Krzysztof Grzesiowski: Poseł Mariusz Błaszczak, szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości .
Mariusz Błaszczak: Dzień dobry.
Dzień dobry, panie pośle. Tak się martwimy losem tych, którzy kupili dzisiaj bilety na poranne loty, z Warszawy zwłaszcza i z Modlina.
No, rzeczywiście pogoda jest taka, która wyklucza w zasadzie możliwość podróżowania samolotem. Może się przejaśni.
Oby tylko ci, którzy czekają na samolot, zostali objęci, jeśli to właściwe słowo, stosowną opieką przez tych, którzy pracują na lotnisku, a nie czekali.
No, to prawda, i tak na szczęście nie czeka ich to, co spotkało tysiące ludzi, którzy wykupili bilety w takiej firmie, nazywała się OLT Express, i nigdy nie polecieli na wykupione trasy. Mam nadzieję, że to się już nie powtórzy.
Panie pośle, dziś debata kolejna organizowana przez Prawo i Sprawiedliwość?
Dziś kolejna debata dotycząca pracy, konkretny projekt ustawy, narodowy program zatrudnienia, a więc szereg przywilejów czy też ulg związanych z tworzeniem pracy, nowych miejsc pracy w terenach poza wielkimi centrami.
Kto weźmie udział w tym spotkaniu, w tej debacie?
Eksperci, związkowcy, pracodawcy, skład podobny do tego, jaki obraduje... obradował za innych rządów w komisji trójstronnej, bo za rządów Donalda Tuska komisja trójstronna spotyka się rzadko.
A kogo zabraknie?
No tak, wiemy, że nie wszyscy potwierdzili swoją obecność, ale my się koncentrujemy na tych, którzy przyjdą. Liczymy po pierwsze na oceny, recenzje naszego projektu, a po drugie liczymy na wymianę opinii. To niewątpliwie powoduje, że nasze propozycje są bogatsze, są bardziej dojrzałe.
Ale przyzna pan, że brak Piotra Dudy, lidera Solidarności, jest znaczący.
Rzeczywiście przewodniczący Solidarności niestety nie mógł dziś uczestniczyć w posiedzeniu. Przysłał list, w którym podziękował za zaproszenie, wytłumaczył, że inne obowiązki wykluczają jego obecność. Poprosił także o to, żeby organizatorzy, czyli Prawo i Sprawiedliwość, przesłało przewodniczącemu materiały z dzisiejszego spotkania. Tak też zrobimy.
Miał dostać zaproszenie w ostatni piątek i mailem, a informacja o tym, że taka debata będzie, to jest kwestia ostatnich bodaj dwóch tygodni. Nie za późno? Może forma niewłaściwa?
To nie są precyzyjne informacje, zaproszenie...
Powołuję się na Rzeczpospolitą.
Zaproszenie przewodniczący Duda otrzymał wcześniej, tak że, no cóż, obowiązki inne sprawiły, że będzie nieobecny, ale tak jak powiedziałem, podziękował za zaproszenie, otrzyma materiały z tego spotkania.
A czy nie oznacza to przypadkiem, że może chłodniej nieco robi się w relacjach między Prawem i Sprawiedliwością a Związkiem Zawodowym Solidarność?
Nie, takie relacje, jakie są między związkiem zawodowym a partią polityczną, największą opozycyjną, Prawem i Sprawiedliwością, są jak najbardziej naturalnymi relacjami. Związek zawodowy ma inne zadania niż partia polityczna, my współpracujemy. Na debatę dzisiejszą zostali zaproszeni przedstawiciele również innych związków zawodowych, a więc nam zależy przede wszystkim na tym, aby pokazać alternatywę i jest taka alternatywa wobec rządów Donalda Tuska. Dziś bezrobocie wzrasta z miesiąca na miesiąc, już wynosi 12,5%, szczególnie jest dotkliwe dla ludzi młodych, w przedziale między 18 a 35 rokiem życia sięga połowy tej populacji. Czy jesteśmy na to skazani? Nie, nie. Można wprowadzić takie narzędzia, takie możliwości, które sprawią, że bezrobocie będzie spadało, a nie rosło.
A jakie to narzędzia, panie pośle?
A chociażby nasz program dotyczący narodowego programu zatrudnienia, w miejscach poza wielkimi metropoliami tam w dzisiejszych czasach jest tak, że likwidowane są szkoły, likwidowane są połączenia PKS-u, likwidowane są posterunki policji, nie ma miejsc pracy, nie ma w zasadzie perspektyw do tego, żeby można było tam mieszkać, żeby można było tam zakładać rodzinę. My proponujemy, żeby stworzyć, Rada Ministrów by to robiła, katalog właśnie gmin zdegradowanych ekonomicznie, i w tych miejscach np. pracodawcy za każde nowo utworzone miejsce pracy płaciliby niższe składki na ZUS, niższe składki na ubezpieczenia społeczne. Przecież to rząd Donalda Tusk np. podwyższył o 2 punkty procentowe składkę rentową. To rząd Prawa i Sprawiedliwości ją obniżył, a więc rząd Donalda Tuska podwyższył koszty pracy. Proponujemy, żeby na tych terenach poprzez zastosowanie ulg, poprzez zastosowanie także stypendiów, pomocy finansowej chociażby dla tych pracowników, którzy mają małe dzieci, bezpośrednio do nich wypłacanej, żeby stworzyć warunki do tego, żeby właśnie tam ludzie decydowali się na posiadanie dzieci, tam decydowali się na zatrudnienie, tam decydowali się na to, żeby właśnie w tych miejscach żyć.
Czy ta debata, którą nazwijmy „debata praca”, taki dajmy jej temat, to jest ostatnia z tych organizowanych przez PiS?
Nie, to jest...
Po gospodarce, po ochronie zdrowia?
Nie, to jest seria. My, Prawo i Sprawiedliwość jest partią dojrzałą, mamy przygotowane alternatywne rozwiązania w zasadzie we wszystkich dziedzinach życia społecznego, życia gospodarczego. Tak że jesteśmy, byliśmy i będziemy aktywni jeżeli chodzi o kolejne dziedziny.
Ale czy znane są daty kolejnych spotkań, kolejnych debat?
Daty jeszcze nie zostały przesądzone, no ale chociażby to trochę inny cykl naszej aktywności, no ale chociażby w przyszły poniedziałek organizujemy w sejmie spotkanie z przedstawicielami samorządów terytorialnych na temat budżetu państwa, bo rząd Donalda Tuska, rząd koalicji PO-PSL chwali się tym, że żyjemy na zielonej wyspie, tymczasem wzrastają podatki, wzrastają koszty pracy, o których przed chwilą powiedziałem, ale także wzrastają obciążenia samorządów i efekt jest taki, że samorządy finansowo po prostu nie dają sobie rady. Gminy są coraz silniej zadłużane, powiaty także, efekt jest taki, że zadłużają się chociażby szpitale. Mamy do czynienia z katastrofalną sytuacją w opiece zdrowotnej. I w kontekście budżetu, który będzie omawiany na tym posiedzeniu sejmu, które rozpoczyna się jutro, będzie pierwsze czytanie ustawy budżetowej na rok 2013, chcemy przedstawić nasze propozycje i chcemy rozpocząć dyskusję. Dyskusję z przedstawicielami samorządów terytorialnych. Na przykład jeszcze rząd Donalda Tuska twierdzi, że będą dodatkowe pieniądze na przedszkola i żłobki dla samorządów, tymczasem z analizy projektu budżetu wynika, że te pieniądze, te 300 milionów złotych skąd będzie pochodzić? Będzie pochodzić z obniżenia subwencji oświatowej. A więc dają kolejne zadanie, daje to rząd Donalda Tuska, nie przeznaczając na nie dodatkowych pieniędzy.
Panie pośle, inna sprawa. Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, mówił w Rzeszowie, że z tego miejsca wzywam premiera Tuska, żeby już dzisiaj, a nie dalej niż jutro, a to jutro to dzisiaj akurat, powiedział głośno i jasno, że jeżeli nie otrzymamy 300 miliardów złotych, które nam się należą, to zawetujemy ten budżet. Chodzi oczywiście o perspektywę, o tak zwaną perspektywę budżetową na lata 2014-2020. Niewiele wskazuje na to, żeby pan premier miał dziś poinformować o tym, że zgłosi weto, jeśli owych 300 miliardów złotych nie będzie.
Prawo i Sprawiedliwość po pierwsze opowiada się bardzo jednoznacznie za tym, żeby Polska otrzymywała jak najwyższe pieniądze w ramach funduszy europejskich. Po prostu to jest tak, że my przecież również uczestniczymy, finansowo ,także w funkcjonowaniu Unii Europejskiej i zasada spójności, solidarności powinna nas także obowiązywać. A więc minimum te 300 miliardów złotych, o których mówiono w kampanii wyborczej, mówił o tym Donald Tusk, Polska powinna otrzymać. Tylko jest sprawa negocjacji. W naszej ocenie Donald Tusk jest bardzo miękki, jeżeli chodzi o negocjacje na forum Unii Europejskiej, natomiast arogancki w Polsce, bo przecież tak to się dzieje na zachodzie Europy, że zanim szczyty unijne się odbędą, to głowy państw, szefowie rządów omawiają swój sposób działania, postępowania w parlamencie. W polskim sejmie na temat stanowiska Donalda Tuska debaty nie ma. Po prostu nie ma. I potem mamy do czynienia z taką oto sytuacją, że jesteśmy skazani na łaskę i niełaskę tych, którzy w Unii Europejskiej decydują, a więc Niemców i w trochę mniejszej mierze Francuzów.
Tymczasem w naszym przekonaniu i udowodniliśmy to wtedy, kiedy rządziliśmy, kiedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość, należy budować koalicje z państwami naszego regionu, z Czechami, z Węgrami, ze skandynawskimi państwami, ze Szwecją, należy budować swoją pozycję. Tylko poprzez zbudowanie silniejszej pozycji możemy cokolwiek osiągnąć. W przeciwnym razie będziemy zdani, tak jak to przed chwilą powiedziałem, na łaskę i niełaskę ze strony Niemiec, a Niemcy kierują się własnymi interesami, i to należy zrozumieć. Dla nich interesy Polski przecież nie są priorytetowe.
A jaka byłaby konsekwencja weta, gdyby do niego doszło?
A, to jest instrument, to jest narzędzie, którym należy się posłużyć w negocjacjach. Trzeba po prostu bardzo wyraźnie i mocno stawiać swoje warunki. O wecie chociażby mówi szef rządu brytyjskiego. Mówi o tym, bo to jest narzędzie, to jest prawem przewidziane narzędzie w ramach Unii Europejskiej.
Ale do mówić a używać to jest jeszcze spory dystans.
Ależ oczywiście, ale problem polega na tym, że Donald Tusk jest bardzo miękki, jeszcze raz to podkreślę, w negocjacjach na forum unijnym, mówi, że kłócił się podobno z premierem Cameronem, tylko jakoś prasa brytyjska na temat tej kłótni nic nie wspomina, pokazując, że problem leży gdzie indziej niż leży naprawdę. Bo to trzeba o tym pamiętać, że o tym, co się dzieje w Unii Europejskiej w dzisiejszej sytuacji decydują Niemcy przede wszystkim. Można tę sprawę rozgrywać inaczej, no ale Donald Tusk tego nie podjął. Można budować sojusze, koalicje państw, np. naszego regionu, i równoważyć np. zdanie niemieckie, ale z tego Donald Tusk nie korzysta.
A co pan sądzi o takim zdaniu, że weto to bardzo dobra broń dopóty, dopóki się jej nie użyje?
Ale przecież...
I konsekwencje tego faktu mogą być, no, niekoniecznie takie jak się oczekuje.
Ale przecież jeżeli Brytyjczycy mówią o tym, no to też...
Mówią, jeszcze raz podkreślam: mówią.
Tak, oczywiście...
No ale nie praktykują.
No ale to jest, no, jedna rzecz bardzo charakterystyczna. Otóż dlatego, że Donald Tusk nie użył weta w 2008 roku, zgodził się na pakiet klimatyczno-energetyczny, ceny energii w naszym kraju rosną i rosnąć będą. Czy to leży w interesie obywateli naszego kraju? Czy nas na to stać, żeby przy tych podwyżkach dotyczących podatków, które nam funduje rząd Donalda Tusk, płacić jeszcze dodatkowo większą cenę za energię elektryczną? Po prostu nas nie stać. A pakiet klimatyczno-energetyczny powoduje jeszcze dodatkowo obniżenie wzrostu gospodarczego w naszym kraju. Czy należało zastosować weto? Oczywiście należało zastosować weto. Donald Tusk się na to nie zdecydował, to był błąd.
To była opinia naszego gościa, posła Mariusza Błaszczaka, szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Panie pośle, dziękujemy za spotkanie.
Dziękuję bardzo, miłego dnia.
(J.M.)