Polskie Radio

Rozmowa z Janem Szramką

Ostatnia aktualizacja: 17.07.2012 08:15

Krzysztof Grzesiowski: Pan Jan Szramka, zastępca dyrektora generalnego Lasów Państwowych. Dzień dobry, panie dyrektorze, witamy w Sygnałach.

Jan Szramka: Dzień dobry panom, dzień dobry państwu.

K.G.: Ostatni weekend, Bory Tucholskie, pytanie brzmi: skąd wziąć 20 milionów złotych na pokrycie strat po trąbie powietrznej, która przeszła nad... Ile to było hektarów? 550?

J.Sz.: 550, no tak, jest to wydarzenie dosyć rzadkie, ale zdarzające się. Trąby powietrzne zdarzały się, zdarzają się i zdarzać będą. Jesteśmy na to przygotowani i pieniądze na ten cel mamy zgromadzone na tak zwanym funduszu leśnym i z bieżącej działalności. Chcę tu państwa uspokoić, nie jest to aż taka wielka klęska, jak by się wydawało. 550 hektarów, które wymagać będą odnowienia, ten las będzie wymagał odnowienia, to jest dla niektórych nadleśnictw roczny poziom, roczna wielkość nasadzania nowych drzew. Tak że proszę państwa, jest to wielkie wydarzenie, jest to wydarzenie medialne, ale w przyrodzie się zdarza. Tydzień wcześniej w Nadleśnictwie Czerpiszewo też takie wydarzenie miało miejsce, gdzie skutkiem tego 60 ha będzie wylesione. No oczywiście, to jest duża skala, tutaj trzeba będzie nad tym popracować, ponieważ nie możemy dopuścić, żeby drewno się zdeprecjonowało, żeby zgniło, żeby zasiniało, dlatego w dyrekcji toruńskiej powołany został specjalny sztab, żeby dosyć sprawnie, szybko zagospodarować to drewno, które...

K.G.: Czyli to drewno trzeba jak najszybciej wywieźć z lasu, tak?

J.Sz.: Tak, trzeba jak najszybciej wywieźć, trzeba to jak najszybciej uporządkować.

K.G.: A jaką to ma wartość? Czy to jest drewno, które będzie nadawało się, nie wiem, dla przemysłu meblarskiego, czy to jest tylko na papier?

J.Sz.: Oczywiście, to drewno będzie się nadawało do różnych celów w zależności, w jaki sposób zostało ono powalone, czy zostało złamane, jeżeli zostało złamane, to bardziej będzie przeznaczone na papier, na opał, natomiast jeżeli zostało wywalone w całej swoje wielkości, bez uszkodzenia, no to będziemy to drewno manipulowali jak normalnie użytkując lat.

K.G.: Czy to była przede wszystkim sosna?

J.Sz.: Akurat teren, na którym to się zdarzyło, to jest taki teren dość ubogi, jeżeli chodzi o siedlisko, o zasobność gleb, że tam występują głównie sosny. Przy okazji powiem, że ostatni raz tam na tym terenie taka wielka klęska była w 1926 roku, kiedy to owad, strzygonia choinówka zjadła całe Bory Tucholskie. I w 26 roku tamtego stulecia trzeba było te Bory Tucholskie odnowić. No, dzisiaj one dochodzą do wieku dojrzałości i za jakieś parę lat... W normalnym procesie te Bory Tucholskie byłyby odnawiane, by był sadzony nowy las. Tutaj przychodzi w sukurs przyroda, która to zwykle tak czyni, czy to pożary, czy takie zjawiska jak te, no i w taki sposób nieoczekiwany, dla nas w pewnym sensie zaskoczeniem jest, no ale już jest praktycznie... już tam się dzieje to, że już są odblokowane drogi, już sprowadzane są maszyny wielooperacyjne, dzisiaj to już łatwiej, kiedyś to piłami ręcznymi trzeba było takie klęski usuwać, dzisiaj są maszyny wielooperacyjne, które są bezpieczne, bo takie zwałowisko jest niebezpieczne do porządkowania dla ludzi, którzy tam pracują, no ale mamy dzisiaj maszyny wielooperacyjne, które tam będą miały zastosowanie w najbliższych dniach. Bo jak mówię, ten najcenniejszy surowiec musi być pozyskany w ciągu praktycznie najbliższego miesiąca.

K.G.: Jak najszybciej. A, panie dyrektorze, ile lat miały te drzewa, które padły pod siłą wiatru?

J.Sz.: Większość tych drzew to miała ponad 80 lat, ale z uwagi na prowadzoną gospodarkę było dużo drzew młodszych, mniejszych, bo jak wiemy, ta trąba pojawiła się na terenie dwóch dyrekcji naszych, tj. dyrekcja toruńska i dyrekcja gdańska, które w swoim zasięgu terytorialnym mają Bory Tucholskie. Tak że to głównie w Borach Tucholskich się odbyło. Większość to w Toruniu, mniej w Gdańsku, ale to na przestrzeni dwóch nadleśnictw głównie.

K.G.: I teraz co? Trzeba nasadzać, tak? Jak to się mawia w języku leśników.

J.Sz.: Oczywiście, te 550 ha będzie odnowione w najbliższym czasie, podejrzewam, że połowę z tej powierzchni już w przyszłym roku, na przyszłą wiosnę będzie przygotowane, a reszta w następnych latach, tak że...

K.G.: A czy ten teren trzeba jakoś specjalnie przygotować pod nasadzenia?

J.Sz.: Trzeba tę powierzchnię uporządkować, drewno wywieźć i następnie przygotować glebę do nasadzeń i myślę, że w ciągu 3 lat nie będzie śladu po tych wielkich wywałach, które tam nastąpiły.

K.G.: No tak, ale żeby drzewa wyglądały tak jak te powalone, to musimy czekać lat kilkadziesiąt.

J.Sz.: No niestety, ale panie redaktorze,  my mamy 8 milionów ha lasu, tak że jeżeli w tym miejscu będzie las mały, to zaraz obok jest las duży i właściwie wszędzie mamy las i ten las jest tak zróżnicowany, że w zależności, kto jaki las chce oglądać, taki las może znaleźć. Chcę powiedzieć przy okazji, bo na pewno wszystkich interesuje to, czy my coś robimy w kierunku zapobiegania takim zjawiskom. Chcę odpowiedzieć zaraz, wyprzedzając pytanie, że jeżeli chodzi o sytuację pożarową, no bo pożary też trapią nasze lasy i to trzeba wiedzieć, jeżeli by nie było pełnego monitoringu, takie pożary, jakie nam się nieraz wymykają spod kontroli, bo są zjawiska przyrodnicze takie, że pożar jest bardzo ekspansywny, jak to miało miejsce 20 lat temu w Rudach Raciborskich, gdzie spłonęło 10 tysięcy ha lasu, ale takie zjawiska, jak podmuchy wiatru, huragany, trąby powietrzne również zdarzają się i my się do tego też w pewien sposób przygotowujemy. Prof. Bruchwald pracuje nad takim programem komputerowym, który pokazuje, gdzie jest największe zagrożenie, jeżeli chodzi o te zjawiska z uwagi na gatunki drzew, siedliska i tak dalej, i tak dalej. I będziemy się starali, no, do końca się pewnie to nie uda, ale starali się prowadzić las tak, tak lasy nasadzać, takie gatunki wykorzystywać, żeby on był odporny i ze względu genetycznego również, żeby to były drzewa w takich miejscach, żeby te trąby...

K.G.: Czyli tak można dobrać drzewostan, żeby był, tak jak pan powiedział...

J.Sz.: Bardziej odporny.

K.G.: ...bardziej odporny na zjawiska przyrodnicze takie niespodziewane, jak choćby ta trąba powietrzna.

J.Sz.: No, do końca się to nie da, ale próba jest taka, żeby wykorzystać naszą wiedzę, która ma już ponad 300 lat, gdzie wiemy, jak się zachowuje las i przyroda w ogóle.

K.G.: Panie dyrektorze, mówimy o wydarzeniu w Borach Tucholskich, ostatni weekend, 550 ha lasów padło pod siłą wiatru, a tymczasem dosłownie na początku lipca, 4 lipca minęło 10 lat od chyba największej katastrofy, jaka wydarzyła się w polskich lasach po II wojnie światowej, tam zostało zniszczonych 45 tysięcy ha, Puszcza Piska, Kurpiowska, Borecka, Romincka, Augustowska. Co się po 10 latach tam dzieje na tym terenie?

J.Sz.: Po 10 latach muszę powiedzieć tak, że skutkiem tego huraganu, który miał miejsce, a właściwie trąby, która na przestrzeni 130 km pasem o szerokości 10 do 13 km przewaliła się przez te tereny, skutkiem tego usunięto 3,5 miliona metrów sześcienny drewna. To drewno zostało zagospodarowane, właściwie nic się nie zmarnowało. I muszę powiedzieć, że konferencja się odbyła tam dwa tygodnie temu, gdzie podsumowano te działania, gdzie wyciągano wnioski na przyszłość, które można zastosować. I po prostu las rośnie, nie jest to las dojrzały, ale to są młodniki, które za kilka lat wpiszą się, właściwie już się wpisały w krajobraz i nawet nieźle to wszystko wygląda, nie ma śladu po klęsce.

K.G.: Podobno posadzono 16 milionów sadzonek na tym terenie.

J.Sz.: Tak.

K.G.: To ile osób było zaangażowanych?

J.Sz.: Trudno mi powiedzieć w tej chwili dokładnie, ile osób.

K.G.: Tysiące?

J.Sz.: To idzie w tysiące, tak, tylko to są prace sezonowe, to nie jest praca ciągła. Ciągła praca to jest pozyskanie drewna, natomiast jeżeli chodzi o nasadzenie, to jest okres wiosenny generalnie. Chociaż dzisiaj już wykorzystujemy techniki szkółek kontenerowych, które produkują sadzonki (...), które można sadzić praktycznie cały rok. Nie chcę tutaj mówić, ile to ludzi było, ale to jest ogrom pracy.

K.G.: Ale czy koszt odtworzenia tego areału leśnego, czyli tych 45 tysięcy hektarów, czy ten koszt również poniosły Lasy Państwowe, czy to jest kwestia finansowania z budżetu państwa? No bo sadzonka kosztuje kilkadziesiąt groszy, nie wiem, 80, 90 groszy...

J.Sz.: 35 szkółki kontenerowe.

K.G.: Nawet. No, 16 milionów, razy 16 milionów to są już ogromne pieniądze.

J.Sz.: Ogromne pieniądze są to. Proszę państwa, Lasy Państwowe to jest duża instytucja, to jest duża organizacja gospodarcza, sprawna organizacja gospodarcza, która, jak powiedziałem na samym początku, posiada tzw. fundusz leśny, który jest wykorzystany w takich sytuacjach nagłych. Nie umiem powiedzieć w tej chwili, czy w Puszczy Piskiej korzystaliśmy ze środków zewnętrznych, wydaje mi się, że nie, były takie próby, ale w rezultacie Lasy na siebie wzięły ciężar odnowienia całej puszczy i tak się stało, puszcza jest praktycznie dzisiaj już zaleczona.

K.G.: A w przypadku Borów Tucholskich to będzie tylko i wyłącznie działalność Lasów Państwowych, tylko i wyłącznie z budżetu Lasów Państwowych.

J.Sz.: Tak zakładamy, że to będzie tylko i wyłącznie z budżetu Lasów Państwowych.

K.G.: To, co pan powiedział na początku z takim pewnym dystansem, no, są takie zjawiska przyrodnicze, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć i one się dzieją, nie mamy na to wpływu.

J.Sz.: No nie mamy, ale jesteśmy na nie przygotowani, jak powiedziałem, są badania naukowe, które idą w tym kierunku. Jak mówię, z pożarami żeśmy sobie dali radę, ze szkodliwymi owadami również, bo w tym roku może generalnie społeczeństwo o tym nie wie, ale żeśmy zwalczali owady szkodliwe na dość znacznej powierzchni nowoczesnymi środkami, tylko selektywnymi, które są bardzo niegroźne dla środowiska. Nie to jak kiedyś zwalczano takimi totalnymi środkami. Dzisiaj bardzo nowoczesnymi. No, z huraganami no to trudno przewidzieć, meteorolodzy też mają z tym problem, nawet radary nie wykrywają tego rodzaju.... Ale trudno nawet zapobiegać takim rzeczom, no niestety, jesteśmy na to skazani, ale jak mówię, jesteśmy przygotowani, żeby likwidować skutecznie te szkody.

K.G.: Panie dyrektorze, dziękujemy za spotkanie, dziękujemy za rozmowę. Zastępca dyrektora generalnego Lasów Państwowych pan Jan Szramka był gościem Sygnałów dnia.

J.Sz.: Dziękuję.

(J.M.)