Polskie Radio

Rozmowa z prof. Henrykiem Domańskim

Ostatnia aktualizacja: 21.03.2012 18:15

Paweł Wojewódka: Panie profesorze,  przed chwilą dosłownie, kilka minut temu zakończyła się konferencja wicepremiera Waldemara Pawlaka dotycząca rozmów koalicyjnych na temat podwyższenia wieku emerytalnego, no i wicepremier Pawlak powiedział m.in. takie znaczące zdanie: „Przyjmujemy z dobrą wolą deklarację, w której zarząd Platformy Obywatelskiej upoważnia premiera do rozmów również z PSL”. Warto jeszcze dodać, że właśnie o godzinie 14 rozpoczął się zarząd Platformy Obywatelskiej i rzeczywiście zarząd partii upoważnił premiera do rozmów z innymi ugrupowaniami na temat stworzenia większości, która byłaby w stanie przegłosować reformę emerytalną.

Prof. Henryk Domański: Jest to ten sam spokojny, koncyliacyjny, luźny ton, który słyszeliśmy wczoraj na konferencji prasowej po  tym nieudanym spotkaniu, mianowicie tak jakby wicepremier chciał powiedzieć: ja mam czas, ja poczekam. Taki ton trochę bagatelizowania sprawy... znaczy nie sprawy, tylko bagatelizowania tej groźby, że niby Platforma wejdzie z koalicję... może w ogóle zerwać koalicję albo wejdzie w taki doraźny sojusz z Ruchem Janusza Palikota czy z kimkolwiek innym. No, poczekajmy, chciałby być może powiedzieć premier Pawlak, zobaczymy, co z tego wyjdzie, nie spieszy się nam, mamy jeszcze kilka tygodni do 12 kwietnia, czyli do posiedzenia Rady Naczelnej PSL-u jest jeszcze trochę czasu. I tak jak powiedział wczoraj, do tego czasu mamy czas na dojście do porozumienia.

P.W.:  No dobrze, to spróbujmy w takim razie troszeczkę pogdybać, panie profesorze. Ja wiem, że „gdybologia” to nie zawsze dobrze wychodzi, no ale tym razem spróbujmy. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia z PSL-em, jeżeli PSL się nie złamie, chociaż z drugiej strony patrząc, że na jesieni w PSL-u bardzo ważne wydarzenie, a mianowicie wybory władz, no, czy to nie rzutuje w pewien sposób na obecne władze PSL-u, że jednak do porozumienia dojść powinno?

H.D.: Rzutuje pozytywnie i rzutuje negatywnie z punktu widzenia skuteczności tej partii. To samo można powiedzieć o Platformie. Dla PSL-u się opłaca wytrwać do końca z wizerunkiem tej partii, która broni interesów ludzi starszych. Właściwie to ja bym powiedział, że nie wiadomo, czyich broni, ponieważ PSL nie ma specjalnego interesu, tak jak do tej pory miał np. bronić rolników i będzie miał w przypadku KRUS-u, i tutaj powinien szykować wszystkie siły. Więc tutaj jakby PSL ma już w tej chwili chyba utrwalony w świadomości społecznej wizerunek obrońcy tych ewentualnych pokrzywdzonych i jakby nic nie traci, wyczekuje do samego końca, stać go na to, tym bardziej że trzeba pamiętać właśnie o tym, że jemu specjalnie akurat na tej reformie do 67 lat nie zależy, no bo właściwie no co? Mógłby w ogóle z tym nie występować, gdyby mu nie zależało, na czym skądinąd każdej partii zależy, żeby ten swój wizerunek wzmocnić,  tej samodzielnej siły w tej koalicji.

P.W.:  Bo dzisiaj w czasie tej konferencji asystujący panu wicepremierowi jeden z posłów właśnie pokazywał takie zestawienie, ile to będą miały kobiety urodzone np. w 1959 roku, jak będą pracowały do 62. roku życia i to będzie ta częściowa emerytura. To skomplikowane.

H.D.: Jest bardzo skomplikowane i na ogół, bym powiedział, nie na temat, bo akurat ja jestem, jeżeli wolno za racjonalnością Platformy tutaj, bo akurat kwestia kobiet, dopłaty, uzależnienia tego od posiadania dzieci, jest nie na temat. W ramach tej reformy takie rzeczy rzeczywiście załatwia się przy pomocy innych środków.

P.W.:  No dobrze, to jeżeli PSL...

H.D.: Natomiast jeszcze tylko dokończę, przepraszam, bo gdyby pogdybać do końca, gdyby były rzeczywiście przyspieszone wybory, to myślę właśnie, że ten pozytywny wizerunek w PSL-u w tej chwili znalazłby odzwierciedlenie w jakimś niezłym wyniku peeselowskim, powyżej może nawet 10%. Już, przepraszam.

P.W.:  Dobrze, panie profesorze,  to wobec tego jeżeli – gdybamy dalej – nie dojdzie do porozumienia i Platforma będzie poszukiwała koalicjanta w tej sprawie. No, Ruch Palikota.

H.D.: Ruch Palikota, aczkolwiek dzisiejsze oświadczenie Leszka Millera było bardzo znamienne, wyrażające gotowość, że oni nie odrzucają ewentualnego gestu, czyli zachęty do wejścia w ewentualną koalicję w tej kwestii, pod warunkiem oczywiście uzgodnienia szczegółów, tak jakby Leszek Miller... to bardzo ciekawe, jakby Leszek Miller właśnie nie chciał zostać z tyłu za Januszem Palikotem. Coś czuję, że jest to dosyć realna perspektywa, ponieważ jednak cały czas jest porównywany z Palikotem pod kątem tego, kto tutaj reprezentuje naprawdę lewicę w Polsce. Stąd myślę to oświadczenie.

P.W.:  Ale Leszek Miller ma problem, dlatego że jednak Sojusz Lewicy Demokratycznej zebrał te kilkaset tysięcy podpisów pod referendum, no i co, teraz tak się wycofać i powiedzieć, że to już te podpisy...

H.D.: Ale nie zebrał właśnie wystarczającej liczby tych podpisów, 400 tysięcy zebrał, a potrzebne mu 500 tysięcy. Więc tutaj tym bardziej może nie czekajmy na te 500 tysięcy, myśli sobie Leszek Miller, Palikot znowu wysuwa się na czoło w tym dwugłosie, no to nie można zasypiać. Więc to jest bardzo ciekawe.

Natomiast Ruch Janusza Palikota rzeczywiście najbardziej realistyczny. Otóż wejście nawet w taki doraźny sojusz jednak potencjalnie osłabia koalicję. Nie oznacza zerwania bynajmniej koalicji, bo obydwie strony mają za dużo do straty w porównaniu z ewentualnymi zyskami, natomiast ewentualnie osłabia i stwarza precedens. I prawdopodobnie... A ponieważ Platformę czekają do przeprowadzenia o wiele gorsze w sensie możliwości, skuteczności przeprowadzenia reformy, więc taka kolejna próba wejścia w epizodyczny sojusz z Palikotem czy z kimkolwiek innym może oznaczać kres takiej zmiany sojusznika, to zawsze zamiany sojusznika, czyli wejścia w inne koalicje w trakcie kadencji się kończyły źle dla tej głównej siły, za czasów AWS-u/UW, już nie mówiąc o PiS/Samoobrona sprzed paru lat.

P.W.:  To w ostatnim właściwie pięcioleciu, prawie już pięcioleciu Platformy u władzy to jest rzeczywiście taki bardzo poważny konflikt.

H.D.: To jest pewne spięcie czy też właściwie uświadomienie sobie odrębności interesów obydwu partii, ale jednak Platforma nie ma innego wyjścia i musi dotrzymać słowa. Nie może się w tej chwili wycofać, a poza tym według mnie właśnie, bo mówiliśmy, kto zyskuje. Platforma zyskuje znowu wizerunek partii konsekwentnej, dążącej uparcie do celu, a takie tego typu opinie i wizerunek zawsze jest pozytywny dla władzy. Polacy w końcu chcieliby mieć władzę, która rządzi. Do tej pory o Platformie tego nie można było powiedzieć, to była partia, która raczej, no, stabilizuje, daje poczucie bezpieczeństwa, ale nie rządzi. Więc tutaj Platforma też by zyskała. No więc ten sojusz, nawet doraźny, jednak mimo wszystko mógłby osłabić możliwości trwania tej koalicji.  To by nie było dobre na pewno dla stabilności sceny politycznej.

P.W.:  Panie profesorze,  zmieńmy... przenieśmy się dosłownie na chwilę do Francji. Zamachy terrorystyczne, bo to już chyba można powiedzieć, że to typowe zamachy terrorystyczne – czy oznacza to, że Europę znowu terroryści opanują?

H.D.: Kiedy pierwszy raz usłyszałem ten komunikat, ja myślałem, że to w ogóle w Izraelu się zdarzyło. Dlaczego we Francji akurat, prawda?

P.W.:  No, pierwsze zabójstwo tych trzech żołnierzy francuskich, notabene żołnierzy z Maghrebu, żołnierzy pochodzących z Północnej Afryki.

H.D.: Można to tłumaczyć chyba tym, ale to już zupełnie w kategoriach politycznych, że jednak rząd francuski, prezydent Francji w ciągu ostatnich wielu lat zajmował stanowisko proarabskie, a antyizraelskie, więc... Tak, ale dlaczego we Francji akurat, to trudno wytłumaczyć, dlaczego nie w Niemczech, powiedzmy, czy w innym kraju. Rozlewa się ten terroryzm niewątpliwie. Ja patrzę na to z innego punktu widzenia, takiego politycznego, kto na tym zyskuje we Francji. Obserwujemy tutaj na ekranach telewizora ,przed chwilą przynajmniej, prezydenta Sarkozy’ego, który bardzo mocno się zaangażował w to. To jest oczywiście...

P.W.:  Bo Sarko potrafi, przypomnijmy sobie chociażby, na fali czego Sarko wypłynął, czyli prezydent Sarkozy...

H.D.: Ale on był ministrem spraw wewnętrznych, on się na tym zna, ale ja myślę o tym w kontekście wyborów. Prezydent, który się na tym zna, który na dodatek występuje jako rzecznik bezpieczeństwa Francuzów i który już zapowiedział kilka tygodni temu, że on będzie zmierzał w kierunku większej restryktywności strefy Schengen, to jest bardzo konsekwentny ciąg. Ja myślę, że dla Sarkozy’ego, tak trzeba powiedzieć, jest to punkt w tej walce z Hollandem.

P.W.:  Ja przeczytałem dzisiaj taki komentarz francuski, że jeżeli Sarkozy będzie w sposób bardzo konsekwentny i – uwaga – stonowany działał właśnie w tej sprawie, to ma ogromne szanse na reelekcję.

H.D.: Akurat w tej kwestii to on nie wchodzi w buty kogoś innego, znaczy trzeba powtórzyć – on się na tym zna i tutaj jest wiarygodny. I być może ta potrzeba bezpieczeństwa przeważa nad tymi względami ekonomicznymi, które obniżają z kolei jego notowania.

P.W.:  Prof. Henryk Domański, dziękuję, panie profesorze.

H.D.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)