Polskie Radio

Rozmowa z Janem Tomaszewskim

Ostatnia aktualizacja: 04.05.2012 13:15

Paweł Wojewódka: Dzień dobry, panie pośle.

Jan Tomaszewski: Dzień dobry, witam pana, witam państwa.

P.W.:  Panie pośle, pan – były piłkarz, trener, osoba związana mocno ze sportem – czy pan popiera bojkot Euro 2012 na Ukrainie?

J.T.: Ba, ja nie tylko popieram, ale już od ładnych paru dni nawołuję do tego bojkotu, tyle tylko, że chciałbym wyjaśnić jedną sprawę – nie do bojkotu imprezy sportowej, na Boga, tylko że do bojkotu władz ukraińskich poprzez to, żeby właśnie politycy europejscy, których kraje grają, biorą udział w mistrzostwach, nie przyjechali na Ukrainę i nie byli na stadionach ukraińskich. I do tego nawołuję i będę nawoływał. Dlaczego? Dlatego że to, co tutaj słyszałem w tych komentarzach przed naszą rozmową: „No tak, nic to nie da, bo już od dawna było”. No, jak nic to nie da i premier Tusk, i prezydent mówią tak: „My się zgadzamy, pani Tymoszenko jest źle traktowana, ale nie powinno być bojkotu”, no to niech wreszcie powiedzą, co powinniśmy zrobić...

P.W.:  No, my jesteśmy, panie pośle... Właśnie, co powinniśmy zrobić? Jesteśmy w trudnej sytuacji, ponieważ wspólnie z Ukrainą zorganizowaliśmy Euro 2012 i notabene na zaproszenie Ukrainy przystąpiliśmy do tego projektu.

J.T.: Zgadzam się, ale na Boga, co to ma wspólnego? Co to ma wspólnego z bojkotem politycznym? Jak ja słyszę, że pan premier wczoraj coś mówi, że on tam będzie na Ukrainie, on będzie na tym meczu, ale przestrzega polityków przed nadgorliwością. To znaczy, że pan premier ma swoje zdanie, z którym sam się nie zgadza. Przecież można... Ja nie mówię o tym, żeby wycofać drużyny, ja nie mówię o tym, żeby te mistrzostwa się nie odbyły, żeby kibice nie pojechali. Wszystko się musi odbyć, tylko zademonstrować. I ja apeluję o to, żeby politycy, jak najwięcej polityków z Unii Europejskiej nie pojechało, żeby zademonstrowało właśnie solidarność z panią Tymoszenko, natomiast jeśli chodzi o zespoły, jeśli chodzi o kibiców, to jeśli będą chcieli solidaryzować się z uwięzioną panią premier, to niech wezmą jakieś pomarańczowe chusteczki, pomarańczowe, nie wiem, wstążki, które są związane właśnie... to jest kolor związany z panią... w tej chwili męczoną, no bo to, co media pokazują, torturowaną niemalże panią Tymoszenko.

P.W.:  Panie pośle, no ale politycy też są kibicami i politycy też chcieli brać udział w tej europejskiej wielkiej imprezie, no to trudno tak dzielić, prawda? A poza tym kibice tacy zwyczajni, nie politycy, biorą przykład z polityków.

J.T.: No trudno, coś trzeba... coś musi być za coś. Ja tylko jedną rzecz chciałem tutaj wyjaśnić, bo premier Tusk moim zdaniem wczorajszym wystąpieniem sam sobie strzelił w kolano, bo coś mówił o samobóju, i stosując retorykę jego, Donalda Tuska wypowiedzi sejmowych, to zachował się wczoraj jak taki unijny pętak. Mówię to z pełną odpowiedzialnością za słowa...

P.W.:  Oj, ostre słowa, panie pośle, bardzo ostre słowa.

J.T.: Przykro mi bardzo, ale to są słowa premiera...

P.W.:  O premierze rządu Rzeczpospolitej, no, nie powinno się tak mówić.

J.T.: Tak, ale wie pan, to, czy powinno, czy nie powinno, pan pozwoli, że ja o tym zadecyduję, natomiast pan premier tych słów użył.

P.W.:  Ale rozmawiamy na antenie radia publicznego, panie pośle.

J.T.:  Rozumiem, ale pan premier też publicznie...

P.W.:  Polskiego Radia publicznego.

J.T.: Rozumiem, tyle tylko, że to pan premier użył tego słowa, nie ja, ja tylko powtarzam po panu premierze. Dlaczego? Ano dlatego, że pan premier pałęta się po tej Unii Europejskiej w tej chwili, bo nie wie, co zrobić, a sam pan powiedział i żeście powiedzieli tutaj w komentarzu, że pan Barroso, szef Unii Europejskiej, nie jedzie, komisarze, komisarze powtarzam, wszyscy Unii Europejskiej z Januszem Lewandowskim – za co mu gratuluję, tak trzymaj, Janusz – nie jadą, a okazuje się, że my jesteśmy tak między młotem a kowadłem. Poza tym jak ja usłyszałem wczoraj od pana premiera i od byłego ministra sprawiedliwości, że tutaj nie bojkotujmy tego, bo tu będzie zachwiany interes Polski... Na Boga! Czy interes Polski my w tej chwili postawimy na szalę z demokracją i z nieposzanowaniem praw człowieka na Ukrainie? Toż to jest nie do pomyślenia! Ja tylko tym panom chciałbym powiedzieć i premierowi i byłemu panu ministrowi, że, panowie, czasami nie tylko w polityce, ale i w życiu trzeba stracić, żeby później coś zarobić.

P.W.:  I potraktujmy to jako puentę naszej rozmowy. Jan Tomaszewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości i były piłkarz, był państwa i moim gościem. Dziękuję za rozmowę.

J.T.: Dziękuję, do widzenia.

(J.M.)