Polskie Radio

Rozmowa z Mariuszem Błaszczakiem

Ostatnia aktualizacja: 03.07.2012 16:30

Kamila Terpiał-Szubartowicz: Przenosimy się do sejmu, gdzie jest nasz gość: szef klubu Prawa i Sprawiedliwości, poseł Mariusz Błaszczak. Dzień dobry, panie przewodniczący.

Mariusz Błaszczak: Dzień dobry.

K.T.-Sz.: Na sali plenarnej trochę chłodniej, gdzie mamy studio?

M.B.: Na sali plenarnej nie ma okien, rzeczywiście pomieszczenie jest zamknięte...

K.T.-Sz.: Ale jest klimatyzacja.

M.B.: Nie jest włączona.

K.T.-Sz.: Czyli?

M.B.: Czyli jest rzeczywiście duszno, ale możemy wytrzymać.

K.T.-Sz.: To się cieszę. Panie przewodniczący, rząd przyjął dzisiaj nowelizację ustawy o podatku dochodowym, chodzi przede wszystkim, o czym już mówiliśmy, o zmianę zapisów dotyczących ulg prorodzinnych i także podwyższenie progu uprawniającego do skorzystania z takiej ulgi oraz zwiększenie kwoty ulgi dla rodziców trojga i więcej dzieci. Czy to pana zdaniem jest dobra zachęta do posiadania dzieci? Bo chyba o to w tym wszystkim chodzi.

M.B.: Nie, nie jest to dobra zachęta do posiadania dzieci. Oczywiście ta druga część zmian zwiększająca wysokość ulgi dla tych, którzy posiadają trójkę i więcej dzieci, jest dobrym kierunkiem, natomiast złym rozwiązaniem jest wycofanie ulgi wobec tych, którzy posiadają jedno dziecko...

K.T.-Sz.: A czy to rzeczywiście oznacza wycofanie podwyższenie progu do 112 tysięcy rocznych dochodów?

M.B.: Z tego, co można było przeczytać w informacjach przekazywanych przez rząd, budżet państwa zaoszczędzi, tak się wyrażono, na tym przedsięwzięciu...

K.T.-Sz.: Ja słyszałam, że ma nawet dopłacić, i to kilka milionów.

M.B.: W depeszy PAP-u było napisane, że zaoszczędzi i...

K.T.-Sz.: To w przypadku tych starych rozwiązań zaproponowanych tydzień temu, a w przypadku tych nowych podobno ma nawet dopłacić.

M.B.: Rząd powinien zrobić wszystko, żeby rodziny decydowały się na posiadanie dzieci, bo to jest forma, która sprawi, że np. nie będziemy mieli kłopotów w przyszłości z systemem emerytalnym. To leży w naszym interesie, leży w interesie państwa polskiego, a więc wszelka forma zachęcenia rodzin do tego, żeby posiadały dzieci, jest wskazana. Często bywa tak...

K.T.-Sz.: A to jest taka forma jednak?

M.B.: Nie, uważam, że nie, szczególnie jeżeli chodzi o pierwsze dziecko. Często posiadanie pierwszego dziecka jest tą barierą, która jest niesforsowana przez rodziców ze względów finansowych, chociażby ja znam przypadek taki, że młoda pani ubiegała się o stanowisko na uczelni i zaszła w ciążę. Nie ujawniła tego, że jest w ciąży, bo wiedziała, że tego stanowiska nie otrzyma, dlatego że pracodawca po prostu nie przyjąłby jej do pracy. Przy tak dużym bezrobociu, jakie mamy dziś w Polsce, przy tej barierze właśnie trzeba zrobić wszystko, jest to zadanie dla rządu, żeby rodziny decydowały się na posiadanie dzieci. Ta zmiana na to nie wpływa.

K.T.-Sz.: No właśnie, pan też powiedział o innych barierach. W takim razie co należałoby, co może, co powinien zrobić rząd i co proponuje Prawo i Sprawiedliwość?

M.B.: My proponujemy cały program prorodzinny, chociażby proponujemy, żeby zmniejszyć stawkę VAT-u na ubranka i obuwie dziecięce. Złożyliśmy odpowiedni projekt ustawy. Jest to możliwe. To nieprawda, że Unia Europejska wymaga od państwa polskiego, żeby ta stawka była zwiększona. Są państwa w Unii Europejskiej, które mają niższą stawkę, np. Luksemburg czy Wielka Brytania. Proponujemy karty dużych rodzin, proponujemy, żeby rodziny, które korzystają z kultury, z rekreacji miały do tego ulgi, dlatego że to jest też często bardzo silna bariera w dostępie do tych dóbr, które przecież powinny być dostępne dla rodzin właśnie. I proponujemy zwiększenie ulg finansowych, jeżeli chodzi o możliwość odpisu podatkowego. Mamy świadomość tego, że nie wszyscy rozliczają się przy pomocy PIT-ów, tak jest w przypadku mieszkańców wsi, a więc proponujemy, żeby taka ulga dotyczyła również mieszkańców wsi, którzy płacą podatek rolny.

K.T.-Sz.: Pan wspomniał o dostępnych dobrach. To ja jeszcze dodam, że w tym projekcie ustawy, nowelizacji ustawy przyjętym dzisiaj przez rząd, jest także likwidacja ulgi na Internet oraz zmiany w stosowaniu odpisu 50% kosztów uzyskania przychodów od umów autorskich. To dotyczy przede wszystkim wolnych zawodów, czyli także nas, dziennikarzy. Czy te dwa rozwiązania popieracie, czy nie?

M.B.: Nie, jesteśmy im przeciwni. Ulga na Internet powinna być zachowana, dlatego że ona pomaga w kształceniu, w zdobywaniu wiedzy przez mieszkańców szczególnie małych miejscowości i  wsi. Teraz została zlikwidowana. To błąd, to zasadniczy błąd, to stworzenie barier właśnie edukacyjnych. Jeżeli chodzi o twórców, nie jest to liczna grupa. Rząd powinien oszczędzać gdzie indziej, powinien oszczędzać np. jeżeli chodzi o administrację, która się rozrasta. My zresztą, kiedy była debata jeszcze w poprzedniej kadencji na temat podwyższenia VAT-u, proponowaliśmy alternatywę – podatek bankowy. Proszę pamiętać o tym, że w roku 2011 banki, które w znakomitej większości, trzy czwarte, są spółkami, są firmami obcego kapitału, osiągnęły ponad 15 miliardów złotych  zysku. Premier Tusk stwierdził, że nie będzie łupił banków, woli łupić obywateli.

K.T.-Sz.: Tak, w zeszłej kadencji nie udało przeprowadzić się tych zmian, no ale zawsze można do nich powrócić w tej kadencji. Ale, panie przewodniczący, jeszcze chciałam zmienić temat. Czy według pana komisja ustawodawcza, sejmowa komisja ustawodawcza to niszczarka marszałek sejmu Ewy Kopacz? Bo Gazeta Wyborcza napisała dzisiaj, że Ewa Kopacz kieruje tam kontrowersyjne projekty ustaw, tak, by już stamtąd nie wyszły.

M.B.: Nie, pani marszałek sejmu ma olbrzymią władzę, może decydować o tym, który z projektów trafi na posiedzenie sejmu, który trafi do komisji, decyduje. Są przecież takie projekty, które zostały przepchnięte przez sejm w tempie błyskawicznym. Myślę o przymusie pracy do 67. roku życia, w rzeczywistości bez konsultacji społecznych, i są takie projekty, które leżą miesiącami w komisjach czy podkomisjach. Gazeta Wyborcza napisała z punktu widzenia ideologicznego, to są projekty, które mają taki charakter właśnie zmieniający podstawy cywilizacyjne, to są pewne mody, które są obecne na Zachodzie Europy, i myślę, że takie były intencje samej gazety. Natomiast marszałek ma zdecydowanie zbyt dużą władzę. My proponowaliśmy jako Prawo i Sprawiedliwość zmiany regulaminu, które by polegały na tym, że opozycja mogłaby do porządku obrad sejmu dopisywać punkt, który uważa za ważny, byłoby to na wniosek opozycji, żeby prezes rady ministrów na każdym posiedzeniu sejmu odpowiadał na pytania posłów. Proponowaliśmy także, żeby projekty obywatelskie, te, pod którymi podpisało się przynajmniej 100 tysięcy obywateli, również nie były odrzucane w pierwszym czytaniu. Dziś tak się często dzieje. A więc to jest sprawa usytuowania marszałka sejmu. Dziś ta władza idzie zdecydowanie zbyt daleko.

K.T.-Sz.: Ale wiadomo, że łatwo zmienić regulaminu sejmu nie jest i zapewne nie będzie. Pan mówił, że tutaj do tej komisji ustawodawczej czy w ogóle marszałek sejmu wstrzymuje takie projekty, projekty ustaw nazwijmy je światopoglądowych. Chodzi np. o zgłoszony przez was projekt, a właściwie dwa projekty ustaw in vitro. I chciałam pana zapytać, panie pośle, czy rzeczywiście chciałby pan karać za stosowanie metody in vitro nawet pozbawieniem wolności do lat dwóch?

M.B.: My wychodzimy z założenia takiego, że metoda in vitro nie powinna być metodą dopuszczalną, jest to zgodne z nauką...

K.T.-Sz.: Ale dlaczego?

M.B.: Jest to zgodne z nauką Kościoła Katolickiego ze względu na eksperymentowanie na życiu ludzkim, bo do tego to się sprowadza. Natomiast ja chciałbym podkreślić trzy rzeczy: po pierwsze, że ewentualne karanie dotyczyłoby nie pań, nie matek, tylko tych, którzy te zabiegi przeprowadzają...

K.T.-Sz.: Lekarzy.

M.B.: Tak. Tych, którzy przeprowadzają zabiegi. Po drugie – chciałem bardzo to mocno podkreślić, że w klubie parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości nigdy nie było dyscypliny w głosowaniu w sprawach światopoglądowych i my tę zasadę kontynuujemy, zachowujemy. No i po trzecie, co też jest bardzo istotne, tego rodzaju rozwiązania są niezwykle kosztowne. To nie jest metoda leczenia bezpłodności...

K.T.-Sz.: A co jest taką metodą, jeżeli nie in vitro?

M.B.: Na przykład naprotechnologia, która jest metodą niewątpliwie leczenia bezpłodności. No i ta metoda jest dostępna dziś wyłącznie dla ludzi zamożnych, nie ma żadnej możliwości, żeby prawo chroniło eksperymenty, które mogą być dokonywane przecież na zarodku ludzkim. Te rzeczy trzeba uregulować prawnie, one dziś uregulowane prawnie nie są. I jeszcze ostatnia rzecz, my...

K.T.-Sz.: A czy jest szansa, że będą w tej kadencji?

M.B.: No, to jest rzeczywiście kluczowe pytanie. My jesteśmy gotowi rozmawiać na temat penalizacji, my jesteśmy gotowi od tego odstąpić, tylko uważamy, że debata na ten temat powinna się odbyć w parlamencie. Ci, którzy rządzą, ci, którzy mają przewagę, wyraźnie od tego problemu uciekają.

K.T.-Sz.: Ja dobrze zrozumiałam, że jesteście w stanie odstąpić od zapisów penalizacji zastosowań metody in vitro?

M.B.: Tak, możemy na ten temat dyskutować. Mówił o tym już premier Jarosław Kaczyński, podtrzymujemy, że jesteśmy otwarci na dyskusję w tej sprawie, natomiast uważamy, że metoda in vitro nie powinna być dopuszczalna. Jest to zgodne z nauką Kościoła Katolickiego.

K.T.-Sz.: Szef klubu PiS-u poseł Mariusz Błaszczak był moim gościem. Dziękuję bardzo za rozmowę.

M.B.: Bardzo dziękuję.

(J.M.)