Przemysław Szubartowicz: Witam państwa. W studiu w Ełku Zbigniew Włodkowski, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego. Witam serdecznie.
Zbigniew Włodkowski: Dzień dobry, witam państwa.
Panie pośle, dzisiaj rano prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta, mówił, że Waldemar Pawlak reaguje na zaloty niezdarnie się do niego mizdrzącego sąsiada, dzieci z tego nie będzie. Jak pan komentuje taką wypowiedź?
Panie redaktorze, słyszeliśmy przed chwilą komentarze dotyczące propozycji pana premiera Pawlaka o spotkaniach z liderami poszczególnych partii opozycyjnych. Ja przypomnę tylko, że to nie jest żadne jakieś nowe wydarzenie, że lider partii koalicyjnej organizuje spotkania z przedstawicielami czy liderami partii opozycyjnych. Pan premier Tusk organizował spotkania i przeprowadził konsultacje w obszarze ustawy emerytalnej, więc wtedy, kiedy rozpoczyna się dyskusja opozycji o gospodarce, dobrze, że wicepremier, minister gospodarki proponuje opozycji dyskusję na ten temat...
Ale, panie pośle, bo Leszek Miller na przykład mówi, że chodzi o to, że owszem, można rozmawiać, ale to powinien być wspólny program rządu. Jeżeli Waldemar Pawlak będzie reprezentował to, co reprezentuje rząd, to tak, a jeśli będzie reprezentował inną wizję, no to wtedy nie, nie ma sensu wtedy rozmawiać.
Ale to jest... Panie redaktorze, to jest wspólny program koalicyjny, bo przypomnę, o czym chcemy rozmawiać, chcemy rozmawiać o podatku kasowym, podatek kasowy został przez pana premiera zaakceptowany z dużą aprobatą. Zdziwienie budziło pana premiera, że minister Rostowski jeszcze... minęło kilka miesięcy, a żadne prace nie zaczęły się w tym obszarze w Ministerstwie Finansów. Więc my się obawiamy, że za chwilę Ruch Palikota taki pomysł ma, w debacie o gospodarce jako sztandarowy pomysł wyciągnie pomysł PSL pod tytułem podatek kasowy. Więc dobrze byłoby te pomysły rządowe, jakim jest podatek kasowy, jakim jest dotowanie wychowania przedszkolnego, bo też przypomnę, że taki projekt złożył PSL, złożył też rząd, ale pod tym projektem oczywiście podpisuje się również opozycja, pokazując swoje pomysły. Więc ta debata...
Ale dlaczego premier Donald Tusk tego nie robi? Bo na przykład dzisiaj Włodzimierz Cimoszewicz w Polskim Radiu mówił: „To nie jest zbyt lojalne wobec jego obecnego pryncypała i partnera koalicyjnego” to, że Waldemar Pawlak występuje. Dlaczego Donald Tusk nie rozmawia o rządowych projektach z opozycją, tylko akurat wicepremier Pawlak?
Przypomnę, panie redaktorze, że wicepremier Pawlak nie chce rozmawiać o strategii gospodarczej koalicji, tylko chce rozmawiać o zadaniach, za które w rządzie odpowiada i o których mówi na Radzie Ministrów. Więc nie dzieje się to poza plecami pana premiera, jest transparentne, te tematy były poruszane również na posiedzeniach Rady Ministrów i będą poruszane, jeżeli do takich spotkań oczywiście dojdzie, z przedstawicielami partii opozycyjnych po to, żeby budować też jakieś wspólne parlamentarne rozwiązania, które będą służyły gospodarce. Wszyscy mówią o gospodarce, ale nikt nie chce, no przepraszam, poważnie do tych rozmów przystąpić, a premier Pawlak proponuje poważną rozmowę o gospodarce w cichości gabinetów, nie przed fleszami aparatów i mikrofonami, tylko podyskutujmy poważnie, wyjdźmy z poważnym problemem do Polaków.
Ale liderzy partii opozycyjnych sceptycznie podchodzą do tego pomysłu, bo np. mówią, że jest to wewnętrzna rozgrywka w Polskim Stronnictwem Ludowym, chodzi o kongres, chodzi o wybór władz, prezesa, który to wybór ma nastąpić wkrótce. No i chodzi o taką właśnie grę pozorów.
Nie, to nie jest to prawda, nie chodzi tu o żadną grę i rozgrywki wewnątrzpolityczne czy wewnątrz PSL-u. Natomiast opozycja jest sceptyczna, ponieważ wytrąca im się argumenty, które próbują kreować jako swoje pomysły zasięgnięte z pomysłów rządowych i kierowane przez nich do obywateli, do Polaków. I myślę, że wykorzystuje się oczywiście w tej retoryce politycznej ten czas przedwyborczy i kampanię wyborczą w samym PSL, natomiast ona nie ma nic wspólnego z pomysłem premiera Pawlaka.
Czyli z tego, co pan mówi, jak rozumiem, można wnioskować, że jest to... jeszcze w nawiązaniu do pana poprzedniej wypowiedzi, jest to wszystko za wiedzą premiera Tuska i on nie ma za złe premierowi Pawlakowi. Wie pan coś na ten temat?
Nie wiem nic na ten temat, ale jestem przekonany, zresztą wynika to i z wypowiedzi pana premiera Pawlaka, że te rozmowy, rozmowy na te tematy były prowadzone na radzie ministrów. Może rzeczywiście budzić może nawet irytację, ale na pewno stawia tu jakieś znaki zapytania milczenie ministra finansów przy wielu tych projektach gospodarczych przez PSL składanych.
A jest konflikt z ministrem Rostowskim w PSL-u?
Panie redaktorze, nie, to trudno nazwać pewne napięcie, które jest między PSL-em a ministrem Rostowskim czy może panem premierem, ale nie jest to konflikt. Jest to po prostu dyskusja wewnątrzrządowa, być może ścierają się różne poglądy na ten temat, ale tak jak pan premier Tusk podkreślił, jest zaniepokojony pewną opieszałością urzędników w Ministerstwie Finansów, chyba brakiem również konkretnego sygnału do podejmowania inicjatyw urzędniczych w tym resorcie.
Panie pośle, zmieńmy temat. Chciałbym jeszcze pana zapytać o inicjatywę Polskiego Stronnictwa Ludowego, do Laski Marszałkowskiej został złożony projekt ustawy zakazującej sprzedaży tak zwanej żywności śmieciowej w przedszkolach, szkołach podstawowych i gimnazjach. Chcecie do tego przekonać rodziców. Pan był związany z edukacją, ze szkołą, nauczyciel, dyrektor szkoły. Pytanie: czy to ma sens, czy to nie jest tak, że dziecko wyjdzie ze szkoły i w najbliższym kiosku kupi sobie tego batonika, coca colę i hot doga?
Być może jest tak jak pan redaktor mówi, że w najbliższym kiosku dziecko będzie mogło kupić hot doga czy batonika, czy chipsa, natomiast szkoła ma swoją misję edukacyjną, również misję wychowawczą, misję kształtowania postaw i ten pomysł na sprzedaż w sklepikach uczniowskich zdrowej żywności jest dobrym pomysłem. Ja pełniłem również funkcję wiceministra edukacji, odpowiadałem też za dożywianie dzieci w szkołach i wspólnie z Ministerstwem Rolnictwa wdrażaliśmy projekt „Owoce, warzywa w szkołach”. Jest to projekt najlepiej zrealizowany spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej, właśnie w naszym kraju to znalazło dobrą, bardzo dobrą realizację. Trzeba też przypomnieć, co dzisiaj sprzedaje się w sklepikach uczniowskich. Nie wiem, czy pan redaktor wie, czy państwo wiedzą, że w jednej szklance coca coli jest pięć łyżek cukru. Dzisiaj otyłość jest dużym problemem wśród dzieci i młodzieży i wskazywanie, edukowanie w tym obszarze, a jednocześnie usuwanie ze sklepików niezdrowej żywności ma ogromny sens.
Panie pośle, a co to jest zdrowa żywność? To trzeba będzie przeorganizować cały system zaopatrywania szkół.
Panie redaktorze, przypomnę, że... Nie wiem, czy pan redaktor wie, jak funkcjonuje sklepik uczniowski. Więc to nie jest zaopatrywanie szkół, tylko sklepik uczniowski wybiera sobie dostawcę, który dostarcza określony towar do sklepików uczniowskich, i trzeba wybrać takiego dostawcę, który dostarczy żywność zdrową, która nie ma nadmiaru cukru, nie jest żywnością chemicznie wzbogacaną, a jest po prostu żywnością produkowaną na bazie polskiej dobrej, zdrowej żywności i dobrych polskich produktów.
A ja tylko dodam już na sam koniec, że poza tą inicjatywą polityczną będzie kampania społeczna promująca zdrową żywność i zniechęcająca do żywności śmieciowej, zachęcająca do zdrowej żywności. Chyba politycznego sporu wokół tego nie będzie, politycy się zgadzają, że trzeba dbać o zdrowie dzieci. Zbigniew Włodkowski, Polskie Stronnictwo Ludowe, bardzo dziękuję za rozmowę.
Dziękuję bardzo.
(J.M.)