie będzie wspólnoty ducha. Przekonywujemy się o tym na każdym kroku. Proszę pamiętać, że we wspólnocie europejskie są ludy i narody, które mają własną kulturę, tradycyjną, nie tylko my tysiącletnią, inni jeszcze bardziej w latach starszą. I w tej Europie istnieje pewien duch w poszczególnych krajach. Ten duch wyrósł z wartości chrześcijańskich, chrześcijaństwo było wcześniejsze aniżeli wspólna Europa. I jeżeli wyrosła na skutek II wojny światowej ta myśl, żeby zjednoczyć Europę poprzez Schumana, de Gaspari i Adenauera, ona wyrosła z idei chrześcijańskiej. Sama flaga Unii Europejskiej o tym świadczy z tymi gwiazdami. To jest... sam Schuman to wytłumaczyć, skąd to wziął. Jest to idea, która zrodziła mu się w Kaplicy Cudownego Medalika w Paryżu i z idei chrześcijańskiej ona powstała.

Jeżeli natomiast dzisiaj we wspólnocie europejskiej tak wiele się mówi o wspólnocie gospodarczej, to bardzo piękne i bardzo dobre, ale jeżeli w tym samym czasie chce się ludzi pozbawiać tego, co oni odziedziczyli po swoich przodkach i w co wierzą, czyli pozbawić ich wątku religijnego albo wyeliminować poza nawias życia wspólnoty europejskiej, czyli eliminować ducha i tworzyć go sztucznie jakiegoś, który nie jest zdefiniowany, albo próbuje się go definiować, to ja się pytam: no, ludzie, nie burzmy ołtarzy przeszłości, budujmy przyszłość na ołtarzach przeszłości, tak jak to robili starożytni Rzymianie i wyrosły z tego wielkie potęgi. Wyrośnie wielka potęga wspólnoty europejskiej, jeżeli tak będziemy czynić.

I dlatego nasz Zjazd ma na celu, ażeby naszych ludzi, i jest to inicjatywa ludzi świeckich oczywiście, ten Zjazd ożywić, ażeby... Bo są tutaj przecież przedstawiciele różnych wyznań, zaprosiliśmy dziesięć kościołów różnych, ludzi z różnych środowisk, a także dobroczynnych, nie wyłączając nikogo, ludzi, którzy mają swoje doświadczenie w dziedzinie życia i kulturowego, i gospodarczego, i politycznego. I żeby się nad tym zastanawiać,  że religia nie jest antywartością, że przyczynia się do tego, ażeby człowiek miał prawe sumienie, ażeby korupcja zniknęła w Europie wspólnej, ażeby z tych naleciałości, jakie nabyliśmy przez wiele czasu i w różnych okolicznościach, się wyzbyć. I żeby się czuć obywatelem i chrześcijaninem, bo być chrześcijaninem czy człowiekiem religijnym we wspólnocie europejskiej to nie znaczy być człowiekiem niepełnosprawnym, tylko jeżeli się stwarza klimat, że się ich eliminuje i spycha na margines i w ogóle nie zauważa, no to my tutaj pracujemy i chcemy budzić sumienia, a nie tylko ludzi tych, którzy są w wioskach, w takich czy innych regionach, ale także tych, którzy są w Brukseli i zajmują się ukierunkowywaniem Unii Europejskiej. Musimy być demokratami.

K.G.: Dziś początek IX Zjazdu Gnieźnieńskiego, a z historycznej stolicy Polski specjalnie dla Sygnałów dnia arcybiskup Józef Kowalczyk, Metropolita Gnieźnieński, Prymas Polski. Księże prymasie, dziękujemy bardzo za rozmowę.

J.K.: Dziękuję, wszystkiego najlepszego.

(J.M.)