Polskie Radio

Rozmowa z Jackiem Majchrowskim

Ostatnia aktualizacja: 28.03.2012 08:15

Mariusz Syta: W studiu Sygnałów prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.

Jacek Majchrowski: Dzień dobry państwu.

Krzysztof Grzesiowski: Dzień dobry, panie prezydencie. Z Warszawy witamy.

J.M.: Dzień dobry.

K.G.: Co prawda Kraków nie będzie oglądał spotkań piłkarskich podczas Euro 2012, kibice, którzy będą w Krakowie, ale miasto jest traktowane jako współorganizator mistrzostw.

J.M.: Tak, wie pan, UEFA wybrała nas jako... sięgam do historii w tej chwili, uznała nas jako najlepiej przygotowane miasto...

K.G.: Tak to czasami bywa.

J.M.: ... do mistrzostw i potem to tak wyszło. Natomiast fakt, wie pan, że drużyny jedne z najlepszych – Anglia, Holandia i Włochy – wybrały jako miejsce swojego postoju Kraków, to też o czymś świadczy. Mamy znakomicie przygotowane stadiony, znakomicie przygotowaną infrastrukturę, miejsce jest gotowe po prostu, tak że będą u nas.

K.G.: Wspomniał pan, panie prezydencie,  o Anglikach, którzy będą stacjonować w Hotelu Starym, ale jeszcze niedawno, bo w grudniu zeszłego roku, jako że Anglicy mają trenować na obiekcie Hutnika, angielskie The Sun pisało właśnie o tym obiekcie, że to gruzowisko. Coś się zmieniło od grudnia na Hutniku? Czy to taka specyfika tabloidów angielskich?

J.M.: Nie, to nie jest specyfika... też specyfika, ale geneza tego była zupełnie inna, mianowicie skoro ma tam trenować drużyna angielska, to przez pewien czas nie będzie mogła trenować drużyna Hutnika Kraków, który tam jest gospodarzem i któremu stadion użyczyliśmy, zresztą nie płacą za to, może powinni. I ludzie związani z Hutnikiem nawiązali kontakt z The Sun i ten artykuł się właśnie ukazał dzięki temu, więc to tak miło popatrzeć, jak sobie sami kopiemy dołki. Ale wracając do stadionu, podpisana jest umowa z Anglikami, płacimy za remont stadionu po połowie Anglicy i my, już została zmieniona trawa, Anglicy tam nawet zainstalowali jakieś kamery, obserwują, jak rośnie ta trawa i jest zresztą zielona, mimo że niedawno posadzona, remontujemy także wspólnie budynek Hutnika, tak że sądzę, że stadion będzie przygotowany, będzie naprawdę bardzo ładny stadion, a ma oświetlenie sztuczne, tak że...

M.S.: Swoją drogą to pan, panie prezydencie,  musi trzymać kciuki za Anglików, bo jak im nie pójdzie na Euro, to będą wszyscy obwiniać Kraków, bo jeszcze przypomnę przy okazji wspomnianej prasy z Wysp, że ona także ostatnio pisała, że niekorzystne jest to, że drużyna Anglii będzie w Krakowie, ponieważ będzie miała po prostu na mecze bardzo daleko i to się może negatywnie odbić.

J.M.: Wie pan, do każdego można dorobić ideologię, do każdej tezy. A czy zna pan takie gazety i takich dziennikarzy, którzy by nie znajdowali...

M.S.: Dziury w całym?

J.M.: Tak.

MW Pomyślę.

J.M.: Wie pan, to były dyskusje całe na ten temat prowadzone, Anglicy przyjeżdżali kilkakrotnie, oglądali, zdecydowali się. Rozumiem, że decyzja była podjęta świadomie.

K.G.: Panie prezydencie,  różnie się oblicza liczbę kibiców czy mówiąc ogólniej, turystów, którzy będą w Krakowie w okresie Euro 2012. Jedni mówią, że 30 tysięcy, inni mówią, że 100 tysięcy. Gdzie jest prawda? Bardziej do stu?

J.M.: Nie wiem, to się dopiero zweryfikuje...

K.G.: Zobaczymy, jak wyjadą, to się policzy.

J.M.: Tak, zweryfikuje czas.

K.G.: No ale co do liczby kibiców, którzy zmieszczą się w strefie kibica, no to wiemy, że to będzie około 30 tysięcy.

J.M.: Tak.

K.G.: Na Błoniach.

J.M.: To będzie około 30 tysięcy na Błoniach, z tym, że tam już chodzą takie jakieś głosy, żeby po drugiej strony stadionu Wisły też jakąś taką mniejszą strefę ktoś chce zrobić, ale to na razie jest wszystko w takiej fazie, powiedzmy sobie, uogólnień. Wiadomo, że oficjalna strefa kibica będzie na Błoniach, około 30 tysięcy.

K.G.: I podobno, proszę potwierdzić, jest to przedsięwzięcie prywatne, że miasto nie dokłada się do zorganizowania tej strefy.

J.M.: Tak, prywatne, miasto złotówki do tego nie dokłada, takie było założenie od początku.

K.G.: Inny element, na który warto chyba zwrócić uwagę, to miasteczko namiotowe w Strzyżynach.

J.M.: Tak, bo to kibice holenderscy mają zwyczaj właśnie przyjeżdżania pod namiot albo tak zwanym karawaningiem. I w Strzyżynach w Parku Lotników będzie takie miasteczko zrobione.

M.S.: A podobno hotele i hotelarze narzekają, że tak naprawdę wcale nie ma dużego obłożenia, że wcale nie ma problemu ze znalezieniem teraz miejsc na czas Euro, to znaczy, że może jednak trochę na wyrost są te przypuszczenia, że sto tysięcy osób nawet może przyjechać do Krakowa.

J.M.: Tak jak mówiłem tutaj, to dopiero zweryfikuje sam moment ...

M.S.: (...)

J.M.: No ale to... Nie było jeszcze takiej sytuacji, muszę panu powiedzieć, żeby w czasie maja i czerwca były miejsca wolne w hotelach w Krakowie.

M.S.: Niezależnie czy Euro, czy nie.

J.M.: Niezależnie, czy jest Euro.

K.G.: Firma Deloitte opracowała taką informację związaną właśnie z Krakowem – w czasie Euro 2012, pomijając, że Kraków jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych miast, to wiadomo, i chociaż nie będzie tutaj spotkań piłkarskich, będzie jednym z tych, które skorzystają najbardziej i będą korzystać długo po zakończeniu mistrzostw. Nie wiem, czy zna pan to opracowanie?

J.M.: Tak, my to traktujemy jako promocję miasta, mistrzostwa, uważamy, że ekipy dziennikarskie, które przyjadą, zwłaszcza z tymi trzema drużynami, zresztą mają piękne miejsca na swoje stałe, że tak powiem, spotkania – jedni mają z tarasu Sukiennic z widokiem na Kościół Mariacki, drudzy mają tam z barki na Wiśle na Wawel. Tak że to traktujemy w kategoriach czysto promocyjnych. Uważam, że faktycznie będziemy z tego korzystać przez wiele lat, przygotowujemy się do tego bardzo starannie – i materiały promocyjne, i takie miasteczka, gdzie dziennikarze będą mogli się spotykać ze wszystkimi, zwiedzania przez dziennikarzy Krakowa. I Małopolski, bo też chciałem podkreślić, że to robimy ściśle w porozumieniu z Urzędem Małopolskim, z Urzędem Wojewódzkim. I staramy się także przekazać te wszystkie dobre prądy na Małopolskę całą.

K.G.: Jeszcze jedna rzecz, na którą zwracała uwagę firma doradcza Deloitte, że te miejsca pracy, które zostaną stworzone na czas Euro 2012, czyli miejsca pracy w usługach szeroko rozumianych, wcale po mistrzostwach, po ich zakończeniu wcale nie muszą zniknąć. Oby tak się stało oczywiście.

J.M.: Tak. No, my co prawda mamy jedną z najniższych stopę bezrobocia, bo ok. 5%, ale zawsze to jest lepiej, jak jest więcej miejsc pracy, tym bardziej że mamy znakomite kadry młodych ludzi, którzy kończą studia, którzy władają językami i chcą zostać w Krakowie. I tu też w tym kierunku będziemy szli. Bo jeszcze tak wracając do pana poprzedniego pytania, to nie Kraków jako miasto zyska na tym finansowo. To ludzie mieszkający w Krakowie, to hotelarze, taksówkarze, restauratorzy, wszyscy, którzy pracują w strefie szeroko rozumianych usług turystycznych, oni po prostu dostaną jakiś zastrzyk gotówki. I sądzę, że ten zastrzyk powinien trwać jak najdłużej.

K.G.: A czego się pan obawia podczas Euro?

J.M.: Zawsze mówią o kibicach angielskich. Ja rozmawiałem już z komendantem wojewódzkim policji, z tymi przedstawicielami wszelkiego rodzaju służb siłowych, oni zostają w Krakowie, tak że muszę powiedzieć, że jeżeli będą jakiekolwiek wybryki, jakiekolwiek takie akcje, których się niektórzy spodziewają po kibicach, zwłaszcza angielskich, to będą one naprawdę od razu w zarodku tłumione.

K.G.: Policja małopolska zresztą na okoliczność Euro stworzyła profile kibiców z poszczególnych krajów.

J.M.: Tak. [śmiech]

K.G.: O Anglikach, o których pan wspomniał, napisano, że co prawda sporo piją piwa, lubią śpiewy i wulgarne zabawy, ignorują mandaty i wszędzie rozwieszają swoje flagi, ale bardziej niż bójki wolą okupować bary, nie mają także (kto wie, może to najważniejsze) kikolskich bojówek. No tak, ale nie obawia się pan kibiców z kolei Cracovii i Wisły w tych dniach, że może będą chcieli udowodnić swoją wyższość nad kibicami z Włoch, Holandii czy Anglii?

J.M.: Mam nadzieję, że nie. Wie pan, sądzę, że jakaś taka gościnność obowiązuje.

K.G.: No, oby tak się stało. Czy infrastrukturalnie z powodu Euro Kraków się zmienia?

J.M.: Tak, myśmy cały taki program mieli opracowany w momencie, kiedy wchodziliśmy w ten projekt Euro i to po prostu realizujemy niezależnie od tego, czy nas z tego wyautowano, czy nie.

K.G.: Hm. Czy taka liczba 100 tysięcy turystów to będzie coś niezwykłego dla Krakowa?

J.M.: Nie.

K.G.: Przecież w Krakowie codziennie są turyści.

J.M.: Nie, nie, to nie ma żadnego problemu.

K.G.: No i jest zawsze pytanie o ceny w tych dniach w lokalach, w taksówkach i tak dalej, i tak dalej.

J.M.: A, to już do poszczególnych restauratorów.

K.G.: Zawsze łatwiej podnieść, a potem, kiedy mistrzostwa się skończą, będzie bardzo trudno obniżyć do poziomu sprzed Euro.

J.M.: Opuścić.

K.G.:  Otóż to. Panie prezydencie,  dziękujemy, życzymy wszystkiego dobrego w tych trudnych dla pana dniach.

J.M.: Dziękuję.

K.G.: Ciąg dalszy rozmów o Euro 2012 już jutro w Sygnałach, po 7.30 prezydent Poznania, pan Ryszard Grobelny będzie, a my możemy zaprosić kibiców i z Krakowa, i z Warszawy już w najbliższy piątek na stadion Wisły.

J.M.: Tak jest, Legia–Wisła.

K.G.: Otóż to, Warszawa staje na drodze Krakowowi i odwrotnie.

 (J.M.)