Polskie Radio

Rozmowa z Andrzejem Siezieniewskim

Ostatnia aktualizacja: 04.09.2012 19:30

Euranet to organizacja zrzeszająca ponad 20 publicznych i prywatnych rozgłośni radiowych w całej Unii Europejskiej. Jej zadaniem jest przybliżanie słuchaczom tematyki unijnej. Dlaczego taka organizacja w ogóle jest potrzebna? Czy nie lepiej powierzyć to lokalnym nadawcom, którzy lepiej znają realia?

Andrzej Siezieniewski (prezes Zarządu Polskiego Radia i wiceprzewodniczący sieci Euranet): Ja myślę, że tutaj chodziło o taką inicjatywę, która by przyspieszyła procesy integracji europejskiej i pomyślano o radiu jako takim medium, które towarzyszy całej wielkiej społeczności europejskiej na co dzień w ich życiu, i jeżeli będzie, nie absorbując, podpowiadać pewne rzeczy, tłumaczyć pewne rzeczy związane właśnie z Europą, z tym, że żyjemy w jednej przestrzeni ekonomicznej, w jednej przestrzeni społecznej, w jednej przestrzeni politycznej, to zrozumienie dla pewnych konieczności, przed jakimi stoi społeczność europejska, stanie się bardziej powszechne, a przez to ta integracja, na której przecież wszystkim nam zależy, po to, żeby unikać różnego typu problemów, jakie z braku integracji właśnie wynikają, żeby mogła postępować jako proces znacznie szybciej niż działo się do tej pory.

A czy nie ma obawy, że fakt, iż Euranet podlega czy jest finansowany przez Komisję Europejską, naraża tę organizację i naraża nadawców na naciski z Brukseli?

Ale sprawuje nad wydawaniem tych pieniędzy patronat i kontrolę Parlament Europejski. Ja działam w tych strukturach od już pewnego czasu i z żadnymi formami nacisku nie spotkałem się. Rozmawialiśmy z wieloma politykami w Brukseli wtedy, kiedy trzeba było walczyć o przedłużenie perspektywy finansowej Euranetu, i rozmawiano raczej i pytano raczej o cele, jakie przed nami stoją i co przede wszystkim chcielibyśmy za te pieniądze zrobić, niż o to, w jaki sposób to mamy zrobić i jakie treści ewentualnie przekazywać. Więc ja myślę, że dla tego Europejskiego Zgromadzenia Interesów Gospodarczych, bo tak ta organizacja nazywa się, zostało zapalone zielone światło głównie właśnie z takich bardzo oczywistych, jasnych i bardzo potrzebnych społeczności europejskiej pobudek, właśnie jak potrzeba objaśnienia nam wszystkim tego, co się wokół nas zmienia i co się powinno zmieniać jeszcze szybciej, żeby uniknąć problemów, na jakie natknęliśmy się chociażby w związku z taką dezintegracją Unii Europejskiej w ostatnich miesiącach i latach.

Mówi pan o dezintegracji Unii Europejskiej, czyli o różnicach, które narastają albo wypływają na powierzchnię. Czy jedna w jakiś sposób scentralizowana organizacja jest w stanie sobie z tym poradzić? Bo w końcu zupełnie inaczej trzeba mówić do Greków, a zupełnie co innego trzeba tłumaczyć Francuzom, a jeszcze co innego Szwedom.

Tak, ale ja myślę, że naszym zadaniem, i tu patrzę na rolę Polskiego Radia w Euranecie, naszym zadaniem jest objaśnienie Polakom tego, co dzieje się w Unii Europejskiej, nieuleganie takim uproszczonym interpretacjom tych zjawisk, bo one będą prowadziły na manowce. To trzeba zrozumieć, a żeby zrozumieć, to trzeba tam pojechać, to trzeba tam być, to trzeba rozmawiać z wieloma ludźmi, to trzeba edukować także dziennikarzy, stworzyć im szanse na taką edukację poprzez właśnie wyjazdy, poprzez możliwość komunikowania się z politykami w krajach, które są przedmiotem naszego zainteresowania, i przekładanie tego na język zrozumiały dla naszych obywateli, dla naszych słuchaczy. To jest jakby podstawowy warunek zrozumienia dla procesów, które się dokonują, dla ich być może także i zaakceptowania. W każdym razie zrozumienia jakby w pierwszej kolejności, a akceptacja to już jest jakby proces kolejny.

Rozmawiałem niedawno z Zsoltem Semjénem, wicepremierem Węgier, który twierdził, że Bruksela jest zagrożeniem dla suwerenności krajów europejskich, że staje się hegemonem. Jak wyjaśnić słuchaczom, że Euranet, czyli narzędzie powiązane z Komisją Europejską, nie jest narzędziem kulturowego czy informacyjnego kolonializmu?

To jest bardzo szeroki problem, bo to jest właściwie dyskusja filozoficzna o tym, czym Unia Europejska ma się stać. Jeśli będziemy prezentowali punkt widzenia struktur narodowych, nacjonalistycznych, dalej patrząc na to, wówczas oczywiście można widzieć cały szereg różnego typu zagrożeń. Natomiast ja myślę, że nie zaniedbując tego, co staje się zagrożeniem, przede wszystkim trzeba wyjaśniać korzyści, jakie są. Zagrożenia one będą zawsze, każdemu procesowi towarzyszą zagrożenia, natomiast ja sądzę, że cała ta idea europejska ona ma przede wszystkim korzyści dla nas, dla nas narodów europejskich przede wszystkim. I tutaj myślę, że temu w tym celu powstał Euranet, po to, żeby stworzyć jakby dodatkowy impuls.  Bo oczywiście każda radiofonia mogłaby i pewnie to robiła w swoim zakresie, objaśniać procesy dokonujące się w Europie, mamy korespondentów zagranicznych, mamy cały aparat, całą strukturę wymiany informacji, publicystyki, radiowej w tym wypadku, i można byłoby się zadowolić właśnie tym, że to wystarczy. Ale ponieważ okazało się, że to jednak jest chyba trochę za mało i takie tradycyjne pojęcie w przypadku intensyfikacji procesów integracyjnych wymaga również dodatkowego wsparcia. I na to są pieniądze. Parlament Europejski wydziela na to pieniądze, żeby dotrzeć z tymi treściami, które legły u podstaw procesów dokonujących się w Europie w ostatnim dziesięcioleciu, dotrzeć do możliwie jak największej liczby mieszkańców państw europejskich.

(J.M.)