Daniel Wydrych: Teraz o projekcie ministra sprawiedliwości, o projekcie, który wciąż wzbudza wiele kontrowersji. Przypomnę tylko, że Jarosław Gowin przedstawił listę na razie 49 profesji, które mają zniknąć ze spisu zawodów regulowanych, i oznacza to, że nie będą już wymagały specjalnych uprawnień, odbycia kursów i staży zawodowych. Nie tak dawno protesty zapowiadali taksówkarze, głośne nie mówią także władze uczelni sportowych z całej Polski, bo wśród zawodów do uwolnienia znalazły się także instruktor sportowy i trener. Gościem Sygnałów Dnia jest w studiu w Poznaniu Marcin Dobrzański, przewodniczący Rady Międzyuczelnianego Samorządu Studenckiego na poznańskim AWF-ie. Dzień dobry.
Marcin Dobrzański: Dzień dobry, witam serdecznie.
D.W.: I to w państwa przypadku, jak się wydaje, ma być bardzo głośne nie, ponieważ studenci poznańskiego AWF-u zapowiadają protesty na poznańskich ulicach.
M.D.: No, dokładnie. Sama idea, sam pomysł pana ministra godzi tak naprawdę w samą ideę AWF-ów. AWF-y od lat opierające się na kształceniu trenerów, instruktorów sportu po tej deregulacji tak naprawdę wydaje mi się stracą sens bytu, sens istnienia.
D.W.: A wydawałoby się, proszę pana, jednak, że intencje ministra są dobre, no bo Jarosław Gowin tak przekonuje, że dzięki tym zmianom w Polsce powstanie wiele nowych miejsc pracy. Zastanawiam się, w czym państwa zdaniem leży problem.
M.D.: Znaczy my się bardzo obawiamy, ponieważ studia czy trzyletnie, czy pięcioletnie jednak przygotowują do zawodu trenera. My tutaj z tych 49 profesji akurat bronimy tej naszej profesji zawodu trenera. Studenci jednak kształcą się w zakresie anatomii człowieka, fizjologii, psychologii, pedagogiki, zdobywają tę wiedzę, która jest później potrzebna czy przy kształceniu dzieci, czy trenowaniu późniejszych zawodników. Zgodzę się tutaj z pomysłem pana Gowina dotyczącym osób, które mają wiedzę w danym zakresie danego sportu, nie mają papierów trenera, a mogą tutaj działać. Myślę tutaj przykładem poniekąd będzie Franciszek Smuda, który tutaj jakby obszedł troszeczkę tę drogę edukacyjną, natomiast takich wyjątków będzie kilka, a cała reszta osób bez wykształcenia tego właściwego może zrobić niesamowitą krzywdę dzieciom. Rozmawiajmy tutaj, mówmy o tych podstawach, o kształceniu młodzieży, gdzie należy wiedzieć, kiedy z dziećmi można wyjść na siłownię, kiedy trening jest właściwy, kiedy jest to trening siłowy, kiedy to jest trening szybkościowy. I bardzo się obawiamy, że ta deregulacja spowoduje olbrzymią krzywdę młodym ludziom.
D.W.: Czyli pańskim zdaniem rodzic, np. ojciec młodego chłopaka, który marzy o karierze podobnej do tej, którą właśnie… chociażby przykład Lewandowskiego, czyli całego tego tercetu za naszą zachodnią granicą, jeśli taki rodzic i jego syn marzy o tym, żeby zrobić karierę piłkarza, ma się czego obawiać, jeśli projekt wszedłby w życie?
M.D.: Tak, zdecydowanie uważam, że należy tutaj zapalić czerwone światło ostrzegawcze. W tym momencie na rynku każdy będzie mógł być trenerem, trenerem będzie mógł być pan, będzie mógł być Tadziu z podwórka, zakłada szkółkę piłkarską, wymyśla fantastyczną nazwę i szkoli młodzież. I podejrzewam, że niestety wiele osób nie będzie weryfikowało tego, skąd ten pan Tadziu się wziął. Będą zapisywać swoje dzieci i dopiero po jakimś czasie się okaże, że nagle ten pan Tadziu spowodował u wielu jakąś wadę kręgosłupa czy jakieś problemy dalsze zdrowotne, jakieś kontuzje się będą pojawiały. Tego się bardzo, bardzo obawiamy i bijemy na alarm, stąd też tutaj hasło, pomysł naszych happeningów, wyjścia po prostu na ulice.
D.W.: A proszę mi powiedzieć, w tej chwili rodzic ma możliwość sprawdzenia, weryfikacji wykształcenia instruktora?
M.D.: Każdy instruktor czy każdy trener musi mieć papiery, musi mieć to wykształcenie w tym kierunku. I każdy rodzic ma prawo to zweryfikować. Fakt też taki, że bardzo mało osób się tak naprawdę pyta, przychodząc do klubu, zapisując swoje dziecko…
D.W.: No właśnie.
M.D.: Dajmy przykład piłki nożnej – mało osób jakby tego wymaga. I podejrzewam, że dalej będą… nikt tego nie będzie wymagać, nikt o to nie będzie się pytać w momencie, kiedy otworzymy te zawody, natomiast w takim układzie jeszcze bardziej stanie się taka… nie będzie tej wiarygodności, bo teraz zapisując dziecko mam pewność, że ten pan musi mieć to wykształcenie. Czy jest dobrym trenerem, czy złym, to oczywiście dopiero się dowiemy po pewnym czasie, natomiast przy deregulacji nic nie będziemy mogli tak naprawdę ustalić.
D.W.: Wspomniał pan o tym przysłowiowym panu Tadziu, z całym szacunkiem oczywiście dla wszystkich panów Tadeuszów, ale teraz wyjaśnijmy, co dokładnie trzeba zrobić, by zostać trenerem lub instruktorem sportowym według projektu ministra Gowina. Wystarczy być pełnoletnim, trzeba posiadać wykształcenie średnie, nie mieć wyroków za przestępstwa popełnione w związku ze współzawodnictwem, a także posiadać wiedzę w zakresie działalności trenerskiej, która i tak nie byłaby formalnie weryfikowana.
M.D.: Sprawdzana, dokładnie tak. I ja się tutaj chciałbym zapytać pana ministra, chciałbym też zapytać osoby z Ministerstwa Sportu, bo wiem, że Ministerstwo Sportu jak najbardziej popiera tę deregulację – gdzie jest weryfikacja, gdzie sprawdzamy wiedzę tych przyszłych trenerów w zakresie fizjologii, anatomii, psychologii? Nie ma tego całkowicie w tym projekcie.
D.W.: Ale to nie to, żebym się czepiał. Wyobraźmy sobie taką oto sytuację, że mamy dwóch kandydatów na trenera, jeden jest po szkole, jest po AWF-ie, po studiach, po praktykach, drugi co prawda nie ma takiego wykształcenia, ale jest po szkole średniej, jest wysportowany, świetnie wygląda, dobrze mówi, przedstawia swoją koncepcję pracy trenerskiej z zespołem czy z zawodnikiem. No to w czym on jest gorszy od tego po szkole?
M.D.: No to wtedy, jeżeli miałbym szansę być właścicielem przypuśćmy szkółki piłkarskiej, chciałbym wiedzieć, jaką on ma wiedzę dotyczącą kształcenia młodzieży, jaką ma wiedzę dotyczącą rozwoju od dziecka pięcioletniego do młodzieńca piętnastoletniego, w jakim okresie jego rozwoju na co należy zwracać uwagę. Obawiam się, że jednak ten wspaniale wysportowany młodzieniec nie posiadałby tej wiedzy, którą jednak posiada osoba czy po kursie, czy po studiach, bo tutaj też zauważmy – studia to jedna droga, a druga to jest oczywiście kurs, nie każdy musi iść na AWF, żeby być trenerem, może iść po prostu tylko i wyłącznie na sam kurs trenerski.
D.W.: A co pan na to? Minister Gowin mówi tak: tam, gdzie jest reglamentacja, tam jest niska jakość. Zastanawiamy się, jak się to ma do kształcenia na AWF-ie.
M.D.: Oh… Zgodzę się, że są na pewno wyjątki, które się „ślizgają” po uczelni, po studiach, które kończą po 5 latach studia, są magistrami wychowania fizycznego, są trenerami drugiej klasy i tak naprawdę ich wiedza jest znikoma. Natomiast jest to uważam odsetek. W momencie całkowitego uwolnienia, bo tutaj mówimy o całkowitym uwolnieniu zawodu trener, w tym momencie takich ludzi będzie mnóstwo, będą pęczki. Rynek to zweryfikuje. I tu też się zgodzę, że po pewnym czasie te tak zwane kiepskie jednostki, kiepscy trenerzy wejdą tutaj w cień, nie będą grali pierwszych skrzypiec, natomiast minie czas i nas najbardziej boli fakt, że przez te kilka, podejrzewam lat wiele osób na tym bardzo, bardzo ucierpi.
D.W.: Zakładając, że zawód trenera czy instruktora sportowego zostaną, nie daj Bóg, uwolnione, to dla kogo będzie AWF w takim razie?
M.D.: Hm, hm, hm… Doskonałe pytanie. AWF-y się rozwijają, starają się tutaj nasi rektorzy otwierać nowe kierunki (…) jest kierunek turystyka i rekreacja, u nas w Poznaniu są plany kierunku taniec, w kierunku dietetyka, natomiast tym trzonem jest wychowanie fizyczne. Mamy 6 AWF-ów w kraju, kilka uczelni prywatnych, które również kształcą w kierunku trenera. To jest dobre pytanie, tu uważam, myślę, że panowie rektorzy powinni się wypowiadać, jaką mają wizję ze swoimi uczelniami w momencie otwarcia całkowitego trenera, zawodu trener. Natomiast ja tutaj myślę, mogę mówić w imieniu swoich kolegów i koleżanek, którzy studiują na kierunkach trenerskich, oni się zastanawiają, czy jest sens kontynuować studia. Są na pierwszym roku i zastanawiają się, czy jest sens na następne dwa lata kształcić się, czy może już teraz myśleć o zawodzie, otwierać szkółkę, otwierać własny klub sportowy, bo to może się mijać z celem po prostu dalsze kształcenie, rywalizacja na rynku pracy, gdzie pojawi się mnóstwo, nazwijmy to, taki lewych trenerów.
D.W.: To jeszcze jedno na koniec dobre pytanie, proszę o odpowiedź krótką. Trener musi mieć jeszcze charyzmę, co sprawi, że zawodnicy pójdą za nim nawet w ogień, a to chyba trudno na uczelni zdobyć.
M.D.: Zgodzę się, to jest indywidualna cecha, która musi być.
D.W.: Albo się ma, albo nie.
M.D.: Tak, dokładnie tak. (…)
D.W.: A Franciszek Smuda, bo pan wspomniał o nim, ma?
M.D.: Wie pan co? Ciężko mi oceniać naszego selekcjonera, tym bardziej że za chwilę mamy Euro, wszyscy na pewno będziemy gorąco kibicować naszej reprezentacji. No, ma pewnego rodzaju problemy w swoim zespole i tak naprawdę podczas Euro wyjdzie, czy tę charyzmę ma, czy nie, czy będzie potrafił zapanować, czy może potrafi już teraz zapanować nad szatnią, nad zawodnikami, jak Sławek Peszko, czy też niestety, ale wejdą mu na głowę, no i skończy się to dla nas bardzo boleśnie. Euro myślę będzie idealnym czasem weryfikacji.
D.W.: A pańskim zdaniem jak daleko zajdziemy?
M.D.: No, ja wierzę w ćwierćfinał może? Trzymam kciuki, ja sam trenowałem piłkę nożną, lubię piłkę nożną, interesuję się piłką nożną i gorąco trzymam kciuki. Szansa dla nas, dla naszego kraju, szansa, żeby się pokazać dla naszej reprezentacji.
D.W.: To wspólnie trzymamy kciuki, wspólnie z pełnym wiary Marcinem Dobrzańskim, przewodniczącym Rady Uczelnianego Samorządu Studenckiego na poznańskim AWF-ie.
M.D.: Dziękuję bardzo.
(J.M.)