Polskie Radio

Rozmowa z Przemysławem Wiplerem

Ostatnia aktualizacja: 26.07.2012 18:15

Paweł Wojewódka: A w sejmowym studiu Programu 1 Polskiego Radia Przemysław Wipler, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Witam serdecznie.

Przemysław Wipler: Witam serdecznie.

Panie pośle, czy podoba się panu kandydatura na stanowisko ministra rolnictwa, pan poseł Stanisław Kalemba?

Nie jest rolą posła opozycji ocenianie, jakich kandydatów partie koalicyjne wystawiają na takie stanowisko. Nam w ogóle się rząd Donalda Tuska nie podoba i ten...

Ale ja się pytam o ewentualnego kandydata na to stanowisko. Fachowiec?

Oooh, proszę zwolnić mnie z oceny ministra opozycyjnego, na pewno nie jest to poseł, który byłby zauważalny i wybijający się, a ja nie jestem posłem komisji rolnictwa, to nie jest moja tematyka, mówię na tyle, na ile znam pana posła Kalembę z wystąpień w innych sprawach, a których właściwie nie ma.

Wobec tego przejdźmy do tematyki, która jest panu zdecydowanie bliższa. Prawo i Sprawiedliwość, SLD, Ruch Palikota, czyli cała opozycja jest przeciwna likwidacji ulg podatkowych, likwidacji ulgi internetowej, likwidacji 50% uzysku dla twórców, no i chyba tej najważniejszej ulgi, a mianowicie ulgi na dziecko dla rodzin wielodzietnych.

Jesteśmy radykalnie przeciwni, ta propozycja, ten pomysł to jest pomysł, który jest kontynuacją polityki prowadzonej od exposè i to jest także po czterech latach niepowodzeń raz premierowi Donaldowi Tuskowi udała się ofensywa legislacyjna. I ta ofensywa legislacyjna to jest wprowadzanie nowych podatków, podnoszenie podatków. Łącznie od początku roku nowe podatki uchwalone przez koalicję i podwyżki podatków, danin publicznych wyniosły już 12 miliardów 660 milionów złotych i tutaj planuje się kolejnych kilka miliardów wyjąć z kieszeni polskich podatników. Planuje się skasować ulgę internetową, to są 424 miliony więcej wpływów do budżetu, a dla nas to oznacza, że przeciętna polska rodzina nie będzie mogła obniżyć swego podatku o prawie 140 złotych przy rozliczeniu rocznym PIT-u. To jest zabranie ulgi na pierwsze dziecko i obiecanie ulgi na trzecie, czwarte i kolejne dziecko wyższej niż w chwili obecnej w sytuacji, w której...

No tak, zabranie ulgi na pierwsze dziecko dla osób dobrze zarabiających, czyli dla par, które mają powyżej 112 tysięcy rocznie.

Łącznie oboje małżonkowie. I to jest sytuacja, w której ktoś ma kredyt mieszkaniowy, ma to pierwsze dziecko, to jest jeden z najtrudniejszych momentów. Mówię to z perspektywy relatywnie młodego ojca czwórki dzieci. Więc wiem po prostu, jak trudno było przy tym pierwszym dziecku. I to dla przeciętnej rodziny, jak sobie to na przeciętne zarobki obojga rodziców podzielimy, to naprawdę to nie są zamożne rodziny, to nie są krezusi, to nie są bogacze. To jest cały czas rodzina, która jest łącznie rozliczając się, oboje rodzice są cały czas w pierwszym progu podatkowym. O tym pamiętajmy. To są ludzie, którzy płacą podstawowy, najniższy podatek PIT i to tym ludziom dużo się... Ale to są przede wszystkim ludzie... Ci, którzy mają mniej więcej takie dochody, to są ludzie, którzy najczęściej decydują się na dziecko, ponieważ Polacy boją się o stabilność zatrudnienia, o stabilność dochodów i z tego powodu boją się mieć dzieci. Pod tym względem jesteśmy w absolutnej światowej czołówce państw, w których jest najgorzej, ponieważ jesteśmy na 209.  miejscu na dwieście dwadzieścia kilka państw świata, jeżeli chodzi o dzietność, to jest tragedia, mamy dzietność 1,27 dziecka na rodzinę i w tej sytuacji krytyczny moment to jest ta kwestia pierwszego dziecka. Jednocześnie planuje się zwiększyć ulgę na dzieci na trzecie, czwarte...

Na kolejne dzieci, trzecie, czwarte, tak.

I kolejne...

Nawet 100%.

Tak, ale w sytuacji, w której te rodziny już nie mają z czego w chwili obecnej odliczać tej ulgi w obecnej kwocie, ponieważ z danych ministra finansów, który dzisiaj potwierdził, wynika, że faktyczne odliczenie to jest 904 złote na dziecko, a można teoretycznie odliczyć 1112 złotych, więc już ponad 200 złotych nie są w stanie średnio rodziny w chwili obecnej odliczyć i rodzina z trójką, czwórką, większą liczbą dzieci to rodzina, w której pracuje tylko jedno z rodziców i to jest rodzina, w której zdecydowanie spada dochód z tym trzecim dzieckiem, to jest gwałtowne załamanie, które obserwujemy w danych podanych przez Główny Urząd Statystyczny. I to tym rodzinom, które już w chwili obecnej nie mają z czego odliczyć, planuje się zwiększyć możliwość odliczenia. To można powiedzieć, że jest tak, że rząd stawia na rodziny zamożne, które mają dużo dzieci, a nie lubi rodziców relatywnie dobrze zarabiających, którzy mają tylko jedno dziecko. To jest absurdalne. My w ramach programu „Teraz rodzina” Prawa i Sprawiedliwości  proponujemy zwiększenie progresji i rozszerzenie... zwiększenie progresji ulgi, czyli zwiększyć po prostu ulgę na każde kolejne dziecko. Ona powinna być większa, ale jednocześnie ona powinna być odliczana nie tylko od samego PIT-u, ale również od wykazywanych i uwzględnianych już w chwili obecnej w deklaracji PIT składek zapłaconych na ubezpieczenie zdrowotne, na ubezpieczenie społeczne.

Panie pośle, ale to zostanie tylko chyba w sferze projektów, dlatego że bezwzględna jest arytmetyka parlamentarna.

Tak, ale jeżeli my zaczniemy, jeżeli tego projektu nie odrzucimy w pierwszym czytaniu, a może nam się to udać, jeżeli go nie odrzucimy, to będziemy zgłaszać poprawki do takiej ustawy, jaka ona jest i w tym momencie będziemy w stanie zaproponować rozszerzenie ulgi na dzieci, również na osoby z rodzin wiejskich. I nie wyobrażam sobie, żeby PSL miał głosować przeciw tego rodzaju poprawce, takiej, która uwzględni również zapłacony podatek rolny. To jest jedna z naszych propozycji. Druga – będziemy chcieli urealnić te ulgi, powiemy: panie ministrze,  jeżeli pan chce realnie dać ulgi rodzinom niezamożnym również, to proszę rozszerzyć możliwość tego odliczenia podatku o właśnie zapłacone składki na ubezpieczenie społeczne i ubezpieczenie zdrowotne, bo to polega na tym... To nie jest żadna ulga, to jest po prostu zmniejszenie poziomu opodatkowania tych rodzin, które decydują się na wychowanie dzieci, ale to zmniejszenie musi być realne, konkretne i to zmniejszenie musi po prostu... krótko mówiąc nie można ludziom dawać czegoś, z czego oni nie skorzystają. To jest jakby dać dziecku, położyć na półce banana i dać mu za mały taborecik, żeby ono nie mogło sięgnąć tego banana. I w tym momencie rząd mówi: dołożę wam jeszcze na tę półkę dwa banany, ale wy i tak nie możecie tam dosięgnąć. To jest tego rodzaju filozofia, to jest tego rodzaju pomysł.

Panie pośle, a co ze zniesieniem 50% uzysku dla twórców? To chyba budzi najmniejsze kontrowersje wśród parlamentarzystów.

No, nie do końca, ponieważ mówimy tutaj o pracownikach naukowych, mówimy o tych osobach, które nie prowadzą działalności gospodarczej, są profesorami, jeżdżą, często ponoszą dosyć duże koszty związane np. z podróżami i wyjazdami. Oni tych kosztów realnie ponoszonych w związku z prowadzoną pracą nie są w stanie uwzględnić w swojej deklaracji PIT i przyjmuje się tutaj pewnego rodzaju ryczałt. To jest po prostu...

Ja wiem, że trudno nam o tym mówić, no ale...

To są dziennikarze, to są artyści, to są reżyserowie, to są tacy ludzie, jak Wojciech Kilar, Agnieszka Holland. Część tych osób już się wyprowadzała z Polski, przenosiła się, przynajmniej podatkowo zmieniały rezydencję podatkową na bardziej przyjazne podatnikom kraje, cieplejsze też przy okazji pewnie jeżeli chodzi o pogodę, i zostając w Polsce, mieszkając nadal w Warszawie, Krakowie, Poznaniu czy w Bieszczadach, gdziekolwiek indziej, byli podatnikami już innego państwa. My w tym momencie w tej grupie osób, które mają, że tak powiem, czego bronić, czego pilnować, zachęcamy je po prostu do emigracji podatkowej.

Podobnie jest w przypadku, podobnie, a inaczej jednocześnie jest w przypadku ulgi internetowej. Zastanawiamy się, jak rząd może likwidować ulgę internetową w sytuacji, w której zdaniem Unii Europejskiej i OECD Polska jest trzecia od końca, jesteśmy na podium wśród tych państw Unii Europejskiej, które mają najmniejszy dostęp do Internetu szerokopasmowego, najmniejsze pokrycie kraju Internetem szerokopasmowym, gorzej niż w Polsce jest tylko w Rumunii i w Bułgarii. A rząd mówi, że dzięki polityce pani prezes Anny Stryżyńskiej, którą notabene posłowie koalicji rządowej odwołali i powołali w jej miejsce inną osobę, bardzo spadły ceny Internetu, właściwie już teraz to jest jakiś dziwny przywilej ta ulga internetowa.

W każdym razie sejm będzie nad tym pracował. Panie pośle, krótko na sam koniec. Senat przyjął z poprawkami nowelizację dotyczącą ustawy o zgromadzeniach.

To jest ustawa, która jest pisana pod Komendę Główną Policji, to jest ustawa, która ogranicza prawo do zgromadzenia, ogranicza podstawowe prawa i swobody obywatelskie i tak metodą salami one są ograniczane.

Ale senatorowie wprowadzili zmiany w tej ustawie, poprawki, które rzeczywiście ową ustawę zbliżają do oczekiwań organizacji pozarządowych.

Nie mamy cienia wątpliwości, że lista osób, które głosowały za tą ustawą nawet po poprawkach i korektach, to będzie lista hańby, gdzie ci ludzie będą się wstydzić tego tak jak się wstydzą teraz osoby, które uchwalały kiedyś bubla prawnego dotyczącego działania Polskiego Związku Działkowców i Polskich Ogrodów Działkowych i (...)

I to potraktujmy jako puentę naszej dzisiejszej rozmowy. Przemysław Wipler, poseł Prawa i Sprawiedliwości, był gościem Popołudniówki Programu 1.

Dziękuję bardzo.

(J.M.)